Teraz jest 2 października 2024, o 04:39

Susan Elizabeth Phillips

Avatar użytkownika
 
Posty: 33018
Dołączył(a): 18 maja 2011, o 15:02
Ulubiona autorka/autor: Janet Evanovich

Post przez Janka » 8 października 2013, o 16:32

A ja się nastawiłam na coś wspaniałego i byłam potem zawiedziona.
Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 5667
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:16
Lokalizacja: Boulevard of Broken Dreams...
Ulubiona autorka/autor: nie sposób wymienić wszystkich ;)

Post przez Kasiag » 8 października 2013, o 17:01

Dnem totalnym nie jest na pewno, bo to w końcu SEP, co w większości książki jest mocno widoczne; choćby poprzez świetne dialogi czy postaci drugoplanowe. Ale dla mnie była pewnym rozczarowaniem, głównie przez te wariacje z posążkiem, w tym kulminacyjną scenę seksu w czasie burzy. No i jak już wcześniej wspominałam nie przekonała mnie do siebie Isabel. Nie lubię jak się muszę wciąż i wciąż przekonywać do głównej bohaterki, a i to niewiele mi z tego przekonywania wychodzi; tutaj tak miałam, niestety i to pewnie najbardziej wpłynęło na mój odbiór książki :]
Całe życie jest jak oglądanie migawki, pomyślał. Tylko zawsze wygląda tak, jakby człowiek przyszedł o dziesięć minut spóźniony i nikt nie chce mu opowiedzieć, o co chodzi, więc musi sam się wszystkiego domyślać. I nigdy, ale to nigdy nie zdarza się okazja, żeby zostać na drugi pokaz.
Ruchome obrazki Terry Pratchett

Avatar użytkownika
 
Posty: 15546
Dołączył(a): 17 maja 2013, o 02:05
Ulubiona autorka/autor: Susan Elizabeth Phillips

Post przez Papaveryna » 8 października 2013, o 17:47

Tutaj jakoś nie musiałam się przekonywać :wink: Po trudnych początkach polubiłam Isabel.
Natomiast miałam duży problem z przekonaniem się do bohaterki "Pierwszej damy",a ta z "Podróży do nieba" totalnie mi nie leżała :bezradny:

Avatar użytkownika
 
Posty: 33018
Dołączył(a): 18 maja 2011, o 15:02
Ulubiona autorka/autor: Janet Evanovich

Post przez Janka » 8 października 2013, o 21:12

W "Podróży do nieba" bohaterka nie musi leżeć. Tam jest bohater, który leży za dwoje.
Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 15546
Dołączył(a): 17 maja 2013, o 02:05
Ulubiona autorka/autor: Susan Elizabeth Phillips

Post przez Papaveryna » 8 października 2013, o 22:37

On też mi nie leżał,ani nie imponował niczym :P Nie lubię Podróży.Całej książki i bohaterów.

Zawsze sobie myślę,że może ze mną coś nie tak,że czegoś tam nie lubię,a reszta ludzkości lubi.Ale w końcu co to ja jestem,że ma mi się wszystko podobać :wink:

Avatar użytkownika
 
Posty: 33018
Dołączył(a): 18 maja 2011, o 15:02
Ulubiona autorka/autor: Janet Evanovich

Post przez Janka » 8 października 2013, o 23:04

Lepiej być wyjątkowym, niż szarą masą.

Bobby Tom Cię nie przekonał do siebie? Z tą całą swoją charyzmą? OK, miał trochę za dużo pewności siebie, ale to wina jego otoczenia - swym bezkrytycznym oddaniem upewniali go w przekonaniu o jego wyjątkowości lub wręcz boskości.
Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 15546
Dołączył(a): 17 maja 2013, o 02:05
Ulubiona autorka/autor: Susan Elizabeth Phillips

Post przez Papaveryna » 8 października 2013, o 23:10

No właśnie.Chyba trochę przez to,ze bohaterka go miała za taki cud natury.Miałam wrażenie,że lada moment wybuduje mu ołtarzyk i będzie się do niego modlić.
Po prawdzie to nie mam nic do niego,ale też nie zrobił na mnie jakiegoś kolosalnego wrażenia.Pewnie jakby Gracie do niego mniej wzdychała,to ja mniej bym się go czepiała.

