Teraz jest 27 listopada 2024, o 07:15

Aktualnie w kinie

Romantyczne – ale nie tylko – opowieści filmowe, serialowe i teatralne
Od filmów kostiumowych po azjatyckie dramy
Na co czekamy, co polecamy, co odradzamy...


Halloween przed ekranem: nasza klasyka
Avatar użytkownika
 
Posty: 1030
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: Września

Post przez monia204 » 5 grudnia 2008, o 19:23

"Czyngis - Chan"- fajna historia, choć przedstawiona w nudny sposób, bardzo mało akcjii (której można by było się po takim filmie spodziewać) i te przeskakiwanie w czasie, chwilami pytałam męża czy to on sobie wspomina, czy też to już jest o kimś innym....

podsumowując: do obejrzenia na kompie





"Ostatnie zlecenie"- super, historia świetna, wzruszająca (miłość do głuchoniemej dziewczyny), super pomysł i zakończenia pasujące do roli bohatera, połączenie kina akcjii i dramatu

jedyne ale: Nicolas Cage nie pasuje do tej roli, w ogóle nie wyglądał mi na twardziela, typowego macho, bardziej na samotnika po ciężkich przejściach i te włosy Obrazek tu by mi bardziej pasował Pierce Brosnan, czy Matt Damon itp.

Avatar użytkownika
 
Posty: 45389
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: Czytam, więc jestem.
Ulubiona autorka/autor: N.R./JD.Robb/Krentz/Quick/Castle/L.Kleypas/Ch.Dodd

Post przez Lilia ❀ » 6 grudnia 2008, o 17:24

<span style="font-size: 18px; line-height: normal">Rozczarowanie roku?</span>



To miał być wielki powrót Roberta De Niro i Ala Pacino. Niestety, ich pierwszy wspólny występ od czasu "Gorączki", zapowiada się na największe rozczarowanie roku.



"ZAWODOWCY"



"Rozczarowanie roku. Pacino i De Niro rzadko występują razem (pierwszy raz spotkali się w jednej scenie w słynnej Gorączce 13 lat temu), tutaj niemal bez przerwy widzimy ich obydwu w kadrze, ale co z tego? Film jest tak marny, że gdyby nie obecność tych dwóch potentatów, w ogóle nie byłoby o czym mówić - wylądowałby od razu na półce z DVD, tam gdzie miejsce tego rodzaju B-klasowych produkcji. (...) Pacino robi wrażenie znużonego, De Niro wydaje się ogólnie zdegustowany. Przykro patrzeć, jak zużywają się legendy".

Paweł Mossakowski, "Gazeta Wyborcza"



"Ledwo kilka minut Zawodowców, kilka krótkich scen - dla których zresztą warto ten film zobaczyć - przypomina, że Al Pacino i Robert De Niro byli kiedyś wielcy. I pewnie nadal są, potrzebują tylko reżysera zdolnego wykrzesać z nich więcej energii, przypomnieć czasy, w których o ich aktorstwie pisało się i mówiło w samych superlatywach. I być może potrzebują też zmienić agentów, bo prawdziwi zawodowcy takich ról, jak te u Avneta, przyjmować po prostu nie powinni".

Jakub Demiańczuk, "Dziennik"





"JEZUS CHRYSTUS ZBAWICIEL"



"Film-wyzwanie. Dokument, którego filmowość jest co najmniej dyskusyjna i którego ocenianie w kategoriach gwiazdek wydaje się, mówiąc delikatnie, niestosowne. (...) Patrząc na egotycznego, wściekłego Kinskiego, widzę artystę, który chce przekroczyć ramy spektaklu. Sprowokować dyskusję o sprawach najważniejszych, zmienić typowo teatralną relację aktor - widz w przeżycie bliższe misterium. Trudno dać się Kinskiemu uwieść, jeszcze trudniej pohamować odruch buntu i wyjścia z sali".

Paweł T.Felis, "Gazeta Wyborcza"



"Oglądając zmontowany z tego materiału film Geyera, wciąż, tak jak w 1971 roku, nie sposób oddzielić Kinskiego-aktora od Kinskiego-człowieka i od Kinskiego-legendy. Dziś jego biblijny monolog nie wywołałby pewnie aż takich emocji. ale współcześnie Kinski odnalazłby się pewnie lepiej niż wtedy, swymi skandalicznymi prowokacjami idealnie wpisałby się w mechanizmy autopromocji. Tyle że w odróżnieniu od wielu gwiazd miałby co promować".

Wojtek Kałużyński, "Dziennik"





"FIGHTER - KOCHAJ I TAŃCZ"



"Duńska wersja Za wszelką cenę Eastwooda? Tylko pozornie: świetnie filmowane kung-fu to jednak nie boks, a pasja Aishy uzasadnienie ma głębsze - dziewczyna wychowuje się w mocno tradycyjnej rodzinie muzułmańskiej. Cały film opiera się zresztą na świetnie zarysowanym paradoksie: Aisha to z jednej strony symbol kobiety, która w świecie muzułmańskich zasad musi boksować się o swoje prawa, z drugiej jednak - dziewczyna, która przeciwko tradycji otwarcie buntować się nie chce.(...) Dlatego właśnie - w przeciwieństwie do obrazu Eastwooda - film Natashy Arthy budzi moją sympatię".

