finisz mojego poczytywania wampirojady Ward....
...świetna seria...czytało się genialnie...wciągało z tomu na tom coraz bardziej....popaprana banda bohaterów...było śmiesznie...czasami smutno...szalenie intrygująco...oczywiście momentami (licznymi!) gorąco...a nawet bardzo gorąco
...
...wszystkie części były super...jednak najbardziej jakoś przypadła mi część o Z i Mordzie oraz o Hollywoodzie i Mary...
...trochę rozczarował F...choć sam schemat postaci był super...
...osobno wspomnę o V....kurczę najbardziej popaprana i ewidentnie intrygująca postać w całej serii....może dlatego że przewija się przez prawie wszystkie części ze swoimi problemami...?...może coś w tym jest...jednak zdawał mi się prawdziwy w tym wszystkim...a w ostatniej części...to już kompletnie mnie zaczarował....
co do
Sideł namiętności...to końcówka mnie rozłożyła na łopatki...z
...zaintrygował wątek odszczepieńców i ich chrapki na władzę oraz postać Khilla...
....a całkowicie zaczarował wątek V i Jane...
dzięki wielkie dziewczęta za polecenie tej serii
...
czekam na kolejne tomiszcza w rodzimym jęztku z niecierpliwością....która tu pewnie będzie wystawiona na próbę....znając politykę naszych wydawnictw...
...to było boskie poczytywanie....