W tym wątku się teraz mrocznie zrobiło, to pewnie mnie wyśmiejecie z moimi zakupami.
W piątek udało mi się kupić wreszcie sukienkę, o której marzyłam od wiosny. One były dosłownie wszędzie, w każdym sklepie, do którego zaglądałam i w wielu kolorach. No to mi się nie śpieszyło z kupowaniem. Aż pewnego dnia mi się już zachciało zmierzyc i kupić, a wtedy się okazało, że wszędzie już znikły szare. Szukałam i szukałam, i w piątek nareszcie dopadłam.
Przepraszam za mą wyjątkową skromność, ale wyglądam w niej jak bogini. Dwa dni chodziłam i dosłownie świeciłam z radości. Na razie mi przeszło, ale nie daj Bóg, że znowu ją przymierzę, to znów się zacznie świecenie.
Na pleckach ma ukryty zamek i trójkątny dekolt dużo większy niż z przodu.
A wczoraj stał się drugi cud i wreszcie kupiłam buty. Pierwsza para w tym roku (plus 3 pary kapciuszków, ale tego można nie liczyć).
Butki są na koturnach, co jest "winą" naszego forum. Samej nigdy w życiu nie przyszłoby mi do głowy, żeby zainteresować się koturnami, ani nigdy dotąd nie miałam. Mam nadzieję, ze okażą się wygodne do latania.