tajemna napisał(a):Rycerza miałam jako polecankę i bardzo pamiętam Mnie zakończenie tak bardzo nie bolało, na czym innym starłam zęby.
Wiem, że Ewa bardzo lubi.
- Stało się coś?
- Zwolnili mnie z pracy! - pożaliłam się. - Wyobrażasz sobie? I żebyś wiedział, przez co, to
znaczy, przez kogo... - A potem chaotycznie, acz dobitnie opowiedziałam o wizycie
farbowanej. Ponieważ wizytę należało wytłumaczyć, musiałam opowiedzieć o moich
stosunkach z Denisem. Z tego wszystkiego Romana Andriejewicza zainteresował wyłącznie
Denis.
- Zdenerwowałaś się dlatego, że on się żeni?
- Z jakiej racji miałabym się denerwować jego małżeństwem? Nic nas nie łączy, poza pracą
oczywiście.
- Naprawdę? - spytał czujnie mój tworzysz.
- Naprawdę! - odparłam ze złością; cudza nieufność zawsze rani boleśnie.
- To dobrze - skinął zadowolony głową.
- I co w tym dobrego? - rozzłościłam się jeszcze bardziej. - Wyrzucili mnie z pracy i...
- Chcesz, to mu mordę obiję? - zaproponował wesoło Roman.
- Komu?
- Twojemu Denisowi.
- Nie gadaj głupstw. Ja mam nieprzyjemności, a ty...
- Myślałby kto. W życiu kobiety nie praca jest najważniejsza. A jeśli martwisz się o
pieniądze, to niepotrzebnie. Damy radę. Ciotka zostawiła mi spadek, nie żeby zaraz ogromny,
ale wystarczy. Mieszkanie jest, nawet dwa, samochód ma rok, a na szmatki dla ciebie jakoś
zarobię.
- Zwariowałeś? - zapytałam, wstrząśnięta tymi deklaracjami.
- Dlaczego „zwariowałeś"? - obraził się Roman Andriejewicz. - Powtarzam, praca nie jest
najważniejsza, najważniejsza rzecz dla człowieka to szczęście rodzinne, możesz mi wierzyć.
Poza tym, jak wyjdziesz za mąż, tamta zostawi cię w spokoju i będziesz mogła pracować w
swoim biurze podróży, jeśli ci na tym zależy.
Zaczęłam podejrzewać, że Roman Andriejewicz urządza sobie kpiny, złapałam go za łokieć i
spytałam ze złością:
- Co ty pleciesz?
- Nie plotę - sposępniał i spróbował uwolnić łokieć, ale bez specjalnego wysiłku. - Proszę cię
o rękę, a ty zamiast powiedzieć: „Kochany, jestem taka szczęśliwa!", to mnie atakujesz. Masz
problem z manierami, powinnaś czytać więcej klasyki, tam kobiety zawsze zachowują się
przyzwoicie...
- Przymknij się - przerwałam wkurzona. - Twoje żarty są zupełnie nie na miejscu. Straciłam
pracę, a zamiast przyjacielskiego wsparcia, na które, jak myślałam, mam prawo liczyć, ty...
- Wyznaję ci miłość - palnął.
- Że co? - spytałam podejrzliwie i ścisnęłam jego łokieć jeszcze mocniej.
- No to już nie wiem, co mam jeszcze powiedzieć, żebyś zrozumiała! Proszę cię o rękę, czy to
mało?
- Aha, nie masz gdzie mieszkać - domyśliłam się.
- Mam mieszkanie dwupokojowe; Żeńka widziała i mieszkanie, i dokumenty, specjalnie
kazałem jej sprawdzić, żeby nie było jakichś podejrzeń. Przecież zabieraliśmy stamtąd
połówkę, nie pamiętasz?
- Połówkę pamiętam.
- No właśnie. Twoje aluzje są dla mnie krzywdzące, kocham cię i twoja nieufność bardzo
mnie rani. Kłamać nie umiem i innym też nie radzę, i nie cierpię, jak ktoś niesłusznie mnie
oskarża.
- Bądź cicho! - zażądałam.
- Proszę bardzo - burknął.
- Ile dni się znamy?
