ewa.p napisał(a):no bohaterki u niej to takie mdlejące lelije,które czują słońce i księżyc po pocałunku tego jedynego(koniecznie arystokraty,minimum markiza albo i księcia),za to czujące nieprzeparty wstręt do pewnego złowieszczego bohatera drugoplanowego,który koniecznie usiłuje wymóc na nich pocałunek.Dodam jeszcze że bohaterki to często córki pastora,(albo jakiegoś uczonego),doskonale wykształcone,pracujące zwykle jako damy do towarzystwa
syntemeks napisał(a):nigdy nie czytałam Cartland, ale dla samej przyjemności poznania tych lilij chyba się skuszę... trzeba sobie zdanie wyrobić w końcu, nie?
ewa.p napisał(a):Aniołku,sama prawde napisałam,przeczytałam dość książek tej pani,żeby mieć swoje zdanie.
Syn,jedną możesz przeczytać,przekonasz sie jak ta pani pisała.Daj znać jak juz będziesz po lekturze,jak ci się podobała fabuła i zakończenie(chodzi mi tu o opisywanie uniesień bohaterki )
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 1 gość