Teraz jest 21 listopada 2024, o 18:57

Tłumaczenia: perełki i porażki

...o wszystkim: co nas irytuje, a co zachęca do lektury, co czytamy teraz, a co mamy w planach

2024: WŁAŚNIE CZYTAM...

Ulubieńcy roku!Ulubieńcy miesiąca!
Bonus: Nasze Liczniki Lektur w Kanonie Romansoholicznym!


Ostrzegamy! Kiepskie książki!Koszmar. Ale można przeczytaćWarto przeczytać?
Regulamin działu
Rozmowy o naszych aktualnych lekturach i książkowych inspiracjach.
Szerzej o gatunkach: dział ROMANS+ oraz dział 18+
Konkretniej o naszych listach czytelniczych: dział STATYSTYKI
Lektury wg pór roku i świąt: dział SEZON NA KSIĄŻKĘ
Avatar użytkownika
 
Posty: 3066
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: Warszawa

Post przez Scholastyka » 21 stycznia 2013, o 10:21

Jadzia napisał(a):To i ja się znowu do szczegółu przyczepię.

Powiedzcie, widział ktoś kiedyś błękitne źrenice? Albo szare? Albo jakiekolwiek inne niż czarne? :roll:


tylko że "źrenice" maja dwa znaczenia:
źrenica
1. «otwór w tęczówce oka, który reguluje dopływ światła do wnętrza oka»
2. «oczy lub wzrok»

To drugie znaczenie jest przestarzałe i bardziej literackie.....
Jeśli w powieściach nie będzie wygrywać sprawiedliwość, a miłość kończyc się szczęśliwie, to po co je czytać? Prawdziwe życie zbyt często daje w kość.

Avatar użytkownika
 
Posty: 21223
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15

Post przez Agrest » 21 stycznia 2013, o 11:29

A co to za książka? Łatwiej dyskutować znając kontekst.
"I read a story to-night. It ended unhappily. I was wretched until I had invented a happy ending for it. I shall always end my stories happily. I don't care whether it's 'true to life' or not. It's true to life as it should be and that's a better truth than the other."

Emily Byrd Starr

Avatar użytkownika
 
Posty: 21173
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: z Doliny Muminków
Ulubiona autorka/autor: chyba jednak Krentz/Quick/Castle...

Post przez Jadzia » 21 stycznia 2013, o 12:39

Indiańska zdobycz Bronwyn Wiliams, Ameryka, poczatek XVIII wieku, indianie, te sprawy. I ciagle te źrenice, źrenice, strasznie mnie to razi. U Mickiewicza czy innego takie mogliby sobie spoglądać w źrenice i nic bym nie powiedziała, ale tutaj - spojrzał jej w oczy i zobaczył niepewność w jej szarych źrenicach. Litości!
Czytam romanse - mój blog z recenzjami. Recenzjami romansów, oczywiście.

Smoki były idealnym środkiem antykoncepcyjnym, ponieważ raz skonsumowana dziewica już nigdy nie była płodna.

ObrazekObrazek
by Agrest

Avatar użytkownika
 
Posty: 3066
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: Warszawa

Post przez Scholastyka » 21 stycznia 2013, o 12:53

fak - szare tęczówki byłyby lepsze :P
Jeśli w powieściach nie będzie wygrywać sprawiedliwość, a miłość kończyc się szczęśliwie, to po co je czytać? Prawdziwe życie zbyt często daje w kość.

Avatar użytkownika
 
Posty: 21173
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: z Doliny Muminków
Ulubiona autorka/autor: chyba jednak Krentz/Quick/Castle...

Post przez Jadzia » 21 stycznia 2013, o 15:09

Albo jeszcze lepiej - zobaczył niepewność w jej szarych oczach i już, nie bawić się w spoglądanie i w źrenice :]
Czytam romanse - mój blog z recenzjami. Recenzjami romansów, oczywiście.

Smoki były idealnym środkiem antykoncepcyjnym, ponieważ raz skonsumowana dziewica już nigdy nie była płodna.

ObrazekObrazek
by Agrest

Avatar użytkownika
 
Posty: 17841
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Ulubiona autorka/autor: Jayne Ann Krentz

Post przez Berenika » 24 stycznia 2013, o 23:31

Jadzia napisał(a):Indiańska zdobycz Bronwyn Wiliams, Ameryka, poczatek XVIII wieku, indianie, te sprawy. I ciagle te źrenice, źrenice, strasznie mnie to razi. U Mickiewicza czy innego takie mogliby sobie spoglądać w źrenice i nic bym nie powiedziała, ale tutaj - spojrzał jej w oczy i zobaczył niepewność w jej szarych źrenicach. Litości!


