Teraz jest 27 listopada 2024, o 05:57

Penny Jordan

Avatar użytkownika
 
Posty: 1863
Dołączył(a): 18 kwietnia 2011, o 19:46
Lokalizacja: Szkocja
Ulubiona autorka/autor: Diana Palmer

Post przez almani » 24 stycznia 2014, o 22:57

Dokładnie :)
Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 31295
Dołączył(a): 8 listopada 2012, o 22:17
Ulubiona autorka/autor: Różnie to bywa

Post przez Księżycowa Kawa » 24 stycznia 2014, o 22:57

Ja to omijam z daleka :hyhy:
Nie ma dobrych książek dla głupca, możliwe, że nie ma złych dla człowieka rozumu.
Denis Diderot


"If you want it enough, you can always get a second chance." MM
*
“I might be accused of social maladjustment,” said Daniel. “But not a psychopath. Please. Give me some credit.” MM
*
Zamienię sen na czytanie.

Avatar użytkownika
 
Posty: 1145
Dołączył(a): 9 lipca 2012, o 13:40
Ulubiona autorka/autor: J. Lindsey, SEP, J. Garwood, J. McNaught,Bishop

Post przez monia0303 » 24 stycznia 2014, o 22:58

Kawo ja ją bardzo lubię. Chyba ogólnie lubię takich macho mścicieli i niewinne panienki :-)
Więcej niż wczoraj, mniej niż jutro.

Avatar użytkownika
 
Posty: 21199
Dołączył(a): 7 października 2013, o 18:13
Ulubiona autorka/autor: brak ulubionej

Post przez klarek » 24 stycznia 2014, o 23:00

Księżycowa Kawa napisał(a):Ja to omijam z daleka :hyhy:

Kawo, bez dużej ilości procentów nie dasz rady :hyhy:

Avatar użytkownika
 
Posty: 31295
Dołączył(a): 8 listopada 2012, o 22:17
Ulubiona autorka/autor: Różnie to bywa

Post przez Księżycowa Kawa » 24 stycznia 2014, o 23:11

monia0303 napisał(a):Kawo ja ją bardzo lubię. Chyba ogólnie lubię takich macho mścicieli i niewinne panienki :-)

Toleruję ten motyw, dopóki ma sens, w zasadzie prawie każdy zniosę, gdy jest dobrze uzasadniony (Coś o tym miałam napisać w innym wątku!), jeśli jednak nie jest, to mnie irytuje.

klarek napisał(a):Kawo, bez dużej ilości procentów nie dasz rady :hyhy:

Nawet nie próbuję, skoro jest wiele lepszych.

Jedną, którą czytałam, miała zabawny początek :hyhy:
Nie ma dobrych książek dla głupca, możliwe, że nie ma złych dla człowieka rozumu.
Denis Diderot


"If you want it enough, you can always get a second chance." MM
*
“I might be accused of social maladjustment,” said Daniel. “But not a psychopath. Please. Give me some credit.” MM
*
Zamienię sen na czytanie.

Avatar użytkownika
 
Posty: 21199
Dołączył(a): 7 października 2013, o 18:13
Ulubiona autorka/autor: brak ulubionej

Post przez klarek » 24 stycznia 2014, o 23:12

jaka to była?
Ostatnio edytowano 24 stycznia 2014, o 23:14 przez klarek, łącznie edytowano 2 razy

Avatar użytkownika
 
Posty: 31295
Dołączył(a): 8 listopada 2012, o 22:17
Ulubiona autorka/autor: Różnie to bywa

Post przez Księżycowa Kawa » 24 stycznia 2014, o 23:13

"Na jedną noc" :evillaugh:
Nie ma dobrych książek dla głupca, możliwe, że nie ma złych dla człowieka rozumu.
Denis Diderot


"If you want it enough, you can always get a second chance." MM
*
“I might be accused of social maladjustment,” said Daniel. “But not a psychopath. Please. Give me some credit.” MM
*
Zamienię sen na czytanie.