Paweł Mossakowski, "Gazeta Wyborcza"



"Poetyka filmu Arthy przypomina długimi fragmentami klasyczny dramat społeczny. Uderza w tony skandynawskiej formalnej ascezy, by po chwili wybuchnąć efektownymi sekwencjami walk jak z , podrabianym wschodnim oniryzmem i prościutką symboliką. na wszystko się ze sobą klei. Walki sprawiają wrażenie sztucznej atrakcji, a elementy miejskiego folkloru pasują jak pięść do nosa, ale i tak udało się przemycić w rozrywkowej formie całkiem przekonujący kawałek dramatu".

Wojtek Kałużyński, "Dziennik"





ROCKER"



"Jedyną niespodzianką jest to, że tę marnotę nakręcił twórca świetnego Goło i wesoło. Z wcześniejszym o 11 lat filmem łączy Rockera jedynie niejakie zamiłowanie reżysera do ukazywania męskiej nagości: Fish na jednej z prób gra kompletnie rozebrany (a ciała nie ma jak z okładki Men 'roll z dzisiejsza mdławą kultura emo-młodzieży jest źródłem całkiem niezłych, choć nierównych gagów, i całkiem pocieszającej dla rockowych dinozaurów konstatacji, że nieokrzesany autentyzm rocka zawsze wygra z produktem przygotowanym na medialny użytek. Bardzo miła utopia".

Wojtek Kałużyński, "Dziennik"





"ŚLEDZTWO"



"Jak skoki Małysza w ostatnich sezonach - solidnie, ale bez błysku. Film bułgarskiej reżyserki korzysta z typowego dla starych kryminałów schematu (tytułowe śledztwo w sprawie morderstwa), by wypełnić go psychologiczną treścią. (...) Brakuje tu [jednak] bodaj jednej fabularnej niespodzianki, a za to nie brakuje celebrowanego banału. Takich przypadków jak ukazany w Śledztwie są setki, jeśli nie tysiące - dlaczego się zajmować akurat nim, wcale nie najbardziej ciekawym?".

Paweł Mossakowski, "Gazeta Wyborcza"



"W tym interesującym, ale niewolnym od wad filmie znalazła się jedna znakomita scena. Prosta izba, drewniany stół, dwie kobiety. Aleksandra i matka mordercy. Pierwsza jest zmęczona życiem, chociaż wytrwale gra rolę kobiety sukcesu. Druga, stara i zniszczona, tylko kiwa głową. Gdy milcząca kobieta przemówi, powie, że jest równocześnie matką mordercy i zamordowanego. I ani jednej łzy. Wobec takiego rozmiaru tragedii łzy wydają się zbyt pospolite".

Łukasz Maciejewski, "Dziennik"





WINX CLUB - TAJEMNICA ZAGUBIONEGO KRÓLESTWA"



"Już sam początek powiązany z czołówką budzi zdziwienie: taka ilość pstrokacizny na dużym ekranie nie zdarza się często. Ale potem nie jest, niestety, lepiej - mienią się kolory, fruwają czarodziejki-strażniczki, rzekomo młodzieńcze, choć wystylizowane na seksowne klony Paris Hilton w kusych wdziankach, a fabuła przypomina chaotyczny zlepek bez polotu podkradzionych innym motywów. Jakby była jedynie doklejonym na siłę dodatkiem do seryjnej produkcji gadżetów, która - zdaje się - celem jest tu najważniejszym".

Paweł T.Felis, "Gazeta Wyborcza"



"Winx... właściwie nie różni się od emitowanych w późnych godzinach na Cartoon Network tytanów czy Xiaolin: pojedynek mistrzów, tyle tylko, że bohaterów przemawiających do wyobraźni małych chłopców zastąpiono grupą multiplikowanych Barbie. A do scen walki, pościgów i starć z różnej maści potworami dodano wątki rodem z college movie - z rozterkami sercowo-garderobianymi magicznych nastolatek na czele".

Magdalena Michalska, "Dziennik"



<span style="font-size: 18px; line-height: normal">Klasyka wraca na ekrany</span>



W 2009 roku na ekrany polskich wejdą największe tytuły w historii kinematografii, m.in. "Obywatel Kane", "Przeminęło z wiatrem", czy "Casablanca". Dystrybutorem serii jest Vivarto.



Filmy, które do tej pory można było zobaczyć na DVD bądź późną nocą w telewizji, teraz pojawią się na dużym ekranie.



Poniżej kalendarz premier:



20 lutego - "Obywatel Kane" (1941) reż. Orson Welles

6 marca - "Przeminęło z wiatrem" (1939) reż. Victor Fleming

10 kwietnia - "Gabinet doktora Caligari" (1920) reż. Robert Wiene

24 kwietnia - "Casablanca" (1942) reż. Michael Curtiz

22 maja - "Pół żartem, pół serio" (1959) reż. Billy Wilder10 lipca - "Hair" (1979) reż. Miloą Forman

28 sierpnia - "Grek Zorba" (1964) reż. Mihalis Kakogiannis

25 września - "Lampart" (1963) reż. Luchino Visconti

23 października - "Butch Cassidy i Sundance Kid" (1969) reż. George Roy Hill



30 stycznia 2009 roku Vivarto wprowadzi do kin jeszcze jedną klasyczną pozycję - będzie to "Czterysta batów" Francoisa Truffauta - pionierski utwór filmowej Nowej Fali.

