Papaveryna napisał(a):Skończyłam "Przybić piątkę".
Na początku szła mi strasznie opornie.Już się bałam,ze ją rzucę w kąt.Po przeczytaniu całości mogę stwierdzić,że z jednej strony bardzo mi się podobała,a z drugiej tak średnio.
Wątek kryminalny był dla mnie kiepski.Te poszukiwanie wujka Freda,chodzenie w kółko,nudziło mnie to po prostu.
No właśnie, to chodzenie w kółko! Albo jeżdżenie. Nie wiem, w których tomach to było, ale w niektórych miałam wrażenie, że Plumka nic nie robi, tylko jeździ bez sensu z jednego końca miasta w drugi i sama nie wie, po co. Rozumiem, że to jest jej metoda prowadzenia śledztwa, że wszędzie, gdzie się zjawia, znajduje przypadkowo jakieś tropy (albo tylko podtrzymuje swoje życie towarzyskie, rodzinne i miłosne). No ale w niektórych książkach jest tego po prostu za dużo. Jej ciągłe przemieszczanie się zaczynało mi przeszkadzać.
W części nr 17 było, że Stephanie pojechała w kilka miejsc, a potem się okazało, że jest dopiero południe. Ja w tym momencie byłam już zmęczona "towarzyszeniem" jej w pracy i marzyłam, żeby ona na chwilę gdzieś przysiadła i dała mi też wreszcie odpocząć. Serio musiałam przerwać czytanie, żeby zebrać siły, zanim zobaczę, co robiła dalej w tym dniu.