Avatar użytkownika
 
Posty: 21199
Dołączył(a): 7 października 2013, o 18:13
Ulubiona autorka/autor: brak ulubionej

Post przez klarek » 24 stycznia 2014, o 23:14

Oj, cicho, ja to bardzo lubię ;)
a tutaj masz moja ocena Lilii

Avatar użytkownika
 
Posty: 1863
Dołączył(a): 18 kwietnia 2011, o 19:46
Lokalizacja: Szkocja
Ulubiona autorka/autor: Diana Palmer

Post przez almani » 24 stycznia 2014, o 23:14

Jedyny zabawny ( aczkolwiek wg autorki zapewne dramatyczny ) poczatek u Jordan jaki pamietam to jak bohaterka przezywa katusze na parkingu pod supermarketem bo wpada wózkiem sklepowym na dawna milosc/wroga i w tym wozku jest krem po goleniu i ona drzy ze strachu bo facet pewnie pomysli, ze z jakims gachem mieszka. Facet oczywiscie patrzy na nia z pogarda ale wewnatrz skreca sie z zazdrosci/wscieklosci no bo jak ona tak mogla :evillaugh:
Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 7774
Dołączył(a): 14 października 2012, o 20:16
Lokalizacja: Sopot
Ulubiona autorka/autor: w zależności od nastroju

Post przez gosiurka » 24 stycznia 2014, o 23:16

Pewnego razu doszłam do wniosku, że czas sobie znaleźć faceta... , ale kupiłam martini i mi przeszło(ZabawneKartki)
Przejdź na mroczną stronę..... mamy czekoladę.

Avatar użytkownika
 
Posty: 21199
Dołączył(a): 7 października 2013, o 18:13
Ulubiona autorka/autor: brak ulubionej

Post przez klarek » 24 stycznia 2014, o 23:16

Kod: Zaznacz cały
Jedyny zabawny ( aczkolwiek wg autorki zapewne dramatyczny ) poczatek u Jordan jaki pamietam to jak bohaterka przezywa katusze na parkingu pod supermarketem bo wpada wózkiem sklepowym na dawna milosc/wroga i w tym wozku jest krem po goleniu i ona drzy ze strachu bo facet pewnie pomysli, ze z jakims gachem mieszka. Facet oczywiscie patrzy na nia z pogarda ale wewnatrz skreca sie z zazdrosci/wscieklosci no bo jak ona tak mogla :evillaugh:


no własnie - jak mogła :evillaugh: :evillaugh: :evillaugh:

Avatar użytkownika
 
Posty: 31295
Dołączył(a): 8 listopada 2012, o 22:17
Ulubiona autorka/autor: Różnie to bywa

Post przez Księżycowa Kawa » 24 stycznia 2014, o 23:23

almani napisał(a):Jedyny zabawny ( aczkolwiek wg autorki zapewne dramatyczny ) poczatek u Jordan jaki pamietam to jak bohaterka przezywa katusze na parkingu pod supermarketem bo wpada wózkiem sklepowym na dawna milosc/wroga i w tym wozku jest krem po goleniu i ona drzy ze strachu bo facet pewnie pomysli, ze z jakims gachem mieszka. Facet oczywiscie patrzy na nia z pogarda ale wewnatrz skreca sie z zazdrosci/wscieklosci no bo jak ona tak mogla :evillaugh:

Całkiem bez sensu, ale można byłoby zerknąć.



Dzięki :)
Nie ma dobrych książek dla głupca, możliwe, że nie ma złych dla człowieka rozumu.
Denis Diderot


"If you want it enough, you can always get a second chance." MM
*
“I might be accused of social maladjustment,” said Daniel. “But not a psychopath. Please. Give me some credit.” MM
*
Zamienię sen na czytanie.

Avatar użytkownika
 
Posty: 1145
Dołączył(a): 9 lipca 2012, o 13:40
Ulubiona autorka/autor: J. Lindsey, SEP, J. Garwood, J. McNaught,Bishop

Post przez monia0303 » 24 stycznia 2014, o 23:25

Gra jest fajna :-) Lubię motyw zemsty po latach.

Chyba zrobię sobie powtórkę Lilii :evillaugh:
Więcej niż wczoraj, mniej niż jutro.

Avatar użytkownika
 
Posty: 21067
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Rzeszów/Drammen
Ulubiona autorka/autor: Proctor, Spencer, Spindler i wiele innych

Post przez Kawka » 9 października 2016, o 21:23

Moja opinia na temat książki „Czułe słówka” Penny Jordan, wydanej również pod tytułem „Gra o duszę”.