Avatar użytkownika
 
Posty: 47
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: Heaven or Hell

Post przez Vergil » 8 grudnia 2008, o 00:46

<span style="font-weight: bold">Lustra</span> (2008) z Kieferem Sutherlandem to horror ciekawy. Niebezpieczeństwo czycha na bohaterów wszędzie, bo wszędzie znajdzie się coś, co odbija rzeczwistość: lustro, szyba, tafla wody... Remake koreańskiego <span style="font-weight: bold">Into the Mirror (2003)</span>. To ostatnie właśnie zasysam, żeby zobaczyć, na ile dobry jest remake w porównaniu do pierwowzoru. O fakcie, że jest to remake, dowiedziałem się bowiem... z napisów końcowych <span style="font-weight: bold">Mirrors</span>.

Avatar użytkownika
 
Posty: 45389
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: Czytam, więc jestem.
Ulubiona autorka/autor: N.R./JD.Robb/Krentz/Quick/Castle/L.Kleypas/Ch.Dodd

Post przez Lilia ❀ » 27 grudnia 2008, o 14:36

<span style="font-size: 18px; line-height: normal">Staromodny wyciskacz łez?</span>



To chyba jedna z najbardziej oczekiwanych premier roku. Epicka "Australia" Buza Luhrmanna wywołuje jednak mieszane uczucia.



"AUSTRALIA"



"W tym staromodnym połączeniu wyciskacza łez, klasycznego westernu o kowbojach outsiderach, filmu wojennego i wielkiego eposu o dalekich i egzotycznych krainach jedna korzyść jest oczywista: widz otrzymuje coś więcej niż blisko trzygodzinne widowisko. Otrzymuje jakby dwa filmy w jednym - część pierwszą i sequel. Może jest w tym dramaturgicznym pęknięciu jakiś nowy sposób na zwabienie publiczności do kin? (...) [Australia] Zapewne nieźle poradzi sobie ona w kinach, ale w przeciwieństwie do Casablanki, Titanica, Lawrence 'a to haust ożywczego powietrza wewnątrz hollywoodzkiego smogu".

Łukasz Maciejewski, "Dziennik"



"Skromny, sympatyczny filmik, chwilami przypominający Przed wschodem słońca, gdzie Wiedeń zastąpiło Los Angeles. Ale pokazane tak, jak w rzadko którym amerykańskim filmie: choć akcja rozgrywa się kilkanaście kilometrów od Hollywood, to od stolicy snów jesteśmy bardzo daleko. Właściwie jest to komedia romantyczna, ale raczej nietypowa, gdyż - poza tym, że taniutka, z nieznanymi aktorami i czarno-białymi zdjęciami - rzeczywiście romantyczna".

Paweł Mossakowski, "Gazeta Wyborcza"





"JESTEM NA TAK"



"Film oparty jest na analogicznym pomyśle jak dużo wcześniejsza komedia Carreya Kłamca, kłamca, gdzie grał załganego adwokata zmuszonego mówić prawdę i tylko prawdę. Tu jego Carl najpierw na wszystko mówił: nie, teraz powtarza jak mantrę: tak. Jednak komediowe efekty tej przemiany są umiarkowanie zabawne, fabuła skacze od jednego mało pomysłowego epizodu do drugiego i jest, prawdę mówiąc, nudnawa. (...) Carrey ma też swoje lata (46), nie bardzo wypada mu już pajacować (gdy to robi, wykrzywiając twarz w bolesnym grymasie, wypada to smętnie), a z drugiej strony umiar nie jest jego żywiołem - w sumie gra nijako i bez wyrazu".

Paweł Mossakowski, "Gazeta Wyborcza"



"Jim Carey w Jestem na tak wraca do komediowej błazenady i uczy się żyć na całość, na każdym kroku powtarzając: tak. Szkoda, że nie powiedział nie przed podpisaniem kontraktu. (...) Pomysł wyjściowy jest nawet znośny, zwłaszcza że od samego początku twórcy stawiają przed Carreyem dziwaczne wyzwania. Im dłużej to jednak trwa, tym gorzej. Z dosyć zabawnej, choć przekraczającej granice dobrego smaku komedii, Jestem na tak zmienia się w ckliwą, romantyczna opowiastkę o everymanie, który odnalazł sens życia i przekonał się, co tak naprawdę jest najważniejsze. Mało to odkrywcze, jeszcze mniej oryginalne".

Jakub Demiańczuk, "Dziennik"

Avatar użytkownika
 
Posty: 45389
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: Czytam, więc jestem.
Ulubiona autorka/autor: N.R./JD.Robb/Krentz/Quick/Castle/L.Kleypas/Ch.Dodd

Post przez Lilia ❀ » 1 stycznia 2009, o 16:49

<span style="font-size: 18px; line-height: normal">Najgorętsze premiery 2009</span>



Za nami rok Batmana, Indiany Jonesa i Bonda. Superbohaterowie, adaptacje komiksów, kontynuacje przyniosły wytwórniom w 2008 roku największe zyski. Wszystko wskazuje na to, że nie inaczej będzie w 2009 roku. Oto 10 najbardziej wyczekiwanych filmów nadchodzących miesięcy.