W sumie ona rozwaliła mi całą książkę,bo jak mi nie pasuje bohaterka,to już i całość do mnie nie przemawia.

Avatar użytkownika
 
Posty: 33018
Dołączył(a): 18 maja 2011, o 15:02
Ulubiona autorka/autor: Janet Evanovich

Post przez Janka » 8 października 2013, o 23:37

Ja tej Gracie za bardzo nie pamiętam, ale wiem, że mi nie zgrzytała. Albo zgrzytała, tylko o tym zapomniałam.
Pamiętam kilka scen z Gracie, np. jak upierała się, żeby płacić za pokój, żeby nie dostawać od niego pieniędzy, jak się dowiedziała, że jednak dostaje, jak mu odmówiła, gdy ją przy ludziach poprosił o rękę - każda z nich mi się podoba. Pamiętam, że była uczona, czym jest seks i pamiętam parę innych rzeczy, np. zakupy z jego mamą (albo jakąś inną panią). I nie mogę sobie przypomnieć niczego, co by mnie od niej odrzucało. Była dzielna, energiczna, pełna optymizmu. Może naiwna, ale ja lubię naiwność takiego typu. Nie lubiłabym naiwności wynikającej z głupoty i braku inteligencji. A jej naiwność wynikała z wiary w dobroć ludzi. Nie bała się nowych wyzwań i brania na siebie odpowiedzialności. W sumie zapamiętałam ją jako super dziewczynę w najlepszym gatunku.

Scena końcowa w tej książce była dla mnie wyjątkowa, znaczy wyjątkowo dobra. Wynagradza mi wszystko, co wcześniej mogło być słabsze. Np. drugą parę, która nie zrobiła na mnie pozytywnego wrażenia.

Czytając końcówkę książki, miałam wrażenie, że skądś już to znam, że gdzieś już było tak, że ktoś skłamał, że odpowiedź była dobra. Może mi się to śniło w dzieciństwie, a może naprawdę już to znałam.
Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 15546
Dołączył(a): 17 maja 2013, o 02:05
Ulubiona autorka/autor: Susan Elizabeth Phillips

Post przez Papaveryna » 9 października 2013, o 00:03

Każdy w inny sposób odbiera danego bohatera.Ja właśnie Gracie odebrałam całkiem inaczej niż Ty :wink:
Nie była złą osobą ani nic takiego.Natomiast nie podobał mi się jej stosunek do Bobby'ego Toma.Tak jakby miała go za bóstwo,a siebie za nic.W swoich rozważaniach na jego temat miała nadzieję,że on może raczy się z nią przespać.W tym momencie wydała mi się trochę bez godności, jak jakaś fanka albo ktoś taki :bezradny: Potem miałam cały czas wrażenie,że Bobby Tom poszedł z nią do łóżka z litości (chociaż wcale tak nie było).
Na samym początku kiedy zjawiła się w domu Bobby'ego wszyscy ją wzięli za striptizerkę,a ona nawet nie umiała się wytłumaczyć,że nią nie jest.
Nie spodobało mi się tez to kiedy się upiła,rozebrała przed Bobbym Tomem i zaczęła do niego przystawiać.Wiem,że była pijana,ale znów wydała mi się totalną desperatką :bezradny:
Były momenty,kiedy nic nie mogłam jej zarzucić,ale były też takie,że nieziemsko mnie denerwowała.

Dobra scena końcowa w moich oczach nie ratuje książki,przez którą z ledwością przebrnęłam.Tak samo jak zwalona końcówka nie przekreśla takiej,która całościowo mi się podobała.No chyba że ktoś by tam umarł to wtedy tak :wink:

Mam nadzieję,że moja wypowiedź nie zostanie potraktowana jak wymądrzanie się,bo nic takiego nie miałam na celu :P

Avatar użytkownika
 
Posty: 33018
Dołączył(a): 18 maja 2011, o 15:02
Ulubiona autorka/autor: Janet Evanovich

Post przez Janka » 9 października 2013, o 00:29

Tych scen, które przypomniałaś, już nie pamiętałam. Tego upicia się i narzucania. Pewnie mi się też nie podobało jaj zachowanie, gdy to czytałam. Może dlatego zapomniałam, że wolę przy tej książce pamiętać dobre rzeczy.