Uwaga, poniżej mogą być spojlery!

Bohaterami tej krótkiej powieści są Christa i Daniel. Ona jest kobietą sukcesu, twardą i pewną siebie w biznesie, oddaną całkowicie pracy, którą lubi. Nie zwykła okazywać słabości, dlatego gdy na jej drodze staje przystojny, intrygujący, a zarazem uczuciowy Daniel, Christa wpada w lekką panikę. Dotąd nie miała styczności z mężczyzną, który zupełnie nie odpowiada jej wyobrażeniom (a raczej uprzedzeniom), o płci przeciwnej. Daniel jest coachem, właścicielem ośrodka, w którym za opłatą szkoli ludzi, aby byli bardziej wydajni w pracy i potrafili czerpać z niej radość. Christa zupełnie nie wierzy w szczerość jego intencji, więc gdy Daniel proponuje jej indywidualne szkolenie, przekonana że obnaży jego szarlatańskie sztuczki, zgadza się spędzić miesiąc w malowniczym ośrodku w Walii.

Autorka miała ciekawy i niebanalny pomysł na fabułę (psychologia i wpływ przeżyć na relacje w związkach z ludźmi, budowanie zaufania), i to zdecydowanie największy plus tej książki. Niestety, są też minusy. Na przykład nagłe przeskoki w fabule. Pomiędzy poszczególnymi akapitami nie ma ciągłości. W książce w obrębie jednego rozdziału mija niekiedy tydzień lub kilka, a nie ma żadnego wprowadzenia, płynnego przejścia z jednego akapitu do następnego, przez co czytając ma się wrażenie, że fabuła jest niedopracowana i czasem przypomina konspekt powieści. Sam temat psychologii mógłby być też bardziej rozbudowany. Penny Jordan przy okazji innych powieści udowodniła, że potrafi zbudować wiarygodne, wielowymiarowe postacie i umotywować ich działania. W przypadku „Czułych słówek” bohaterowie są nieco płascy, przez co uważam, że potencjał tego tematu został zmarnowany. Ogólnie akcja dzieje się dość powoli i momentami są małe dłużyzny, mimo że powieść do obszernych nie należy.

Podsumowując: jest to jeden z solidnych, całkiem przyjemnych romansów, który niestety nie wyróżnia się niczym szczególnym. Wszystkie elementy składowe z osobna są niezłe (no, może poza tymi przeskokami), ale całość niczym nie zachwyca, nie rzuca na kolana i nie daje za wiele do myślenia.
http://www.radiocentrum.pl

"...Gary (...) niedawno zerwał ze swoją dziewczyną z powodu niezgodności charakterów (charakter nie pozwolił jej zgodzić się na to, by Gary sypiał z jej najlepszą przyjaciółką)". Neil Gaiman "Nigdziebądź".

Avatar użytkownika
 
Posty: 31295
Dołączył(a): 8 listopada 2012, o 22:17
Ulubiona autorka/autor: Różnie to bywa

Post przez Księżycowa Kawa » 11 października 2016, o 00:28

Może po części to kwestia tłumaczenia (zdarza się)…
Nie ma dobrych książek dla głupca, możliwe, że nie ma złych dla człowieka rozumu.
Denis Diderot


"If you want it enough, you can always get a second chance." MM
*
“I might be accused of social maladjustment,” said Daniel. “But not a psychopath. Please. Give me some credit.” MM
*
Zamienię sen na czytanie.

Avatar użytkownika
 
Posty: 21067
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Rzeszów/Drammen
Ulubiona autorka/autor: Proctor, Spencer, Spindler i wiele innych

Post przez Kawka » 11 października 2016, o 09:48

Niestety nie wiem, bo po angielsku nie czytam, przynajmniej nie książki.
http://www.radiocentrum.pl

"...Gary (...) niedawno zerwał ze swoją dziewczyną z powodu niezgodności charakterów (charakter nie pozwolił jej zgodzić się na to, by Gary sypiał z jej najlepszą przyjaciółką)". Neil Gaiman "Nigdziebądź".

Avatar użytkownika
 
Posty: 21067
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Rzeszów/Drammen
Ulubiona autorka/autor: Proctor, Spencer, Spindler i wiele innych

Post przez Kawka » 13 października 2017, o 11:25

Penis, który leczy, czyli jak położyć wiarygodność postaci jedną sceną w 500-stronicowej książce.