Krytycy "The Times" przygotowali zestawienie 50 filmów 2009 roku, na które według nich czekają wszyscy fani kina. Na liście niekoniecznie znalazły się filmy artystyczne czy ambitne, często są to superprodukcje, przy których z góry można założyć, że przyciągną do kin tłumy.



Oto pierwsza dziesiątka najgorętszych premier 2009 roku:



1. "Harry Potter i Książę Półkrwi" reż. David Yates (premiera 24 lipca 2009)



Bezdyskusyjne pierwsze miejsce należy się już całkiem dużemu czarodziejowi. Szósta odsłona serii o Harry Potterze miała mieć premierę w czasie mijającej jesieni. Przesunięcie jej na lipiec wzbudziło spore kontrowersje, ale też dodatkowo podgrzało emocje. Film ponownie, jak w przypadku poprzedniej części, reżyseruje David Yates. Fabuły chyba zdradzać nie trzeba?



2. "Public enemies" reż. Michael Mann (21 sierpnia 2009)



Johnny Depp i Christian Bale razem na ekranie, do tego twórca "Zakładnika" czy "Miami Vice", który doskonale czuje się w nieprzyjaznym labiryncie miasta. To musi się udać. Początki FBI, lata 30. Bale jako agent Purvis chce schwytać najsłynniejszego gangstera swoich czasów - Johna Dillingera (Depp).



3. "Star Trek" reż. J.J. Abrams (7 maja 2009)



Reżyser "Zagubionych" kręci kolejną odsłonę (która to z kolei?!) opowieści o załodze statku USS Enterprise. Tym razem cofa się do jej początków. Bohaterowie są jeszcze w Akademii Kosmicznej. W filmie pojawi się Eric Bana oraz Winona Ryder.



4. "Watchmen Strażnicy" reż. Zac Snyder (3 marca 2009)



Reżyser "300" czy "Świtu żywych trupów" tym razem ekranizuje komiks Alana Moore 'a, który postanawia wyjaśnić zagadkę swego pochodzenia. A na ekranie jak zwykle australijski poganiacz bydła, tym razem z większym zarostem, Hugh Jackman.



6. "Anioły i Demony" reż. Ron Howard (15 maja 2009)



To przykład na to, że film może być tragiczny, a i tak przyciągnie tłumy, bo jest ekranizacją bestselleru. W tym przypadku Dana Browna. "Kod Leonarda Da Vinci, choć słabo oceniany przez krytykę, zarobił ponad 700 mln dolarów. Tym razem Tom Hanks będzie miotał się w Watykanie, by zapobiedz jego wysadzeniu przez tajemniczych iluminatorów. Jednak podstawowe pytanie brzmi: co w tym wszystkim robi Ewan McGregor i Stellan Skarsgard?



7. "Avatar" reż. James Cameron (18 grudnia 2009)



Po łzawym "Titanicu" James Cameron postanowił wrócić do korzeni. Ostatnio napisał co prawda scenariusze do kolejnych odsłon i wersji "Terminatora", ale reżyserował raczej takie arcydzieła jak "Głosy z głębin 3D". Wiadomo, że u Camerona skromnie być nie może, więc opowieść o komandosie uwikłanym w wojnę dwóch pozaziemskich cywilizacji z pewnością tanią produkcją nie będzie. Zwłaszcza, że ma być zrealizowana w trójwymiarze. W jednej z głównych ról pojawi się gwiazda "Obcego" - Sigourney Weaver.



8. "Potwory kontra Obcy" reż. Conrad Vernon , Rob Letterman (29 maja 2009)



Kolejna animacja ze stajni DreamWorks. Czy trzeba lepszej reklamy? Dla bardziej dociekliwych: łowca potworów stawia czoło obcym, którzy zakłócają odbiorniki telewizji kablowych. W ekipie obrońców są: karaluch-geniusz, kobieta-gigant, pół ryba-pół człowiek.



9. "Terminator: Ocalenie" reż. McG (5 czerwca 2009)



Czwarta część o cyborgach. Tym razem bez Arnolda Schwarzeneggera, ale za to z Batmanem - Christianem Balem, któremu chyba spodobały się superprodukcje. 2018 rok. John Connor przewodzi ruchowi oporu walczącemu ze Skynetem. Jego wiarę w sens walki podważa pojawienie się przybysza z przyszłości.



10. "Inglourious Basterds" reż. Quentin Tarantino (czerwiec 2009)



Czasem chodzi się nie na film, a "na reżysera". I pewnie to będzie ten przypadek. W rolach głównych Brad Pitt - w mundurze, z wąsikiem i Mike Meyers. Fabuła jak na Tarantino dość zaskakująca: historia amerykańsko-żydowskiej grupy operacyjnej, która w czasie drugiej wojny światowej działa za linią wroga i w niezwykle brutalny sposób likwiduje nazistowskich zbrodniarzy. Swojsko brzmi w tym zestawieniu jedynie "brutalny". I tego się trzymajmy.

