To wypowiadam się w odpowiednim temacie
, tak jak mi ktoś tam kazał
.
Przeczytałam sobie „Magię pocałunku”, do któej o zabierałam się od jakiegoś czasu ale po traumatycznych przeżyciach z pewną Mirandą jakoś zebrać się nie mogłam. Dopiero ponowna lektura "Miłosnych podchodów" skłoniła mnie do przeczytania tejże książki. I muszę przyznać, że byłam miło rozczarowana. Nie wiem jak innym, ale mi ta książka bardzo przypadła do gustu.
Przyczyniło się do tego kilka rzeczy
. Po pierwsze i najważniejsze bohaterowie, którzy dają się lubić. Hiacynta, której bardzo daleko do przeciętnej bohaterki romansu, nie mdleje, nie płacze, nie boi się mówić, co myśli i zachowywać się tak jak ma ochotę, ma ambicję w przyszłości stać się postrachem salonów. A jednocześnie jest tak urocza, że nie sposób jej lubić. Gareth St. Clair, rozpustnik nie posiadający znacznego majątku, o dość skomplikowanej sytuacji rodzinnej. Taki normalny człowiek, na ile główny bohater romansu może być normalny. Lady Danbury, babka Gaterha, przyjaciółka Hiacynty i postrach salonów, nie rozstająca się z laską i cierpkim językiem, nie ustająca w próbach połączenia tych dwojga. Gdzieś w tle reszta rodziny Hiacynty, przerażający
klan Bridgertonów, reprezentowany głownie przez docinającego Hiacyncie Gregorego, usiłującą wydać ja za mąż mamusię Violet i brata Colina, który wykazuje iście braterska troskę o młodszą siostrzyczkę.
Tacy bohaterowie to połowa sukcesu. Ale to nie wszystko, mamy jeszcze dość ciekawie skonstruowaną intrygę, skupioną wokół poszukiwania pewnego skarbu, pamiętnika, pochodzenia Garetha i uporczywych próbach połączenia głównych bohaterów w parę. Humor, którego w tej książce nie brakuje. Każda rozmowa, w której udział bierze lady Danbury to mistrzostwo świata i okolic, zresztą dyskusje Hiacynty z Garethem, i z rodziną też są niczego sobie. Nie brak także sytuacji dramatycznych, ba nawet melodramatyczne, bo takowe też się pojawiają. Wiele uroku książce dodaje czytana lady Danbury przez Hiacyntę powieść „Panna Butterworth i szalony baron”, bogata w emocjonujące zwroty akcji i nadbrzeżne skały, które grożą śmiercią Priscilli Butterworth oraz komentarze tych dwóch dam, odnoszące się do przygód tejże panny. Ciekawostką są króciutkie częściowe streszczenie, rodem z XVIII i XIX-wiecznych powieści, znajdujące się na początku każdego rozdziału. I to by było na tyle moich zachwytów
, o minusach pisać nie będę
.