Toż jak początek XVIII wieku, to jeszcze przed Mickiewiczem. Mogli sobie spoglądać w ócz źrenice jak najbardziej ;)
Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 21173
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: z Doliny Muminków
Ulubiona autorka/autor: chyba jednak Krentz/Quick/Castle...

Post przez Jadzia » 25 stycznia 2013, o 14:13

Ale to nie tak konweeeencja! ;)
Czytam romanse - mój blog z recenzjami. Recenzjami romansów, oczywiście.

Smoki były idealnym środkiem antykoncepcyjnym, ponieważ raz skonsumowana dziewica już nigdy nie była płodna.

ObrazekObrazek
by Agrest

Avatar użytkownika
 
Posty: 17841
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Ulubiona autorka/autor: Jayne Ann Krentz

Post przez Berenika » 25 stycznia 2013, o 19:35

Mnie to nie przeszkadzało :)
Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 21223
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15

Post przez Agrest » 28 stycznia 2013, o 11:49

Złodziejka serc Long - jakaś szalona ilość wykrzykników jest w tej książce, co nie bardzo mi pasowało (niby to jedna z pierwszych książek Long, ale aż taka egzaltowana chyba nawet w początkach kariery nie była), no ale przypomniał mi się przypadek Żelaznej Róży Canham, gdzie tłumaczka nawciskała masę wykrzykników nieistniejących w oryginale... No i cóż? Okazuje się, że ta sama osoba tłumaczyła :zalamka:

Poza tym bohaterka ma rączki, paluszki, brr.
"I read a story to-night. It ended unhappily. I was wretched until I had invented a happy ending for it. I shall always end my stories happily. I don't care whether it's 'true to life' or not. It's true to life as it should be and that's a better truth than the other."

Emily Byrd Starr

Avatar użytkownika
 
Posty: 21173
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: z Doliny Muminków
Ulubiona autorka/autor: chyba jednak Krentz/Quick/Castle...

Post przez Jadzia » 28 stycznia 2013, o 11:51

Aż strach pomyśleć co jeszcze może mieć malutkiego :hyhy:
Czytam romanse - mój blog z recenzjami. Recenzjami romansów, oczywiście.

Smoki były idealnym środkiem antykoncepcyjnym, ponieważ raz skonsumowana dziewica już nigdy nie była płodna.

ObrazekObrazek
by Agrest

Avatar użytkownika
 
Posty: 21223
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15

Post przez Agrest » 28 stycznia 2013, o 12:04

Taaa, byle on nie miał zapewne...

(Aha, żeby nie było, to te wykrzykniki sprawdziłam w kilku miejscach i we wszystkich były inwencją tłumaczki ;) )
"I read a story to-night. It ended unhappily. I was wretched until I had invented a happy ending for it. I shall always end my stories happily. I don't care whether it's 'true to life' or not. It's true to life as it should be and that's a better truth than the other."

Emily Byrd Starr

Avatar użytkownika
 
Posty: 21173
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: z Doliny Muminków
Ulubiona autorka/autor: chyba jednak Krentz/Quick/Castle...

Post przez Jadzia » 28 stycznia 2013, o 12:08

Miałam napisać coś strasznie głupiego, ale że sesja dopiero się zaczyna, to się powstrzymałam. Za tydzień pewnie nawet bym się nie zastanowiła :evillaugh:

A ja nie wiem nawet czy bym zauważyła te wykrzykniki...
Czytam romanse - mój blog z recenzjami. Recenzjami romansów, oczywiście.

Smoki były idealnym środkiem antykoncepcyjnym, ponieważ raz skonsumowana dziewica już nigdy nie była płodna.

ObrazekObrazek
by Agrest

Avatar użytkownika
 
Posty: 21223
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15

Post przez Agrest » 28 stycznia 2013, o 12:09

A ładnie nas tak rozrywki pozbawiać, hę?

Może i ja bym nie zauważyła, gdybym nie wiedziała, że w ogóle może być taka różnica w interpunkcji. A u Canham odkryłam to przypadkiem przy okazji wybierania fragmentów do książkotestu.
"I read a story to-night. It ended unhappily. I was wretched until I had invented a happy ending for it. I shall always end my stories happily. I don't care whether it's 'true to life' or not. It's true to life as it should be and that's a better truth than the other."