Avatar użytkownika
 
Posty: 45389
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: Czytam, więc jestem.
Ulubiona autorka/autor: N.R./JD.Robb/Krentz/Quick/Castle/L.Kleypas/Ch.Dodd

Post przez Lilia ❀ » 2 stycznia 2009, o 14:46

<span style="font-size: 18px; line-height: normal">Na co do kina?</span>



W pierwszy dzień nowego roku pojechaliśmy do Afryki wraz z drugą częścią "Madagaskaru". Pierwszy weekend 2009 roku minie pod znakiem komedii. Agnes Jaoui opowie nam o deszczu. A dla zwolenników czeskich klimatów - "Młode wino".



"Madagaskar 2"



W długo oczekiwanym sequelu "Madagaskaru"- kontynuacji znakomitego przeboju kina familijnego z 2005 roku - Lew Alex , Zebra Marty ;Żyrafa Melman, Hipopotamica Gloria, Król Julian Maurice, Pingwiny i Szympansy wyrzucone na odległy brzeg Madagaskaru snują nowy plan. W obliczu niesprzyjających okoliczności losu, mieszkańcy Manhattanu uknuli plan tak szalony, że może okazać się całkiem skuteczny. Z wojskową precyzją Pingwiny dokonały naprawy starego rozbitego samolotu - tak przynajmniej może się wydawać na pierwszy rzut oka. Niedługo po starcie linii lotniczych Pingwin, z dość zaskakującą załogą na pokładzie, samolot zdołał się utrzymać w powietrzu na tyle długo, żeby przenieść naszych bohaterów do najdzikszego miejsca na ziemi - bezkresnych równin Afryki. W tym właśnie nieplanowanym 's Prison; 2002) Manijeh Hekmat powraca przejmującym, realistycznym dramatem o irańskich kobietach szukających własnych korzeni i dziedzictwa. Opowiada o 3 kobietach w obrębie jednej rodziny - zbuntowanej córce studentce, matce - kobiecie wywodzącej się z wielkomiejskiej klasy średniej oraz babce - uosabiającej tradycyjną kulturę Persji.

Avatar użytkownika
 
Posty: 865
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez lewkonia » 7 stycznia 2009, o 15:04

Mam darmowe bilety do kina i nie wiem na co sie wybrac myslam zeby zobaczyc Australia (w koncu tu mieszkam wiec moze troche historii nie zaszkodzi szkoda ze jest ona taka krotka bo ma tylko 150 lat...) A moze Kiedy ziemia sie zatrzyma (tylko mam juz troche dosc tych Ufo ludkow! No i ostatnia moja propozycja to Seven pounds (po polsku to chyba Siedem duchow? ) z Will Smithem! Czy ktos moze mi doradzic?

Avatar użytkownika
 
Posty: 45389
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: Czytam, więc jestem.
Ulubiona autorka/autor: N.R./JD.Robb/Krentz/Quick/Castle/L.Kleypas/Ch.Dodd

Post przez Lilia ❀ » 7 stycznia 2009, o 15:21

Will Smith rules Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 865
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez lewkonia » 7 stycznia 2009, o 15:30

To samo sobie mysle wlasnie! Tylko jak tu przekonac narzyczonego? Juz nawet ostatnio zaproponowalam ze on pojdzie na "Kiedy ziemia sie ztrayma.." A ja na Willa ale troche sie skrzywila wiec nie wiem na czym w koncu wyladujemy Obrazek Ale jak ktos moze podac jakies sugestie czemu ten jest lepszy od tamtego bede wdzieczna Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 45389
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: Czytam, więc jestem.
Ulubiona autorka/autor: N.R./JD.Robb/Krentz/Quick/Castle/L.Kleypas/Ch.Dodd

Post przez Lilia ❀ » 9 stycznia 2009, o 16:46

<span style="font-size: 18px; line-height: normal">Na co iść do kina?</span>



Od dawna oczekiwany "Zmierzch", dramat kostiumowy "Księżna" z Keirą Knightley i Ralphem Fiennesem, thriller "Spirit - Duch Miasta", z udziałem Samuela L. Jacksona i Scarlett Johansson oraz kryminał "W cieniu chwały" trafią w piątek, 9 stycznia, do polskich kin.



<span style="font-weight: bold">"Zmierzch"</span> to pasjonująca opowieść o nastolatce zakochanej w wampirze, to współczesna, ekspresyjna wersja Romea i Julii, którą w 2008 roku przeniosły na ekran reżyserka Catherine Hardwicke ("Królowie Dogtown") i scenarzystka Melissa Rosenberg ("Step up. Taniec zmysłów").



Film powstał na podstawie pierwszej części bestsellerowej serii książek Stephenie Meyer. Wiadomość o ekranizacji wywołała prawdziwą burzę. Gdy w internecie pojawił się pierwszy zwiastun filmu, zobaczyło w ciągu tygodnia 3 mln ludzi. To rekord porównywalny do najnowszego Indiany Jonesa.



W Stanach zjednoczonych "Zmierzch" w pierwszym weekendzie wyświetlania znalazł się na samym szczycie rankingu i zarobił aż 70 milionów dolarów. Było to otwarcie lepsze nawet od ubiegłorocznego filmu z Jamesem Bondem "007 Quantum of Solace".

<span style="font-weight: bold">

"Księżna"</span> to wspólna produkcja USA, Wielkiej Brytanii i Włoch, w reżyserii Saula Dibba.