- A co to za różnica? - obruszył się Roman Andriejewicz, jednak wyszarpując łokieć. -
Kocham cię, a ty też byś mnie pokochała, gdybyś zamiast się wygłupiać, przyjrzała mi się
uważniej. A ty masz głowę zajętą różnymi głupstwami i w ogóle nie zwracasz na mnie uwagi.
To przykre.
- Znamy się trzy dni - oznajmiłam radośnie, gdy w końcu udało mi się policzyć. - Wieczorem
minie dokładnie trzy dni, odkąd się poznaliśmy.
- No i co? Mówię ci, że masz luki w wykształceniu, weźmy choćby tę nieufność... Romeo
tylko zobaczył Julię - i już, i razem umarli, a tobie trzech dni mało. Zdumiewasz mnie.
- Powiedz uczciwie, o co ci właściwie chodzi? - poprosiłam żałośnie. - Powiedz, żebym nie
musiała się zastanawiać.
- Co ci jeszcze mam powiedzieć? - oburzył się Roman Andriejewicz. - Już dwa razy w ciągu
dziesięciu minut wyznaję ci miłość! Mogłabyś chociaż dla przyzwoitości odpowiedzieć, że
nie jestem w twoim typie albo w ostateczności uśmiechnąć się. Jak tylko zobaczyłem cię w
trolejbusie, od razu zrozumiałem: koniec, to ona.
- Bo właśnie miałeś białą gorączkę - skinęłam głową.
- Nic podobnego. Skąd miałbym mieć białą gorączkę, skoro wypiliśmy niewiele... nie chcę
nic mówić, ale w ciągu ostatniego miesiąca dwa razy omal mnie nie zabili. Raz zagwizdało
mi tuż przy uchu - Roman Andriejewicz pochylił się i pokazał lewe ucho, niczym nieróżniące
się od prawego - a za drugim razem... o drugim razie nawet nie chce się pamiętać. Nawet
pomyślałem wtedy: to koniec, nie wrócę już do domu. Do ostatniej chwili
tak myślałem... Załadowaliśmy się do autobusu i dosłownie dwadzieścia minut później nas
ostrzelali. Jedziemy dalej, a tu nagle autobus się zepsuł i musieliśmy go pchać aż do następnej
wsi. Tam przesiedzieliśmy dobę, a ja ciągle czekałem, co będzie dalej. A jak zobaczyliśmy
Wołgę, to poczuliśmy taką ulgę, że aż wypiliśmy. Kto by nie wypił?
- Jesteś alkoholikiem! - ucieszyłam się.
- Nie, nie - przestraszył się Roman Andriejewicz. - Ja jestem mało pijący - wiadro wypiję i
ciągle mi mało. I nie przerywaj mi, opowiadam ci o swoim życiu. Wróciliśmy i piliśmy
jeszcze dwa dni, a potem w nocy przyśnił mi się sen... Nie będę go opowiadał, bo jest trochę
nieprzyzwoity. Obudziłem się pod wrażeniem, a w ciągu dnia siostra Paszy, u którego
byliśmy na daczy, zaczęła nam wróżyć i wywróżyła mi, że jeszcze tego samego dnia spotkam
swoje przeznaczenie. A jak tu spotkać przeznaczenie na daczy, gdzie jest dziewięć domów i
osiem staruszek? No to wróciłem do miasta, a tam jak na złość spotkałem znajomych i
zasiedzieliśmy się. Jechałem do domu późno wieczorem i tak mi się przykro zrobiło: za kilka
minut będzie następny dzień, a ja nie spotkałem swojego przeznaczenia. A tu nagle ty... Stoisz
sobie, jak gdyby nigdy nic. Byłbym przysiągł, że to właśnie ty śniłaś mi się tamtej nocy! Na
początku osłupiałem, a potem postanowiłem iść za tobą i dowiedzieć się, gdzie mieszkasz,
żeby następnego dnia przyjść w pełnej gali. A wyszło jeszcze lepiej, ci chuligani i to, że
wpuściłaś mnie do domu...
- Niepotrzebnie - prychnęłam.
wiedzmaSol napisał(a):żeby nie wiem jak było cudne mam hamulec - wątpliwe HEA
Powrót do Czytamy i rozmawiamy
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 1 gość