Początek pamiętam. Dała się rozebrać i poniżyć i nie była w stanie się sprzeciwić tak wyraźnie, żeby to do wszystkich dotarło. Horror. Strasznie mi się to nie podobało. Cierpiałam, czytając to i pamiętam, że się wtedy straszliwie zniechęciłam do książki. Ale zaraz przestało być tak strasznie i dalej już mi się dobrze czytało.
Scena początkowa kłóci mi się z resztą książki oraz z tym, co o Gracie jest w następnej książce. Bo ona jest początkowo przedstawiana jako gąska z zerową siłą przebicia, a potem się nagle okazuje, że nadaje się na burmistrza. (Ona była burmistrzem, dobrze to pamiętam?)

Very, ja nie próbuję Ciebie przekonać do zmiany zdania. Sama też nie mogę zmienić, bo na to za mało pamiętam. W moim notesie jak byk stoi, że mi się podobała, to tak już muszę uważać. Może gdybym teraz przeczytała ponownie, to wywarłaby na mnie gorsze wrażenie, a może nawet jeszcze lepsze - jak nie przeczytam, to się nie dowiem.
A tak serio, to nawet się nie dziwię, że źle odebrałaś tę książkę, bo każdą książkę SEP można odebrać dobrze i źle. Ten wątek już dawno to udowodnił.
Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 15546
Dołączył(a): 17 maja 2013, o 02:05
Ulubiona autorka/autor: Susan Elizabeth Phillips

Post przez Papaveryna » 9 października 2013, o 01:06

Wiem.Absolutnie nie odebrałam tego w ten sposób.Po prostu sobie dyskutujemy :P Tak samo ja nie upieram się,że mam rację i wszyscy muszą uważać tak samo jak ja.Chciałam tylko dokładnie wytłumaczyć czemu nie przepadam za Gracie :wink:

Avatar użytkownika
 
Posty: 33018
Dołączył(a): 18 maja 2011, o 15:02
Ulubiona autorka/autor: Janet Evanovich

Post przez Janka » 9 października 2013, o 01:43

A ja się ciągle zastanawiam nad tym:
Papaveryna napisał(a):(...) nie podobał mi się jej stosunek do Bobby'ego Toma.Tak jakby miała go za bóstwo,a siebie za nic.W swoich rozważaniach na jego temat miała nadzieję,że on może raczy się z nią przespać.W tym momencie wydała mi się trochę bez godności, jak jakaś fanka albo ktoś taki

Zastanawiam się, czy odebrałam jej zachowanie jako negatywne, czy pozytywne.
Nie jestem wielką fanką dumy i godności. Normalnie za poniżające odbieram rzeczy robione wbrew czyjejś woli. Natomiast postępowanie świadome w moich oczach nie jest poniżaniem się. Zasłanianie się dumą i godnością często mnie śmieszy, np. u osób, które nie są w stanie powiedzieć "przepraszam", bo im ta pseudoduma nie pozwala.
W "Odrobinie marzeń" Rachel zbierała banknoty z ziemi, nie uniosła się niepotrzebnym honorem - to mi się podobało.
Annabelle w "Idealnej parze" z kolei pozwoliła się poniżyć, żeby nie stracić Heatha jako klienta i nie zawalić swojej kariery. To też było dla mnie OK. Godność w tym momencie była jej potrzebna jak dziura w moście.
Postępowanie Gracie można odebrać podobnie.

SEP lubi się powtarzać w wątkach i w schematach charakterów, tylko że czasem tę samą sytuację potrafi lepiej umotywować, a czasem zostawia luki i trzeba sobie samemu dopowiedzieć np. na podstawie jej innych bohaterów. Para Gracie plus Bobby Tom jest trochę jak para Molly plus Kevin. Molly potraktowała w pewnym momencie Kevina jak swoją nagrodę. Czuła się od niego gorsza, uważała, że nie ma u niego szans i chciała go mieć chociaż przez chwilę. Jakoś to do mnie trafia, że tak można uważać. A jeśli Molly było wolno uważać faceta za bóstwo, to i Gracie też.
Teraz tak uważam, ale czy przy czytaniu byłam tak samo tolerancyjna dla Gracie, jak dla Molly, to niestety nie pamiętam.
Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 15546
Dołączył(a): 17 maja 2013, o 02:05
Ulubiona autorka/autor: Susan Elizabeth Phillips

Post przez Papaveryna » 9 października 2013, o 02:12

Ja innym bohaterkom mogę co nieco darować,bo je lubię.

