Księżycowa Kawa napisał(a):A dokładnie co takiego?
Lilia napisał(a):papa, co ci się nie podobało?
Dobra,to po kolei
Początek mi się podobał,potem też nie było źle i gdyby książka była krótsza może bym spojrzała przychylniej.Jednak ma prawie 450 stron i ostatnie sto czytałam już na przymus,z wielką niechęcią byle skończyć i mieć spokój.Polowałam na tę książkę i dałam sporo kasy,więc nie mogłam od tak pierdyknąć w kąt
Bohaterka mi nie przypasowała.Taka jakaś płaczliwa,mamłowata.Nie polubiłam jej i momentami mnie wkurzała.Zwłaszcza jak Duncan poszedł z nią nad jezioro i dla żartu ochlapał ją wodą,a ona się na niego obrażała.Pomijając ten incydent,to ciągle mu potakiwała i wiecznie musieli jej pilnować żeby czegoś sobie nie zrobiła.Ja tak mojego dziecka pilnuję,ale ono ma 4 lata
Duncan mógł być,ale trochę za mało ognisty
Nie czułam jakiejś wielkiej chemii między nimi.
Ogólnie zaśmiałam się parę razy,trochę wzruszyłam,ale też sporo wynudziłam.Nie porwała mnie ta książka
Mnie u Garwood chyba tylko Szkoci jarają
Kocham
"Oblubienicę".Jest dla mnie cudowna,
"Szkatułkę"też przyjemnie wspominam,a reszta z tych co czytałam była ok,ale nie rewelacyjna.
A może to przez mój zryty humor.Ostatnio nic mi się nie podoba