Generalnie unikam jak ognia romantycznych piosenek - załapuję po nich doła, bo:
1.Są smutne i opowiadają o tragicznej/niespełnionej miłości
2.Są ckliwe i opowiadają o szczęśliwej miłości, której ja jak dotąd nie znalazłam nie wiedzieć czemu
Obie sytuacje są dla mnie mało konfortowe. Czasem jednak trafi mi się dziki humor na ballady. Mam kilka ulubionych, wśród których piosenki Melanie Thornton są na czele (ex wokalistka La Bouche, śpiewała pop, dopóki nie zginęła tragicznie w 2001 r.) i na drugim miejscu - 2 Unlimited "Where Are You Now" - mój ulubiony dobiajacz, kiedy mam ochotę się poużalać nad sobą
. Zespół, który to wykonuje znany jest gwównie jako prekursor techno, ale ta piosenka naprawdę ma klimat. Piękna ballada. Zapomniałabym o rozpaczliwym "Never Fall In Love Again" Modern Talking. Facet prawie płacze w tym kawałku
więc załamka gwarantowana w minutę. Przynajmniej w moim przypadku.