Emily Byrd Starr

Avatar użytkownika
 
Posty: 21199
Dołączył(a): 7 października 2013, o 18:13
Ulubiona autorka/autor: brak ulubionej

Post przez klarek » 15 listopada 2013, o 23:55

Trochę nie wiem gdzie zapytać, więc pytam tutaj:
w Spotkaniu nad jeziorem po scenie na łyżwach pada informacja:
Jesteśmy jak Lady i Tramp ze 101 dalmatyńczyków
czy posiadaczka oryginału mogłaby sprawdzić, czy tak jest w oryginale. Czy to tylko głupota naszego tłumacza?

Avatar użytkownika
 
Posty: 21223
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15

Post przez Agrest » 16 listopada 2013, o 00:12

"We're Lady and the Tramp"

Tłumacz chciał zapewne objaśnić nieobeznanemu polskiemu czytelnikowi... i wtopił.
"I read a story to-night. It ended unhappily. I was wretched until I had invented a happy ending for it. I shall always end my stories happily. I don't care whether it's 'true to life' or not. It's true to life as it should be and that's a better truth than the other."

Emily Byrd Starr

Avatar użytkownika
 
Posty: 21199
Dołączył(a): 7 października 2013, o 18:13
Ulubiona autorka/autor: brak ulubionej

Post przez klarek » 16 listopada 2013, o 00:35

brawa dla tłumacza :]
dzięki, Agrest :padam:

Avatar użytkownika
 
Posty: 27968
Dołączył(a): 22 lutego 2012, o 21:14
Lokalizacja: Warszawa
Ulubiona autorka/autor: Kristen Ashley/Mariana Zapata

Post przez Duzzz » 16 listopada 2013, o 12:53

Jak można zakochanego kundla pomylić z dalmatyńczykami :shock:

“How do you always know where to find me?''
His voice achingly gentle, he says, "The same way a compass knows how to find true north.”
― J.T. Geissinger, Cruel Paradise

“It’s not inexplicable. I like you the way Newton liked gravity.”
“I don’t know what you mean.”
“Once he found it, everything else in the universe made sense.”
― J.T. Geissinger, Cruel Paradise

“Life is short. You don't get a do-over. Kiss who you need to kiss, love who you need to love, tell anyone who disrespects you to go f*ck themselves. Let your heart lead you where it wants to. Don't ever make a decision based on fear. In fact, if it scares you, that's the thing you should run fastest toward, because that's where real life is. In the scary parts. In the messy parts. In the parts that aren't so pretty. Dive in and take a swim in all the pain and beauty that life has to offer, so that at the end of it, you don't have any regrets.” ― J.T. Geissinger, Cruel Paradise

Avatar użytkownika
 
Posty: 3066
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: Warszawa

Post przez Scholastyka » 16 listopada 2013, o 15:02

jak sobie przypominam to wspólne spagetti, to mam ochotę zadusić tłumacza... A może redaktora? Bo sama miałam takiego, który był mądrzejszy ode mnie - co oczywiście jest niemozliwe! :evillaugh:
Jeśli w powieściach nie będzie wygrywać sprawiedliwość, a miłość kończyc się szczęśliwie, to po co je czytać? Prawdziwe życie zbyt często daje w kość.

Avatar użytkownika
 
Posty: 21199
Dołączył(a): 7 października 2013, o 18:13
Ulubiona autorka/autor: brak ulubionej

Post przez klarek » 16 listopada 2013, o 15:07

Przyznam, że mną trząchnęło jak przeczytałam :]

Avatar użytkownika
 
Posty: 33018
Dołączył(a): 18 maja 2011, o 15:02
Ulubiona autorka/autor: Janet Evanovich

Post przez Janka » 16 listopada 2013, o 15:48

Scholastyka napisał(a): mam ochotę zadusić tłumacza... A może redaktora?

Nam najłatwiej obwiniać tłumacza, bo się lepiej rzuca w oczy, ale to prawda, że nie musi być odpowiedzialny za błędy w książce.
Niestety nie istnieje coś takiego jak spis błędów do danej książki z zaznaczeniem, kto ponosi winę za każdy z nich.

