Zephire napisał(a):Zazdrość niestety też tu odgrywa istotną rolę.
Zephire napisał(a):Mi raczej chodziło o to, że wolałabym wiązać się z kimś, kogo będę jednak miała więcej w domu niż na ekranie telewizora patrząc jeszcze, jak uwieszają się na nim i ślinią do niego jakieś wypindrzone lachony.
Janka napisał(a):Zephire napisał(a):Zazdrość niestety też tu odgrywa istotną rolę.
To bardziej kwestia zaufania, niż zazdrości.
Albo braku zaufania. I wtedy problem jest nie po stronie faceta, który wyjechał, a jego kobiety, którą niepotrzebnie skręca.Zephire napisał(a):Mi raczej chodziło o to, że wolałabym wiązać się z kimś, kogo będę jednak miała więcej w domu niż na ekranie telewizora patrząc jeszcze, jak uwieszają się na nim i ślinią do niego jakieś wypindrzone lachony.
Można też podróżować z nim, dopóki trwa jego kariera, a dopiero potem zająć się własną.
Zephire napisał(a):Z reszta miałam takiego faceta swego czasu, który każde moje wyjście do ówczesnej pracy było tak rozdmuchiwane, jeżeli musiałam zostać po godzinach (pracowałam w knajpie, więc nie zawsze kończyłam w porze zamknięcia...). Brak zaufania to jedno. Ale zazdrość potrafi rozwalić każdy związek.
Janka napisał(a):
Dla mnie to jest okropne, bo ona ma do mnie wielkie pretensje, że ja ufam mojemu facetowi. Jak on wyjeżdża, to ona do mnie dzwoni i przekonuje, że mam się denerwować, bo przecież nie wiem, co w danej chwili robi, na pewno już kogoś dopadł. Mój spokój ją dobija. A ja się będę martwić dopiero wtedy, gdy zostanę zdradzona, ani jednej sekundy wcześniej.
Powrót do Aleja Czerwonych Latarni
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 2 gości