Vienna - jeśli zakładasz, że po trzech miesiącach intensywnego ruchu schudniesz w bardzo spektakularny sposób, podczas gdy Twoje przybieranie na wadze trwało prawdopodobnie kilka lat, to po prostu się rozczarujesz. Chudnięcie i tycie to proces, to się nie dzieje w 3 miesiące. Na to trzeba czasu. Owszem, da się szybko osiągnąć sukces restrykcyjną dietą i ćwiczeniami, ale jeśli chcesz uniknąć efektu jojo, lepiej nastaw się na powolny i długotrwały, regularny wysiłek fizyczny i rozsądne jedzenie. Ścisłe diety jak dla mnie są do bani, bo człowiek ciągle jest głodny i po ukończeniu takiej diety rzuca się na wszystko co podczas diety było niedozwolone. Dlatego lepiej sfolgować ze słodyczami i innymi paskudztwami, regularnie się ruszać i uzbroić w cierpliwość, bo na dobre i stabilne efekty przyjdzie poczekać jeszcze długo.
Kurcze, dziewczyny podziwiam Waszą silną wolę. Ja niestety kocham jeść i nie wyobrażam sobie rezygnacji z czegoś co lubię na zawsze. Mogę co najwyżej ograniczyć częstotliwość i ilość, ale żeby nie jeść nigdy - nie da rady. Przez miłość do jedzenia u mnie nadal 65 kg na wadze. W niedzielę był dramat - 67, ale na szczęście się okazało, że to przez okres, bo dziś już zdecydowanie mniej i lepiej się czuję z tym psychicznie. Poza tym obwody mam nieco mniejsze, mogę się mylić, ale wydaje mi się, że spodnie się zrobiły mniej obcisłe a stanik luźniejszy. Niestety niespecjalnie się powstrzymywałam przed jedzeniem niezdrowych rzeczy, więc efekt nie powala. Za to ruchu było sporo ostatnio. Podkręcę jeszcze tempo i częstotliwość, ograniczę kalorie, to na pewno będą efekty. Dziś dla przykładu bardzo grzecznie nie zjadłam niczego niezdrowego i jestem z siebie dumna.