Przy niektórych harlequinach wygląda tak, jakby było kilku tłumaczy, którzy przełożyli po kawałku, a redaktora już wcale nie było. Za chaos i bełkot obwiniałabym tam jednak nieistniejącego redaktora.
Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 27968
Dołączył(a): 22 lutego 2012, o 21:14
Lokalizacja: Warszawa
Ulubiona autorka/autor: Kristen Ashley/Mariana Zapata

Post przez Duzzz » 16 listopada 2013, o 23:27

klarek napisał(a):Przyznam, że mną trząchnęło jak przeczytałam :]

Nie dziwię się :)

“How do you always know where to find me?''
His voice achingly gentle, he says, "The same way a compass knows how to find true north.”
― J.T. Geissinger, Cruel Paradise

“It’s not inexplicable. I like you the way Newton liked gravity.”
“I don’t know what you mean.”
“Once he found it, everything else in the universe made sense.”
― J.T. Geissinger, Cruel Paradise

“Life is short. You don't get a do-over. Kiss who you need to kiss, love who you need to love, tell anyone who disrespects you to go f*ck themselves. Let your heart lead you where it wants to. Don't ever make a decision based on fear. In fact, if it scares you, that's the thing you should run fastest toward, because that's where real life is. In the scary parts. In the messy parts. In the parts that aren't so pretty. Dive in and take a swim in all the pain and beauty that life has to offer, so that at the end of it, you don't have any regrets.” ― J.T. Geissinger, Cruel Paradise

Avatar użytkownika
 
Posty: 7766
Dołączył(a): 14 października 2012, o 20:16
Lokalizacja: Sopot
Ulubiona autorka/autor: w zależności od nastroju

Post przez gosiurka » 16 listopada 2013, o 23:39

Janka napisał(a):
Scholastyka napisał(a): mam ochotę zadusić tłumacza... A może redaktora?

Nam najłatwiej obwiniać tłumacza, bo się lepiej rzuca w oczy, ale to prawda, że nie musi być odpowiedzialny za błędy w książce.
Niestety nie istnieje coś takiego jak spis błędów do danej książki z zaznaczeniem, kto ponosi winę za każdy z nich.

Przy niektórych harlequinach wygląda tak, jakby było kilku tłumaczy, którzy przełożyli po kawałku, a redaktora już wcale nie było. Za chaos i bełkot obwiniałabym tam jednak nieistniejącego redaktora.




Janko dokładnie to samo myślałam , już jakiś czas temu, dlatego tak chętnie powtarzam sobie stare hq a nie te nowe. Pociesza mnie ,że za kilka miesięcy może się odważę na czytanie po niemiecku może będzie lepiej :shades:
Pewnego razu doszłam do wniosku, że czas sobie znaleźć faceta... , ale kupiłam martini i mi przeszło(ZabawneKartki)
Przejdź na mroczną stronę..... mamy czekoladę.

Avatar użytkownika
 
Posty: 33018
Dołączył(a): 18 maja 2011, o 15:02
Ulubiona autorka/autor: Janet Evanovich

Post przez Janka » 17 listopada 2013, o 00:01

Jeśli myślisz o harlequinach po niemiecku, to one są mniej więcej tak tłumaczone, jak po polsku. Są bardzo poskracane i mają obcięte epilogi lub większe końcówki. Wyjaśnień trzeba się samemu domyślać.
Powieści natomiast tłumaczone są najczęściej bardzo dobrze. I bardzo często mają śliczne okładki.
Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 7766
Dołączył(a): 14 października 2012, o 20:16
Lokalizacja: Sopot
Ulubiona autorka/autor: w zależności od nastroju

Post przez gosiurka » 17 listopada 2013, o 00:07

Dzięki Janko i na pewno nie brakuje, żadnych nie wydanych części w serii :shades:
Pewnego razu doszłam do wniosku, że czas sobie znaleźć faceta... , ale kupiłam martini i mi przeszło(ZabawneKartki)
Przejdź na mroczną stronę..... mamy czekoladę.

Avatar użytkownika
 
Posty: 33018
Dołączył(a): 18 maja 2011, o 15:02
Ulubiona autorka/autor: Janet Evanovich

Post przez Janka » 17 listopada 2013, o 00:13

Nie ma takiej gwarancji. Jeśli jakaś seria się słabo sprzedaje, to jest urywana.
Obrazek

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Czytamy i rozmawiamy

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 0 gości