Nie podobało mi się kiedy Molly wlazła Kevinowi do łózka.Oj bardzo.Tylko,że Molly to taka trochę wariatka moim zdaniem i jakoś mi to do niej pasowało.Natomiast czegokolwiek by głupiego Annabelle nie zrobiła i tak ją uwielbiam :P
Gracie mojego serca nie zdobyła.To jedyna główna bohaterka SEP (z dotychczas przeczytanych),która wzbudza we mnie taką niechęć :bezradny:

Avatar użytkownika
 
Posty: 33018
Dołączył(a): 18 maja 2011, o 15:02
Ulubiona autorka/autor: Janet Evanovich

Post przez Janka » 9 października 2013, o 02:22

Mnie się to też nie podobało, że Molly wlazła.

Anabelle też właściwie Heathowi sama wlazła. Przyszła napalona po pornosie i on, biedny, nie miał szans.
Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 15546
Dołączył(a): 17 maja 2013, o 02:05
Ulubiona autorka/autor: Susan Elizabeth Phillips

Post przez Papaveryna » 9 października 2013, o 02:30

Tylko,że Heath na tym wyjeździe już wcześniej sam zaczął uderzać do Belle i trochę czasu się już znali.Kevin nawet nie wiedział jak Molly ma na imię,kiedy mu wskoczyła pod kołdrę :P Szczerze to mi go trochę żal było.Bardzo go lubię,a Bobby'ego Toma już nie bardzo.Nie wiem co mną rządzi :niepewny: :hyhy:

Avatar użytkownika
 
Posty: 33018
Dołączył(a): 18 maja 2011, o 15:02
Ulubiona autorka/autor: Janet Evanovich

Post przez Janka » 9 października 2013, o 02:48

Ja też wolę Kevina od Bobby'ego Toma.

Kevin tak naprawdę wiedział, kim ona jest i jak ma na imię. Coś było w książce, jakaś wzmianka, że on ją zobaczył na jakiejś imprezie, zrobiła na nim pozytywne wrażenie, ale wtedy dowiedział się, że jest siostrą szefowej i oznaczył sobie krzyżykiem, że dla niego niedostępna. To oczywiście nie zmienia faktu, że ona go właściwie zgwałciła, czyli była be. A on jeszcze za to dostał po mordzie!
Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 15546
Dołączył(a): 17 maja 2013, o 02:05
Ulubiona autorka/autor: Susan Elizabeth Phillips

Post przez Papaveryna » 9 października 2013, o 02:59

A nie było tak,że on wiedział kim ona jest,ale nie wiedział jak ma na imię?Molly mu powiedziała,że nazywa się Daphne i on w to uwierzył.Nawet Danowi tłumaczył,że nie wiedział,że Daphne jest w ciąży,a Dan do niego,że nawet nie wie jak ona ma na imię :mysli: Coś mi tak świta.

Janko,a tak całkiem z innej mańki,chciałam Cię zapytać o "To musiałeś być ty".Nie przeszkadzał Ci ten dziwny związek Dana z jego ex i jego zainteresowanie przedszkolanką,kiedy jednocześnie kręcił się koło Phoebe?
Sorki za zmianę tematu,ale jak to czytałam to miałam chęć rzucić książką w przestrzeń.Nawet tutaj wylewałam pomyje na Dana,tylko Ciebie wtedy nie było :wink:

Avatar użytkownika
 
Posty: 33018
Dołączył(a): 18 maja 2011, o 15:02
Ulubiona autorka/autor: Janet Evanovich

Post przez Janka » 9 października 2013, o 03:08

Tak, z Daphne masz rację, że uwierzył w jej wersję imienia. Chodziło mi o to, że gdy ją poznał i dowiedział się kim jest, to musiał ją sobie całkiem odpuścić i wtedy mógł zapomnieć prawdziwe imię, bo już do niczego mu nie było potrzebne, ale jego pierwsze wrażenie było bardzo pozytywne i gdyby nie była siostrą szefowej, to może sam dobrowolnie by ją podrywał.