Uwaga, poniżej są spojlery!

Jestem świeżo po lekturze „Gry” Penny Jordan. Autorkę lubię i cenie sobie większość jej książek, choć zdarzało mi się trafić na mniej udane powieści tej pani. Za „Grę” zabrałam się, oczekując pasjonującej lektury, bo opis mnie zaciekawił, a sama historia wydawała się zawierać elementy i motywy, które lubię (głównie motyw zemsty i mrocznej przeszłości bohaterów).

Zaczęło się dobrze. Pepper Minesse – główna bohaterka, to twarda babka, rekin biznesu, kobieta, która stąpa mocno po ziemi i całe swoje życie podporządkowała karierze. Bardzo dba o swój wizerunek i strzeże swojej prywatności. Wszystko w życiu dopracowała do perfekcji wiele lat temu. Nikt nie wie, że jej paliwem do życia jest chęć zemsty na czterech mężczyznach, którzy 11 lat temu byli zamieszani w gwałt na niej.

W zasadzie sam pomysł na fabułę był świetny. Zgwałcona dziewczyna z nizin społecznych, zdradzona i opuszczona przez wszystkich, która przez większość życia cierpiała z powodu odrzucenia i biedy, teraz, będąc bogatą i wpływową osobą, chce się zemścić na swoich oprawcach. Wszystko byłoby super, gdyby autorka potrafiła to dobrze udowodnić. Dla mnie to było mało wiarygodne, bo mimo pomocy, zarywająca szkołę i prowadząca nieregularny tryb życia Cyganka, która ma potworne deficyty w sferze emocjonalnej, w kilka lat potrafiła się zmienić w drapieżną piranię i demona biznesu. No nie. Tak się nie da, świat tak nie działa. Autorka próbowała przekonać czytelnika, że to ciężkie przeżycia ukształtowały twardy charakter Pepper. Być może, jednak dla mnie tak radykalna zmiana po prostu nie trzyma się kupy. Po pierwsze bohaterka w zasadzie niewiele chodziła do szkoły, bo wędrowała z taborem cygańskim. W normalnym życiu miałaby kosmiczne zaległości w nauce i nawet jako rzekomy geniusz, nie byłaby w stanie tego nadrobić, zwłaszcza w tak szybkim tempie jak to było przedstawione w książce. Pepper w mig nauczyła się wszystkiego, ogarnęła nawet akcent wyższych sfer i sposób ich postępowania oraz mentalność. Nie wierzę w takie rzeczy. Po prostu nie wierzę. Druga sprawa odnośnie bohaterki – była ofiarą gwałtu, z którego urodziło się dziecko. Autorka poświęciła sporo czasu relacjom bohaterki z jej synkiem, żeby uwiarygodnić poczynania Pepper. Dla mnie to jednak nadal się nie klei – bohaterka oddała z zimną krwią innym ludziom własne dziecko i dopiero po 10 latach zaczęła się zastanawiać czy aby na pewno zrobiła dobrze i doszła do wniosku, że kocha synka. A wcześniej realizowała swoje wyrachowane cele i miała go w dupie. Wiem, że miało to na celu pokazanie, że ruszyło ją sumienie i nie jest potworem bez uczuć, ale coś mi tu nie grało ewidentnie. Skoro cały czas miała dostęp do dziecka (oddała je swoim opiekunom, z którymi utrzymywała kontakt), to taka zmiana wewnętrzna jest mało realna. To powinno stopniowo w niej dojrzewać, a w książce wygląda, jakby doznała nagłego olśnienia. Niby wcześniej kupowała mu prezenty i była z nim na przyjacielskiej stopie, ale w zasadzie niewiele o nim myślała, koncentrując się na sobie. W ogóle psychologia tej postaci leży i kwiczy. Ofiara gwałtu, inteligentna i wykształcona, zdająca sobie sprawę, że ma problem z własną seksualnością, a mimo to nie zrobiła nic, żeby ten problem rozwiązać. Wtedy pojawił się Miles, z którym poszła do łóżka i nagle, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki (a raczej penisa), bohaterka została uleczona. 11 lat nieleczonej traumy, która mocno oddziaływała na jej życie, poszło w odstawkę. No czysta magia. A może to zasługa bohatera i jego przyrodzenia, które zdziałało cuda również w przypadku innej sfrustrowanej seksualnie kobiety. Był kiedyś taki program, którego hasłem było: Zbigniew Nowak, ręce, które leczą. Parafrazując – do tej książki pasowałoby idealnie hasło: Miles French – penis, który leczy. Czy trzeba coś więcej pisać o Milesie? No, może to, że był idealny do porzygu, przynajmniej według autorki. Miles - filantrop i szanowany prawnik, przystojny i wysportowany, dla przyjaciół gotowy zaryzykować nawet swoją karierą itp. Szkoda tylko, że będąc na studiach, nie zgłosił nigdzie, że jego kolega z pokoju gwałci dzieci i kobiety, choć wiedział o tym procederze i w jednym przypadku nawet pośrednio był świadkiem. Autorka stwierdziła lakonicznie, że Miles uważał, że to nie jego sprawa, więc się nie będzie mieszał do tego. :mur: To w końcu takie normalne kryć pedofila i gwałciciela. :zalamka: Do konstrukcji reszty bohaterów większych zastrzeżeń nie mam.

