....zakończyłam romans z Johnem...czyli
Księżycową przysięgę....no...działo się tu...oj, działo...właściwie to koniec powalił mnie...choć czasami były jakieś przebłyski ale nic konkretnego co do
...intrygujący był do samego końca wątek łowców duchów
...
...sama historia fajna...dynamiczna....z burzą uczuć i emocji między Johnem a Xhex...
i oczywiście walka z reduktorami...aż żal mi się zrobiło w pewnym momencie Lashera....tatuś Omega to wredny sukinsyn...i fajnie że Thor wyszedł na prostą i mam nadzieję iż się całkowicie wyprostuje....
...
...
...nie można pominąć Blastha i jego amorów...
...Xhexania...fajnie to brzmi
...świetnie się czytało...naprawdę dobre i wciągające...
acha...nie sądziłam że Z będzie śpiewał kawałek Bono....