Co zrobić jak koleżanka przysyła ci pocztą książki, a wśród nich jest Diana Palmer.
No cóż trzeba się poświecić i przeczytać. To nie była moja pierwsza Palmer więc szoku nie przeżyłam.
"Gorączka nocy" zawiera wszystko to o czym pisałyście w wątku.
Jesteście Dziewczyny niesamowite. Nieźle się ubawiłam. Patchworki były najlepsze. Jak Kelnereczka zaczęła wyjaśniać Kirsty o co chodzi z patchworkami i napisała: on robi patchworki to go odpręża to nie mogłam przestać się śmiać.
A wracając do książki to mamy bohatera, który jest typowym macho. Jest też w jednej krwi Czerokezem i nieślubnym dzieckiem.
Tylko nie wiem czy jest bogaty bo raz autorka pisze, że wuj zabezpieczył jego przyszłość a na tej samej stronie pisze, że tylko dom i samochód nie były obciążone długami.
Bohaterka tak naiwna, że aż chce się ją trzasnąć
, co z tego że pracuje i opiekuje się dziadkiem i bracmi. Oczywiście dziewica i nie wie nic o seksie. Zachodzi w ciążę podczas pierwszego razu. Różnica wieku między bohaterami też jest. Najbardziej rozbawił mnie dialog między bohaterami na temat opery.
Momentami było tak słodko, że aż mdliło.
Dobra a teraz się przyznam, że bohater tu mi się się nawet podobał z tych Palmer co czytałam. Także pewne momenty dotyczące zakochania u niego, dopóki nie dochodziło do pocałunku.
Kończę już powoli tą moją przemową. Nie zarzekam się, że już nigdy nie przeczytam Palmer, ale na razie ma dość tych niesamowitych przeżyć.