przez Dorotka » 10 listopada 2013, o 19:36
Nowakowa w cukierni :
- Czy mogę kupić tort przypalony z jednej strony?
Chciałabym, żeby mąż myślał, że sama go upiekłam.
Mąz wraca do domu wcześniej niż zwykle.
Żona wita go z szyderczym uśmiechem i mówi:
- Zawsze masz usprawiedliwienie, gdy wracasz za późno.
A co powiesz teraz, gdy jesteś wcześniej ?
- Halo, czy to sekstelefon ?
Cicho - Taaak.
- Czemu tak szepczesz ?
- W autobusie jestem...
Żona mówi do męża:
- Kochanie, marzy mi się, żeby założyć na plażę coś takiego, co sprawiłoby, że wszyscy by osłupieli.
- Łyżwy załóż.
Skończyła się małżeńska kłótnia.
Żona zabiera się do pakowania walizki.
- Jadę do mamy....
- Proszę bardzo !
- .... ale pamiętaj, że wrócimy tu obie!
- Robi pani straszne błędy - ruga dyrektor sekretarkę.
Jeżeli ma pani jakieś wątpliwości, to od tego jest słownik ortograficzny.
- Kiedy ja, panie dyrektorze, nie mam żadnych wątpliwości.
Rozmawiają celebrytki:
-- Wiesz, mój nowy mąż - okazał się impotentem! - zwierza się jedna.
- Jak to, nie wiedziałaś o tym przed ślubem?! - dziwi się przyjaciółka.
- Noo, mówił co prawda, że ma jakąś nieruchomość,
ale myślałam, że to coś całkiem innego!...
Blondynka kupiła Porsche.
Już na pierwszej przejażdżce zajechała drogę wielkiej ciężarówie.
Pisk opon... dym spod kół i naczepa w rowie...
Porszak zdążył szczęśliwie wyhamować.
Z kabinki Scanii wygramolił się mocno zdenerwowany szofer,
wyciągnął z kieszeni kawałek kredy i narysował kółko na asfalcie.
Następnie wyciągnął blondynkę, postawił w tym kółku i krzyczy:
- Stój tu pokrako i nie ruszaj się stąd!
Blondynka stanęła posłusznie, a facet zabrał się za demolkę Porszaka.
Wyrwał drzwi, przednie fotele wyrzucił do rowu,
ogląda się za siebie, blondzia nic, stoi i się uśmiecha.
Następnie spruł dokładnie tapicerkę, podziurawił opony,
ogląda się za siebie, blondzia hihocze.
- Zaraz cię jeszcze bardziej rozbawię...
Facet poleciał po kanister, oblał Porsche i podpalił.
Wraca do blondynki, a ta wciąż stoi, tylko buźka jej się śmieje.
- No i co w tym takiego śmiesznego?
- Hihi... a bo jak pan nie patrzył, to ja wyskakiwałam z tego kółka.
Blondynka u doktora:
- Niech mi pan pomoże! Trzmiel mnie użądlił!
- Spokojnie, zaraz posmarujemy maścią..
- A jak go pan doktor złapie? Przecież on już poleciał!
- Nie! Posmaruję to miejsce, gdzie panią użądlił!
- Aaaa! To było w parku, przy fontannie, na ławce pod drzewem.
- Kretynko! Posmaruję tą część ciała, w którą cię uciął!
- To trzeba było od razu tak mówić! W palec mnie użądlił. Boże, jak to boli!
- Który konkretnie?
- A skąd mam wiedzieć? Wszystkie trzmiele wyglądają podobnie...
Wchodzi do marynarskiej knajpy 80-letnia babcia z papugą na ramieniu i mówi:
- Kto zgadnie co to za zwierzę... - i wskazuje na papugę -
... będzie mógł kochać się ze mną całą noc.
Cisza. Nagle z końca sali odzywa się zapijaczony głos:
- Aligator.
Na to babcia:
- Skłonna jestem uznać.