Film - z akcją osadzoną w Anglii w 1774 roku - jest opowieścią o młodej arystokratce Georgianie Cavendish (w jej roli Keira Knightley). Georgiana, wyróżniająca się wyjątkową urodą, wzbudzała zachwyt mężczyzn, zainteresował się nią m.in. wpływowy książę Devonshire (Ralph Fiennes).



Georgiana zdecydowała się na małżeństwo z księciem, skuszona perspektywą znacznego awansu społecznego. Niestety, wbrew wyobrażeniom dziewczyny, przebywanie u jego boku nie przypominało bajki - młoda księżna szybko poznała gorzki smak życia na dworze. Zarazem jednak z dnia na dzień była coraz bardziej podziwiana przez angielskie społeczeństwo.



<span style="font-weight: bold">"Spirit - Duch Miasta"</span> to amerykański thriller z Samuelem L. Jacksonem, Scarlett Johansson, Gabrielem Machtem i Evą Mendes w obsadzie. Został zrealizowany na podstawie komiksu Willa Eisnera. Wyreżyserował go Frank Miller, mający już w dorobku m.in. film "Sin City - Miasto grzechu" (2005).



Głównym bohaterem thrillera jest Denny Colt (Gabriel Macht), zamordowany policjant, który odradza się jako Spirit - zamaskowany pogromca złoczyńców. Chcąc utrzymać spokój w Central City, pokonuje kolejnych przestępców. Jego ostatecznym celem jest pojedynek z najgroźniejszym z nich - psychopatycznym Octopusem (Samuel L. Jackson).



W piątek do polskich kin trafi także amerykański kryminał <span style="font-weight: bold">"W cieniu chwały"</span> (reż. Gavin O 'Connor).



To portret wielopokoleniowej rodziny policyjnej z Nowego Jorku, której członkowie, podzieleni bulwersującym skandalem w Departamencie Policji Miejskiej, znajdują się nagle po "przeciwnych stronach barykady".



W obsadzie - m.in. Edward Norton, Colin Farrell i Jon Voight.

Avatar użytkownika
 
Posty: 28670
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 9 stycznia 2009, o 21:56

lewkonia - a dlaczego nie Australia? Obrazek podobno tylko do obejrzenia na dużym ekranie - traci nie w kinie...



jak dla mnie "Wcieniu chwały" bo obsada Obrazek i "Księżna" obowiązkowo.

Avatar użytkownika
 
Posty: 17841
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Ulubiona autorka/autor: Jayne Ann Krentz

Post przez Berenika » 9 stycznia 2009, o 23:23

<span style="font-style: italic">W cieniu chwały</span> wydaje się interesujące (podobnie jak Fringilli podoba mi się obsada). A <span style="font-style: italic">Księżną</span> pewnie też zechcę zobaczyć, choć na gazeta.pl jest recenzja raczej niezachęcająca (http://film.gazeta.pl/filmnews/1,94586,6140073,Ksiezna_i_inne_szlachetnie_ubrane.html)

Ale z chęcią zobaczę te kostiumy, o których w niej wspominają Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 6441
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez Liberty » 9 stycznia 2009, o 23:38

Bereniko, nie wszystkie recenzje są negatywne. Esensja całkiem przychylnie ustosunkowała się do "Księżnej". Link: http://esensja.pl/film/recenzje/tekst.html?id=6649

Avatar użytkownika
 
Posty: 13121
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez Dorotka » 10 stycznia 2009, o 01:51

Mam ochotę wybrać się na "Księżnę"

Avatar użytkownika
 
Posty: 17841
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Ulubiona autorka/autor: Jayne Ann Krentz

Post przez Berenika » 10 stycznia 2009, o 14:52

Po esensyjnej recenzji tym bardziej mam ochotę zobaczyć <span style="font-style: italic">Księżną</span>.

Dzięki za link, Liberty .

Avatar użytkownika
 
Posty: 45389
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: Czytam, więc jestem.
Ulubiona autorka/autor: N.R./JD.Robb/Krentz/Quick/Castle/L.Kleypas/Ch.Dodd

Post przez Lilia ❀ » 10 stycznia 2009, o 16:32

<span style="font-size: 18px; line-height: normal">Konwencjonalne romansidło?</span>



"Romeo i Julia" w horrorowo-harlequinowej wersji? Wczoraj na nasze ekrany trafił hit dla nastolatków "Zmierzch". Ale to nie jedyna premiera tygodnia.



"ZMIERZCH"



"Zawiodą się ci, którzy oczekują filmu na miarę szwedzkiego horroru Pozwól mi wejść - Zmierzch to jedynie psychologicznie naiwny romans nie o ludziach, nawet nie o wampirach, ale o archetypicznych figurach, które w dość plastikowym anturażu niby przeżywają egzystencjalne dramaty, a tak naprawdę świetnie się bawią. Chyba lepiej nawet niż widz, choć - sądząc po histerii amerykańskich nastolatek - pewności nie mam".

