Sądzę, że już niedługo "paranormal romance" (jak nazywacie ten rodzaj?)pojawi się u nas w większej ilości.
Pokuszę sie o teorię, że młode pokolenie czytelniczek fantastyki wychowanych na dokonaniach lat 90tych (Sapkowski, Białołęcka, Brzezińska - kto jeszcze?) byłoby dobrym odbiorcą. Ja sie na pewno do tej grupy zaliczam
co o tym sądzicie?
Jeszcze niedoorientowana jestem: są gdzieś tutaj miłośniczki Buffy i Angela? Jeśli tak, to czy znacie Sherrilyn Kenyon?
Anya - zgadzam sie co do Alice Borchardt - świetna książka.
Co do wątków paranormalnych - moja jedna z bardziej lubianych autorek Anne Stuart ma też parę niezłych opowieści.
Co sądzicie o książkach bazujących na klasycznych schematach "Piękna i Bestia", "Kopciuszek" itp? O ile sie nie mylę Mercedes Lackey ma parę na swym koncie.
A w ogóle to dzięki Wam za przypomnienie - na lata zapomniałam o Eddingsie. Czas nadrobić zaległości