Papaveryna napisał(a):Janko,a tak całkiem z innej mańki,chciałam Cię zapytać o "To musiałeś być ty".Nie przeszkadzał Ci ten dziwny związek Dana z jego ex i jego zainteresowanie przedszkolanką,kiedy jednocześnie kręcił się koło Phoebe?

No pewnie, że mi przeszkadzało. Dan był świnia. Tak się nie robi.
Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 15546
Dołączył(a): 17 maja 2013, o 02:05
Ulubiona autorka/autor: Susan Elizabeth Phillips

Post przez Papaveryna » 9 października 2013, o 06:36

Nie mam pojęcia czy Molly zrobiła aż takie wrażenie na Kevinie,żeby zaczął wcześniej do niej startować.Niby z opisów wynikało,że nie była oszałamiającą pięknością,ale jakby ją wtedy poznał bliżej mogłoby coś zaiskrzyć.Nie odrzucam takiej możliwości :wink:

Na Dana strasznie się nawściekałam.Początkowo myślałam,że wyrwał jakąś dziewczynkę i uprawiał z nią seks.Potem dopiero wyszło,że to ze swoją exicą tak się ładnie bawią.A już zdążyło mi się zrobić niedobrze :zalamka: W ogólnym podsumowaniu książka jest super,ale do połowy się z nią męczyłam.No i niektóre zachowania Dana nie pozwalają mi go do końca polubić.

Avatar użytkownika
 
Posty: 45389
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: Czytam, więc jestem.
Ulubiona autorka/autor: N.R./JD.Robb/Krentz/Quick/Castle/L.Kleypas/Ch.Dodd

Post przez Lilia ❀ » 9 października 2013, o 12:48

I jak wyszły rankingi? Czy coś mnie ominęło?
“Man. God. Roarke. An interesting and flattering lineup.”
“Safe men are for marrying. Dangerous men are for pleasure.”

Avatar użytkownika
 
Posty: 33018
Dołączył(a): 18 maja 2011, o 15:02
Ulubiona autorka/autor: Janet Evanovich

Post przez Janka » 9 października 2013, o 23:27

Wyszło niejednoznacznie, bo mało osób głosowało. Może jeszcze ktoś się dopisze.

W "chłopakach" po dwa głosy mają: Kenny Traveler, Bobby Tom Denton i Dan Calebow.
W "dziewczynkach" wygrywa Phoebe Somerville (3 głosy).
Ulubiona książka: Czyż ona nie jest słodka i Nie będę damą (po 2 głosy).
Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 33018
Dołączył(a): 18 maja 2011, o 15:02
Ulubiona autorka/autor: Janet Evanovich

Post przez Janka » 14 października 2013, o 03:05

Gdy czytałam ostatnią książkę, to coś mi się rzuciło w oczy, ale wtedy nie mogłam o tym napisać, żeby nikomu nie psuć czytania, a teraz już niezupełnie pamiętam. Pod koniec książki wydarzają się dwie rzeczy:
Spoiler:

SEP mnie nimi bardzo zaskoczyła, bo oba te zdarzenia w prawdziwym życiu występują praktycznie na porządku dziennym, a w jej książkach dotąd nie było ani razu. Nasza królowa szerokiego gestu i przesady w innych książkach, gdy chciała mieć dramat i tragedię, to sięgała po pomysły, o których nie da się powiedzieć, że każdemu się może zdarzyć: np. zmuszenie córki do ślubu w celu wyhodowania potomka carów, potajemny wyjazd pierwszej damy z Białego Domu, seks z bożkiem płodności, itd. A tu nagle tak życiowo.
Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 15546
Dołączył(a): 17 maja 2013, o 02:05
Ulubiona autorka/autor: Susan Elizabeth Phillips

Post przez Papaveryna » 14 października 2013, o 03:11

Dla mnie to był trochę szok :]

Avatar użytkownika
 
Posty: 33018
Dołączył(a): 18 maja 2011, o 15:02
Ulubiona autorka/autor: Janet Evanovich

Post przez Janka » 14 października 2013, o 03:32

To było zupełnie nie w jej stylu.
Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 15546
Dołączył(a): 17 maja 2013, o 02:05
Ulubiona autorka/autor: Susan Elizabeth Phillips

Post przez Papaveryna » 14 października 2013, o 03:34

A odpowiadało Ci to czy wolisz bez takich atrakcji?

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do P - Q

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 1 gość