Paweł T.Felis, "Gazeta Wyborcza"



"Historia tej zakazanej miłości przypomina nieco Romea i Julię w wydaniu horroro-harlequinowym. (...) Horrorowe motywy i skojarzenia nie są jednak w stanie sprawić, by filmowy "Zmierzch" był czymś więcej niż dość konwencjonalnym romansidłem. [Zwłaszcza że] efekty specjalne w ogóle wypadają tu dość groteskowo. Skaczący po drzewach wampirzy Romeo ze swą śmiertelną Julią na plecach wygląda jak niezamierzona parodia Tarzana, a cała charakteryzacja opiera się na niezdrowej bladości, osiąganej przy pomocy ton pudru i lansowaniu ekscentrycznej mody w stylu goth".

Wojtek Kałużyński, "Dziennik"





"SPIRIT - DUCH MIASTA"



"Duże rozczarowanie. Sin City - Miasto grzechu oparte na komiksie Franka Millera (i współreżyserowane, wraz z Robertem Rodriguezem, przez tego słynnego rysownika) to nie była wprawdzie moja bajka, ale filmowi nie można było odmówić oryginalności. Teraz Miller, już samodzielnie, wziął na warsztat komiksy swojego mistrza Willa Eisnera i ekranowy rezultat - przy podobieństwie wizualnego stylu z Miastem grzechu - jest znacznie słabszy. Nie mając obok siebie reżysera z prawdziwego zdarzenia, Miller nie potrafi ani sensownie opowiedzieć historii, ani nawet ustawić pojedynczej sceny (nadużywa zbliżeń kosztem szerokich planów, przez co chwilami nie wiadomo, gdzie rozgrywa się akcja)".

Paweł Mossakowski, "Gazeta Wyborcza"



"Rozdarty między kinem noir, thrillerem a fantasmagoryczną groteską obraz broni się wyłącznie fenomenalną warstwą wizualną - choć i tu opiera się przede wszystkim na zapożyczeniach. "Duch miasta" przypomina więc połączenie filmowych wersji Sin City i 300 z dodatkiem kilku fenomenalnych ujęć wystylizowanych na kino z lat 30. Jednak ani wizualna wyobraźnia autora, ani świetna robota operatora (Bill Pope, który wcześniej pracował m.in. z braćmi Wachowskimi przy Matriksie oraz Samem Raimim przy Spider-Manie) i specjalistów od efektów specjalnych nie mogą zakryć mielizn scenariusza, bzdurnych dialogów i najnormalniej w świecie spartaczonej reżyserskiej roboty".

Jakub Demiańczuk, "Dziennik"





"KSIĘŻNA"



"Wash & go, a nawet trzy w jednym. Przede wszystkim kostiumowy melodramat na podstawie bestselleru Amandy Foreman (w 1997 roku nagroda Whitbread za najlepszą biografię), ponieważ romanse państwa Cavendish twórców filmu interesują najbardziej. Po drugie: Keirę Knightley, która znów jest tylko ładnym wieszakiem na fantastyczne kostiumy w takich samych dekoracjach (dla mnie Oscar). Młoda gwiazda do grania kobiet z krwi i kości musiałaby mieć odrobinę charyzmy. Choć trochę więcej niż centymetrów w gibkiej talii. Wreszcie po trzecie i najciekawsze: Księżna jest portretem kobiety ubezwłasnowolnionej".

Diazna Rymuza, "Dziennik"



"W wystawnym, scenograficznie i kostiumowo dopieszczonym dramacie Dibba na psychologiczne niuanse miejsca nie ma - w tej damsko-męskiej grze wszystkie karty wydają się znaczone. Idealny kochanek jest równie płaski jak mąż potwór, a sympatii nie budzi nie tylko cyniczna matka, ale też jej córka. Jeśli faktycznie traktować ją (choćby ze względu na podobne małżeńsko-romansowe perypetie) jak prekursorkę księżnej Diany, na ekranie wypada zadziwiająco blado".

Paweł T.Felis, "Gazeta Wyborcza"





"W CIENIU CHWAŁY"



"Towar dość nieświeży, gdyż filmów o skorumpowanych, współpracujących z handlarzami narkotyków gliniarzach widzieliśmy już setki, a "W cieniu sławy" nie wnosi tu specjalnie nic nowego. Reżyser ma wprawdzie duże ambicje, chce połączyć kryminał z dramatem rodzinnym, stworzyć coś w rodzaju policyjnego Ojca chrzestnego, postawić Bardzo Ważne Pytania (czy bardziej liczy się prawda i uczciwość, czy lojalność wobec najbliższych?), ale cała ta konstrukcja wali się pod ciężarem schematycznych rozwiązań i gatunkowych klisz. Sidney Lumet drążył podobne kwestie 30 lat temu i robił to znacznie subtelniej".

Paweł Mossakowski, "Gazeta Wyborcza"



"Do pewnego momentu jest w całej tej przewidywalnej zabawie przynajmniej jakieś napięcie, kliszowej fabuły broni oryginalna inscenizacja scen, a dość papierowych protagonistów ułańskie szarże znakomitych aktorów. Niestety mniej więcej w połowie intryga się sypie, adrenalina ulatnia,a poboczne wątki do reszty pogrążają i tak schematyczny konflikt prawości z lojalnością w łzawych sentymentach".

Wojtek Kałużyński, "Dziennik"

 
Posty: 3729
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: Piotrków Tryb./Dogewa

Post przez Madlenita » 11 stycznia 2009, o 22:34

O, Zmierzch nienajlepsze recenzje, ale cego się można było spodziewać... Jak dla mnie to film wyłącznie dla fanów książek, a widać, że recenzenci nawet nie czytali, bo by coś wspomnieli...

