przez Księżycowa Kawa » 21 lipca 2014, o 23:06
Znowu pod własnym postem, ale musiałam napisać kilka słów…
Do tej książki zabierałam się rok z okładem. Za pierwszym razem gdy chciałam za nią się wziąć, okazało się, że jej nie mam, chociaż byłam przekonana, że jest inaczej – nie wiem dlaczego. Potem wiele razy byłam blisko, aby za nią chwycić, ale jakoś się nie składało. Parę razy miewałam sposobność, lecz o niej nie pamiętam, a następnie „Miłość szkockiego lorda” zakopałam głęboko i nie miałam pod ręką. Aczkolwiek ze dwa miesiące temu położyłam na wierzchu, nawet wpisałam na listę. No i w końcu…
„Miłość szkockiego lorda” – zaczyna się naprawdę ładną i zabawną sceną wymuszonego małżeństwa w zasadzie w szczytnym celu, ponieważ chodzi o powstrzymanie wojny pomiędzy klanami. I z całą pewnością intrygujący początek, tyle że nie został obudowany fascynującą historią – naprawdę wielka szkoda.
Na dodatek w oczy rzucają się pewne nieścisłości.
Po pierwsze, Fiona i Jack spotkali się po raz pierwszy przed piętnastoma laty, gdy on miał dwadzieścia dwa lata, jej wiek nie został podany, ale śmiało można domyślić się, że obecnie przekroczyła trzydziestkę. Wspominam o tym, ponieważ w pewnej chwili snuje marzenia, że chciałaby kiedyś spotkać kogoś, kogo pokocha i będzie miała kilkoro dzieci, zachowując się, jakby miała na to wieczność. A mnie nasuwa się pytanie: kiedy ona zamierza je rodzić? W wieku czterdziestu lat? Pięćdziesięciu? Bo przecież w tamtych czasach facet, gdy szukał żony, to kobieta w wieku dwudziestu czterech lat nie wzbudzała entuzjazmu, nie mówiąc już po trzydziestce. W tym przypadku już pięć lat to dużo, ale piętnaście stanowczo stanowi przesadę i do niczego nie było to potrzebne. Dla mnie za bardzo to zgrzytało.
Dodam jeszcze, że to nie jedyna nieścisłość czasowa. Mija kilka dni, a Fiona już odczuwa pierwsze symptomy.
Po drugie, gdy Fiona i Jack spotkali się po raz pierwszy, mieli się pobrać. Niemniej jednak Fiona dowiedziała się, że gdy Jack ją poznał, miał kochankę (zdaje się, że on z nią w tym czasie nie spotykał, właściwie to nawet nie niej myślał). Tak czy inaczej, wysłała braci z uprzejmym listem, iż się rozmyśliła. Ci go wręczyli i szczęśliwi odjechali jak gdyby nic. Nie rozumiem tego. Później uderzyło mnie jeszcze jedno, a mianowicie skoro Fiona była zdecydowana i wiedziała, czego chce – miała jasno sprecyzowane wyobrażenia o małżeństwie, dlaczego nie skonfrontowała z Jackiem, nie postawiła żadnego ultimatum itp.? Tym bardziej że obecnie miała żadnych oporów, mimo że sama na nim wymusiła niechciane małżeństwo i od razu zaczęła od stawiania warunków. O ile wcześniej to miało sens, to teraz jednak byłam za Jackiem (co innego gdyby cokolwiek obiecał!) – ostatecznie nikt go nie pytał o zdanie w tej sprawie. Wobec tego w kontekście całości to jednak trochę razi niekonsekwencją.
Po trzecie, niby to małżeństwo ma zapobiec wojnie, jakoś niespecjalnie to widać. Jej rodzina – czterej bracia – pojawiają się, trochę grzmią oraz grożą i w sumie tyle. Natomiast jego rodzina jest kompletnie nieobecna, jakby nie istnieli. Po prostu nie czuć żadnego napięcia pomiędzy klanami.
Po czwarte, tzw. intryga, której w gruncie rzeczy nie ma. Była kochanka Jacka nagle stwierdza, że go kocha i chce go zatrzymać dla siebie, a nawet bredzi coś o ślubie, zapominając, że jej mąż ma się dobrze i nie wybiera się na tamten świat. Poproszę o odrobinę logiki.
Jakby nie było, czyta to się nieźle i gdzieniegdzie w tej historii są przebłyski do czegoś więcej, ale niestety na tym się kończy. Szkoda.
Co gorsza, wydawnictwo Lucky nie okazało szacunku tej książce i poskąpiło na redakcji. Jestem zdegustowana takim lekceważeniem czytelnika. Słyszałam, że drugą część spotkał podobny los, dlatego nie będę jej kupować, chyba że za prawdziwe grosze, aczkolwiek zamierzam przeczytać.
Nie ma dobrych książek dla głupca, możliwe, że nie ma złych dla człowieka rozumu.
Denis Diderot
"If you want it enough, you can always get a second chance." MM
*
“I might be accused of social maladjustment,” said Daniel. “But not a psychopath. Please. Give me some credit.” MM
*
Zamienię sen na czytanie.