Dobra, poznęcałam się nad psychologią postaci. Teraz czas się zabrać za samą książkę i jej budowę. Autorka zaserwowała 500-stronicową powieść, z której czytelnik dowiaduje się wszystkiego, dosłownie wszystkiego o bohaterach. O ile w przypadku głównych bohaterów to jeszcze nie razi, to opisanie historii rodziny pobocznego bohatera, wraz z perypetiami miłosnymi jego prapradziadków, chyba nie było konieczne. Czytelnik dowiaduje się wszystkich zawiłości, detali i nużących przemyśleń przodków, którzy w ogóle go nie obchodzą. Właśnie dlatego chwilami było tak trudno czytać. Historię, którą z powodzeniem można było zamknąć w 300 stornach, bez utraty sensu, autorka rozciągnęła na kolejne 200, które niczego do fabuły nie wniosły. Przekopywanie się przez gąszcz bohaterów pobocznych, ich rodzin i przodków, motywacji i tym podobnych szczegółów nie było przyjemne. Bardzo zły pomysł. Owszem, wiem, że miało to na celu uwiarygodnienie tych bohaterów, ale w którymś momencie musiałam sobie zrobić notatki, żeby ogarnąć kto jest kim i o co właściwie chodzi. Tempo akcji powieści to decydowany minus. Takie rozwleczenie bardzo spowolniło akcję i w zasadzie stanęła ona w miejscu prawie do samego końca. Zaczęłam czytać partiami, myśląc: dobra, dotrzymam do końca rozdziału, ale trudno mi było się skupić na tym co czytałam. To nie świadczy dobrze o książce, że się zmuszałam do dalszej lektury. Z kolei dobrym rozwiązaniem była retrospekcja, opisująca dzieje dzieciństwa i młodości Pepper. Ten zabieg był udany. Dzięki temu czytelnik mógł się dowiedzieć kim była bohaterka, zanim stała się zimną s*ką bez skrupułów. Ten fragment książki zaciekawił mnie najmocniej i przeczytałam go praktycznie na raz. Kolejna sprawa – zwroty akcji, zwłaszcza w końcówce. W zasadzie mogłoby ich nie być, bo były dość przewidywalne i sztampowe. Kompletnie nic mnie nie zaskoczyło, choć nie było też żadnych potknięć. Pod względem stylu i języka – nic nie rzuciło mi się w oczy. Nie było rażących wpadek, ale też żadnego zachwytu. Ot, solidny warsztat, jak to u Jordan. Dlatego trudno mi coś więcej na ten temat napisać.

Kolejna sprawa to sceny erotyczne. Ta książka to nie romans. Bardziej określiłabym ją jako obyczajówkę z elementami romansu, ale sceny są. Nie dosadne, ani nie śmieszne, niezbyt rozwinięte, nie było obrazoburczo ani nudno. Sceny erotyczne w tej powieści były potrzebne ale też nie rzucały się za bardzo w oczy. Było poprawnie. Po prostu.