Avatar użytkownika
 
Posty: 6441
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez Liberty » 11 stycznia 2009, o 22:51

Ja fanką Meyer nie jestem, ale zarówno ksiązka, jak i film bawią mnie niezmiernie. Warto obejrzeć dla porządnego masażu przepony Obrazek Jeśli tak się nastawi człowiek, to nie będzie rozczarowany. W innym razie, faktycznie będzie psioczył, że jest to zły film. I nie wart pieniędzy za bilet.

Avatar użytkownika
 
Posty: 28670
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 11 stycznia 2009, o 22:53

chyba się zgodzę, Liberty...

chociaż z ciężkim sercem przyznaję się, że Pattison był dobry (znaczy: przyznaję, jak już wymasowalam przeponę Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 6441
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez Liberty » 11 stycznia 2009, o 23:37

Nie mogę t ocenić jego talentu. Scena, w której porusza nosem przysłoniła mi wszystko Obrazek Obrazek No i to, że jest chodzącą reklamą żelu do włosów, tuszu do rzęs, wybielającego podkładu i czerwonej szminki Obrazek Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 28670
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 11 stycznia 2009, o 23:53

no widzisz - wklepali w niego tonę pudru, a ja i tak uważam, że wychodzi z tego zwycięsko Obrazek jak na taki scenariusz...

Avatar użytkownika
 
Posty: 218
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: Malownicze okolice Krakowa ;)

Post przez AndziaK » 12 stycznia 2009, o 00:45

Czyli ogółem polecacie "Zmierzch" w kinie czy raczej w domowych pieleszach?

Avatar użytkownika
 
Posty: 28670
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 12 stycznia 2009, o 00:48

dla mnie trochę szkoda kasy, ale nie jestem miłośniczką, a z drugiej - dobra kopia kinowa pozwala przynajmniej popatrzeć na całkiem ładne zdjęcia... na małym ekraniu to może umknąć całkowicie...

 
Posty: 3729
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: Piotrków Tryb./Dogewa

Post przez Madlenita » 12 stycznia 2009, o 02:23

Jak oglądałam to na youtube to chwilami po prostu szlag mnie trafiał, bo pozmieniali tyle... Ale w scenach, gdy widać było pejzaże, w kinie musi to wyglądać super... Za tydzień na temat Zmierzchu wypowie się Artur ietras z kinomaniaka, obstawiacie, że ile punktów da filmowi? ja mam wrażenie, że 3...

Avatar użytkownika
 
Posty: 45389
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: Czytam, więc jestem.
Ulubiona autorka/autor: N.R./JD.Robb/Krentz/Quick/Castle/L.Kleypas/Ch.Dodd

Post przez Lilia ❀ » 12 stycznia 2009, o 15:00

<span style="font-size: 18px; line-height: normal">Borysewicz z Przybylską</span>



Już w marcu w polskich kinach zadebiutuje nowy film Olafa Lubaszenko "Złoty środek". Na ekranie zobaczymy m.in. Annę Przybylską, Tamarę Arciuch, Pawła Wilczaka, Cezarego Pazurę, Szymona Bobrowskiego, Izę Kunę i Edytę Olszówkę.



Lubaszenko do współpracy zaprosił m.in. Tomasza Jacykowa, który ubrał aktorów oraz Jana Borysewicza, który skomponował do filmu muzykę.



Mirka (Anna Przybylska) to dziewczyna z warszawskiej Pragi. Zna tam wszystkich, widziała naprawdę wiele, a mimo to kocha swoją małą ojczyznę i szanuje prawa nią rządzące. Jednak w dorosłym życiu obiera nieco inną drogę niż jej bliscy... Kończy studia prawnicze, a swoje plany zawodowe wiąże z drugą stroną Wisły. Jednak kiedy nad jej rodzinnym domem zawisa niebezpieczeństwo, Mirka postanawia zareagować w iście praski sposób: szykuje szwindel na miarę Hollywood! Dość dodać, że by go zrealizować, będzie musiała wskoczyć w męskie ciuchy...



Do tak zwariowanej fabuły trzeba było zwariowanej muzyki.



"Propozycja skomponowania muzyki do najnowszego filmu Olafa Lubaszenki bardzo mnie ucieszyła, to dla mnie prawdziwa odskocznia od rzeczywistości. Zatrudniliśmy m.in. kwartet smyczkowy, pojawiają się również nawiązania do różnych gatunków muzycznych. Muzyka będzie różnorodna i inna niż ta, którą komponowałem do tej pory" - opowiada kompozytor i lider Lady Pank.



"Mam wrażenie, że tym razem przebiłem samego siebie. To będzie chyba najlepsza muzyką, jaką do tej pory stworzyłem. Pewnie także ze względu na to, iż miałem przed sobą wyzwania, z jakimi jeszcze się nie mierzyłem" - dodaje Borysewicz.



Muzyk pojawi się też na ekranie, parodiując z kolegami punkową kapelę, której koncert stanie się okazją do niemałych szaleństw w wykonaniu Anny Przybylskiej i Szymona Bobrowskiego.



"Złoty środek" Olafa Lubaszenki w kinach już 13 marca.

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Oglądamy!

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 0 gości