Papaveryna napisał(a):Ja planuję sobie to zakupić niedługo.Czy jest humor,Kawo?
Desdemona napisał(a):Papa jest ... bohaterka ma fajnego kota....a Rich to fajne ciacho ...muszę sobie powtórzyć to...
Papaveryna napisał(a):A w "Palącej miłości" nie ma seksu na każdej stronie?Czytałam,że jest go sporo i od razu przyszła mi na myśl książka,do której mam uraz.
Papaveryna napisał(a):Boję się tego seksu trochę,po "Oczarowanej" zrobiłam się strasznie pruderyjna
Desdemona napisał(a):Mike jest obłędny ....muszę sobie zrobić przypominajkę....w któryś weekendzik...
Papaveryna napisał(a):Ja wiem,że SEP całkiem inaczej pisze.Mi to tak w ogólnym zarysie się z nią skojarzyło.Mogę się jednak mylić
sunshine napisał(a):Janko
świetnie to wszystko ujęłaś!
Janka napisał(a):Bardzo przeszkadzała mi prosiakowatość całej tej trójki, a co najmniej dziewczyn, bo chłopak się przynajmniej starał.
One obie były tragedią.
Znam osoby, u których jest zawsze niesamowity bałagan, ale przy tym jest czyściutko. I znam takie, u których jest zawsze i brudno, i narozwalane, a w zlewie piętrzą się góry naczyń, ale tam się za to dużo gotuje i piecze.
Znam takie osoby, czyli wierzę, że mogą istnieć, a jednak te w książce były dla mnie niewiarygodne. Powinny robić chociaż coś jednego. Nie robiły nic i miałam dlatego wrażenie, że wykorzystywały swoich chłopaków. Strasznie i podle wykorzystywały.
Janka napisał(a): Jeśli kiedyś się okaże, że Robin Kaye nie istnieje, a książki napisała SEP pod pseudonimem, to ja uwierzę.
Papaveryna napisał(a):Aha.Ta matka to już w pierwszej części mi na nerwy działała.Zwłaszcza to,że wiedziała o zdradach męża i nic z tym nie robiła,bo to normalne przecież Jakby mnie mąż zdradzał chyba bym go podpaliła.
Księżycowa Kawa napisał(a):Wygląda na to, że Kaye czyta się dla męskich bohaterów
Janka napisał(a):A Kaye? Jeśli się wstrzyma powietrze w oczekiwaniu na bum i piękny finał, to można się udusić i nie doczekać.
Księżycowa Kawa napisał(a):Wygląda na to, że Kaye czyta się dla męskich bohaterów
Tak jeszcze mnie naszło: wiesz, dla niej najważniejsze było mieć męża, reszta się nie liczyła, a ten może jakoś musiał tę harpię odreagować i widocznie im to pasowało
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 1 gość