Mimo moich narzekań i licznych niedociągnięć, autorce udało się stworzyć klimat powieści. Było w tej książce coś, co mimo jej wad, wciąż trzymało mnie w chęci czytania. Nie potrafię dokładniej określić co. Być może była to ciekawość co będzie dalej, mimo iż od samego początku przeczuwałam jak się ta powieść skończy. W każdym razie, dobrnęłam do końca i mimo częstego zgrzytania zębami i łapania się za głowę, przeczytałam. Ta książka wywołała we mnie jakieś emocje, chwilami nawet mi się podobała, zżyłam się bohaterami, nawet pobocznymi. Nie wiem czy dobrym podsumowaniem byłoby napisanie, że ta powieść jest tak zła, że aż dobra. Sam klimat i temat powieści, sposób przedstawienia postaci i zdarzeń, to wszystko jednak stworzyło spójną całość. Dlatego mam tak mieszane uczucia w odbiorze. Czerpałam jakąś masochistyczną przyjemność z czytania, mimo iż mi się nie podobało i czytanie szło jak po grudzie. Chyba dam 6/10, choć nie wiem czy bym komuś poleciła tę książkę. Czytajcie na własną odpowiedzialność.
http://www.radiocentrum.pl

"...Gary (...) niedawno zerwał ze swoją dziewczyną z powodu niezgodności charakterów (charakter nie pozwolił jej zgodzić się na to, by Gary sypiał z jej najlepszą przyjaciółką)". Neil Gaiman "Nigdziebądź".

Avatar użytkownika
 
Posty: 3456
Dołączył(a): 24 kwietnia 2017, o 10:53
Lokalizacja: Pyrlandia
Ulubiona autorka/autor: Diana Palmer, Judith McNaught, Lisa Kleypas, SEP

Post przez Ancymonek » 13 października 2017, o 14:38

Kawko chętnie bym z Tobą podyskutowała, ale czytałam to tak dawno, że połowy nie pamiętam :bezradny:

Wiem tylko, że bohaterka nie do końca mi podpasowala, może brakowało jej autentyczności (może chodziło mi o jej dziecko), ale coś mi autentycznie w niej uwierało.

Co do bohatera to pamiętam że lepsze zrobił na mnie wrażenie, ale tej jego "bierny" udział w gwałcie jak dla mnie był nie do końca przemyślany.

Ogólnie książka mi się podobała. Ale uważam, że autorkę stać na więcej i wiele jej książek przypadło mi bardziej do gustu ;)
"(...)Jeżeli książki, to te, które można unieść w pamięci(...)"

Avatar użytkownika
 
Posty: 21067
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Rzeszów/Drammen
Ulubiona autorka/autor: Proctor, Spencer, Spindler i wiele innych

Post przez Kawka » 13 października 2017, o 15:18

No ja właśnie jestem rozczarowana "Grą", choć sama nie wiem dlaczego, bo mimo wszystko mi się podobała. Może wyrosłam z pewnych rzeczy i coraz mniej mi się podoba, coraz trudniej znaleźć książkę, która by mnie w pełni usatysfakcjonowała. :bezradny: Jestem jednak pewna, że czytałam znacznie lepsze powieści Penny Jordan. Nawet sławetna "Lilia wśród cierni", którą mam na półce, wywołała we mnie cieplejsze uczucia, choć też była to masochistyczna lektura. :P
http://www.radiocentrum.pl

"...Gary (...) niedawno zerwał ze swoją dziewczyną z powodu niezgodności charakterów (charakter nie pozwolił jej zgodzić się na to, by Gary sypiał z jej najlepszą przyjaciółką)". Neil Gaiman "Nigdziebądź".

Avatar użytkownika
 
Posty: 3456
Dołączył(a): 24 kwietnia 2017, o 10:53
Lokalizacja: Pyrlandia
Ulubiona autorka/autor: Diana Palmer, Judith McNaught, Lisa Kleypas, SEP

Post przez Ancymonek » 13 października 2017, o 15:27

Wiesz co, ja to czytałam dobre z 8 lat temu, nawet 10 już chyba minęło. Może faktycznie coś jest w tym co piszesz i jakbym sobie powtórkę zrobiła, to teraz bym tę książkę inaczej odebrała.

