Janka napisał(a):Sara Craven napisała już dużo. Baaardzo dużo. Prawdopodobnie nie chce w kółko powtarzać starych schematów (jak to robi dużo innych autorek harlequinów) i się bardzo stara wymyślać nowe motywy. No i wymyśliła w jednej z ostatnich książeczek, która po angielsku ma tytuł "The Price of Retribution".
Wczoraj ją przeczytałam i mam mieszane uczucia. Tym razem mści się pani na panu. Mści się oczywiście za coś, co się wcale nie wydarzyło, bo została wprowadzona w błąd. Ładnie się mści. Wszystko jej się pięknie udaje, tylko się przy okazji, wiadomo, zakochuje. Na końcuSpoiler:
I wszystko byłoby fajnie, tylko mi ta zamiana ról nie leży. I to z dwóch powodów. Po pierwsze, po paniach harlequinowych spodziewam się dobroci i rozwagi, a bezsensowne mszczenie się pasuje mi lepiej do panów. A po drugie, dlatego że panowie na końcu obiecują paniom dozgonną miłość i noszenie na rękach oraz że do końca życia będą im wynagradzać tę krzywdę, którą im uczynili swym złym uczynkiem. I właśnie panowie z wyrzutami sumienia są dla mnie bardziej wiarygodni. Ufam im, że dotrzymają tej obietnicy.
A tu co? Pan nie ma wyrzutów sumienia, za to pani ma, ale i tak nie obiecuje panu, że będzie go nosić na rękach. Zupełnie niczego mu nie obiecuje. Wierzę w ich HEA, bo się kochają, ale czegoś mi tam i tak brakuje.
Może to trochę wina tego, że czytałam wersję niemiecką, które zwykle są podobnie poskracane i powygryzane, jak polskie i czegoś takiego jak epilog tam wcale nie było. Może za rok (albo pół, albo półtora), jak zostanie wydana wersja polska, będziemy miały więcej szczęścia i skróty będą w środku tekstu, a ostanie się epilog z pełnym HEA.
Z powodu tej zamiany ról, książeczka zmusiła mnie do myślenia, a nie po to czytam harlequiny. Dlatego teraz mam mieszane uczucia i nie umiem jej ocenić. Na trzy możliwe punkty chyba dostanie jeden (zero byłoby niesprawiedliwe). Gdyby mścił się facet, dostałaby dwa.
Janka napisał(a):ALE JAJA!!!
Oni naprawdę musieli pomylić autorki.
Na okładce podano, że Michelle Martin, a na stronie trzeciej, że Kat Martin.
Kto naprawdę to napisał, to na razie pozostaje dla mnie zagadką.
maddalena napisał(a):cóż z wpadki w tym wydawnictwie to nic nowego!
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 1 gość