przez Lilia ❀ » 11 stycznia 2014, o 14:52
River Road by Jayne Ann Krentz - czytałam do 3:30 w nocy, bo nie mogłam się oderwać. To powinno wystarczyć za rekomendację.
Jak Jayne zapowiadała powrót do suspensu bez wątków paranormalnych tak i zrobiła. Czasem zdarzało jej się w takich książkach przemycić nadwrażliwą intuicję, sny itp., w granicach normalności. Tym razem mamy czysty suspens. Powiem, że mi brakowało i nie. Rozczarowana nie jestem.
Sama historia ciekawa. Opisywać nie będę, bo blurb każdy przeczytać może. Bohaterowie: Lucy jak wszystkie panie Krentz: silna, niezależna, uparta, z pewnymi problemami na linii kobieta-mężczyzna. Mason... wszyscy w miasteczku mają jedno zdanie na jego temat: nie zadzieraj z Masonem Fletcherem. Nie pomyślcie, że to jakiś bandzior. Wręcz przeciwnie, Lucy nazywa go aniołem stróżem. Po prostu od lat nastoletnich wytwarza wokół siebie atmosferę solidności, prawości, siły, wzbudza szacunek. Typ szeryfa. Dlatego też został policjantem, a później założył z bratem firmę konsultingową, zajmującą się rozwiązywaniem starych, niezamkniętych spraw morderstw.
Sama relacja między nimi jest typowa dla autorki. Ona się opiera, on chce naciskać na zacieśnienie ich relacji, ale boi się, że ona ucieknie albo go nie zechce. Facet 30-letni, a z jednej strony silny, męski, zdecydowany, z drugiej w sprawach osobistych tak nieśmiały, niepewny, że miałam ochotę go przytulić. Naprawdę wzbudza sympatię.
U Krentz (współ.) zazwyczaj są też inne pary, z problemami osobistymi. Tutaj długo nic nie było, albo myślałam, że to ta para, ale okazało się dopiero pod koniec, że to para, która w książce występowała oddzielnie, a nawet myślałam, że to czarne charaktery. Niezły zabieg.
Co do winowajcy, raczej winowajców. Trzy osoby wykryłam od razu, nie wzbudziły miłych uczuć w Masonie, a zgadzam się z jego osądami. Mordercy domyśliłam się chwilkę wcześniej niż Lucy, więc nie jest ze mną tak źle.
Nie będę wam opisywać treści, bo nie lubię tego robić. Wolę, gdy ktoś sam przeczyta i wyciągnie wnioski. Mnie się bardzo podobało, co widać po pierwszym zdaniu. Jak wyjdzie u nas kupię w ciemno.
“Man. God. Roarke. An interesting and flattering lineup.”
“Safe men are for marrying. Dangerous men are for pleasure.”