zakończyłam poczytywanie
Śmiertelnej klątwy...wrażenia?...fajne to było...taki popapraniec jak V miał naprawdę dobrą historię...choć przyznam brakowało mi zasypki dla niemowląt czasami....chyba nareszcie rozstrzygnęło się do kogo V czuje mięte, nie powiem żebym się nie domyślała...
..było dobre...
...sama jego historia rodzina tez zaskoczyła....na a na koniec to już kompletnie mnie powaliła....
...irytujący stawał się czasami F....facet mógłby się wziąć do cholerki w garść...czasami miałam już dość tej jego Bellomani...no i fakt iż w końcu zafundował sobie numerek...może to coś da...
...samo romansowanie V z Jane było fajne i przyznam iż sceny w apartamencie V i te wcześniejsze było o niebo subtelniejsze w swej perwersyjności niż coś podobnego w Grey i przez to miały urok,- ale to tez tylko mój punkt odbioru ....ona miała pazurki i to widocznie mu się podobało....oczywiście powalające sceny jak V robił jej gorącą czekoladę....boziu jakie to było słodkie....
albo to jego
moja...moja...no chyba każda niewiasta chciałaby słyszeć takie
moja...moment zaskoczenia jak Jane
...fakt...troszkę mnie wkurzył....i moment jak V chciał ją
....też był super...i oczywiście zaskoczenie iż to nie sprawka reduktorów....a....kogoś kogo bym raczej nie brała pod uwagę w poszukiwaniach winowajcy...
...oczywiście nie mogło się obyć bez Pani Kronik....ależ ta baba miesza...wredna paskudna suka i tyle....
....to już bomba...
ale jest jedna rzecz która mi się nie podoba....zaznaczam iż to tylko takie moje
widzę mi się....a mianowicie fakt iż Jane wróciła do V...są razem i super, że ona będzie doktorkować wampirkom....ale dlaczego do cholerki
...wkurzyło mnie to paskudnie....nie je mi się to....i ogólnie wkurza....
słowem finiszu mych wywodów...dobre...podobało mi się i na pewno V i jego historia zaraz po Z znajda u mnie czas na powtórkę...i polecenie innym....
...teraz kolej na romans z Furiathem...cóż...zobaczymy czy dalej będzie czuł mięte do nie tej niewiasty co trzeba...