Ale fakt faktem, że dużo innych jej książek jest lepszych. Ja lubię jej krótkie hq, niektóre do dzisiaj powtarzam ;)

Kawko a czytałaś jej W cieniu starych drzew?
Przyjemny romans i fajny bohater ;)
"(...)Jeżeli książki, to te, które można unieść w pamięci(...)"

Avatar użytkownika
 
Posty: 21067
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Rzeszów/Drammen
Ulubiona autorka/autor: Proctor, Spencer, Spindler i wiele innych

Post przez Kawka » 13 października 2017, o 15:36

Dzięki za propozycję, bo tego nie czytałam. W sumie jeszcze mam trochę do nadrobienia jej powieści ale wiesz jak to jest - ciężko się zabrać, a stosik książek do czytania rośnie. :bezradny: Będę sobie musiała dopisać do listy. Chwilami obecność na forum mnie przeraża - tak dużo książek do ogarnięcia, tak mało czasu i moje możliwości czytelnicze są słabe. :mur:
http://www.radiocentrum.pl

"...Gary (...) niedawno zerwał ze swoją dziewczyną z powodu niezgodności charakterów (charakter nie pozwolił jej zgodzić się na to, by Gary sypiał z jej najlepszą przyjaciółką)". Neil Gaiman "Nigdziebądź".

Avatar użytkownika
 
Posty: 3456
Dołączył(a): 24 kwietnia 2017, o 10:53
Lokalizacja: Pyrlandia
Ulubiona autorka/autor: Diana Palmer, Judith McNaught, Lisa Kleypas, SEP

Post przez Ancymonek » 13 października 2017, o 15:53

Jak najbardziej rozumiem. U mnie też stosik rośnie a ja nadal gdzieś o czymś rozmawiam, patrzę na forum i znowu coś mi chodzi po głowie, że muszę przeczytać/powtórzyć.

Zdecydowanie polecam. Ja lubię Jordan, bo ma czasem też śfiniowatych bohaterów (tak jak Palmerka), ale w tej akurat książce jest bardzo fajny bohater i nie śfiniowaty :P

A Silver czytałaś?
"(...)Jeżeli książki, to te, które można unieść w pamięci(...)"

Avatar użytkownika
 
Posty: 21067
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Rzeszów/Drammen
Ulubiona autorka/autor: Proctor, Spencer, Spindler i wiele innych

Post przez Kawka » 13 października 2017, o 16:21

"Silver" mam na samej górze listy. Właśnie przed "Grą" się zastanawiałam co pierwsze przeczytać. Czy wspominałam, że mam jeszcze 24 książki w papierze, które patrzą na mnie z parapetu od sierpnia? :wink:
http://www.radiocentrum.pl

"...Gary (...) niedawno zerwał ze swoją dziewczyną z powodu niezgodności charakterów (charakter nie pozwolił jej zgodzić się na to, by Gary sypiał z jej najlepszą przyjaciółką)". Neil Gaiman "Nigdziebądź".

Avatar użytkownika
 
Posty: 3456
Dołączył(a): 24 kwietnia 2017, o 10:53
Lokalizacja: Pyrlandia
Ulubiona autorka/autor: Diana Palmer, Judith McNaught, Lisa Kleypas, SEP

Post przez Ancymonek » 13 października 2017, o 18:24

O kurcze. To na mnie się patrzą jakieś 4 w papierku i trochę ebooków, ale Ciebie nie przebiję :P

Polecam Ci Silver. To jej dłuższa książka, cięższy klimat niż w jej hq, ale wydaję mi się lepszą książką (bardziej spójną chociażby) niż Gra ;)
"(...)Jeżeli książki, to te, które można unieść w pamięci(...)"

Avatar użytkownika
 
Posty: 21067
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Rzeszów/Drammen
Ulubiona autorka/autor: Proctor, Spencer, Spindler i wiele innych

Post przez Kawka » 13 października 2017, o 19:27

Oj, zachęciłaś mnie. Jak skończę tego hq, co go teraz czytam, to biorę się za "Silver".
http://www.radiocentrum.pl

"...Gary (...) niedawno zerwał ze swoją dziewczyną z powodu niezgodności charakterów (charakter nie pozwolił jej zgodzić się na to, by Gary sypiał z jej najlepszą przyjaciółką)". Neil Gaiman "Nigdziebądź".

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do J

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 0 gości