masz rację Tajemna Ash zasłużył na specjalny tom i fakt...jest dobry....
...nareszcie skończyłam I część...dawkowałam sobie....traumatyczna...smutna...i łzy wyciskająca...ale genialna...czasami miałam ochotę nie przewracać strony...bo pewna byłam że znowu coś mu zrobią....
...Artemida to naprawdę wyrachowana samolubna dziewucha....masakra jak ona jest dwulicowa...
a czasami kretynka najwyższych lotów....
...teraz poczytuje II część i...śmieje się od pierwszej strony...Ash ma przechlapane z Tory...
a on...no cóż...nareszcie zaczyna coś czuć...normalnego...zdrowego...chyba samego go to przeraża...a może nawet jest to dla niego wręcz niewyobrażalne....no bo przez 11 tysięcy lat znosił to co mu Artemida zgotowała w sprawach damsko-męskich...a tu nagle co...podoba mu sie Tory....i coraz bardziej go fascynuje....scena jak zjechał z drabiny i potłukł sobie siedzenie była super...no i jak czekał na jej telefon....
albo jego upodobania muzyczne
....jak się nagle zmieniły...no bo Asha słuchającego E. Iglesiasa...to ja sobie nie mogę wyobrazić....
...Ash się zadurzył.....
...poczytuje dalej...mam nadzieje na kolejne dawki śmiechu....