Dobi łamiesz mi serce. Jak można nie lubić horrorów. Dobry horror nie jest zły.
A teraz jeszcze taka mała dygresja. Kiedy kupuję jakiś romans (nie koniecznie harlequin) i jest sprzedawcą jest facet, często mam ważnienie, że patrzy na mnie z politowaniem i myśli " Kolejna kobieta, która naczyta się takich romansideł, a potem czeka na księcia z bajki i wymaga nie wiadomo czego od nsa biednych mężczyzn" (podobny tekst, pewien pan bibliotekarza, o wysokim mniemaniu o sobie, rzucił w stronę kolegów patrząc na książki, które położyłam mu na biurku do wypożyczenia. Nie wiem na co liczył, że jestem głucha?). My mamy romanse, ale faceci mają książki kryminalne i sensacyjnie, po które zresztą i my sięgamy . A tak naprawdę to czym są te ich powieści sensacyjne. Zwykła pożywka dla wybujałego testosteronu, ale nikt im nie zarzuca, że czytają "płytką literaturę".
Ps. A tak na marginesie (wracając do owego pana bibliotekarza, z ogoloną głowa i w bojówkach) wychodząc z biblioteki spojrzałam na niego i skomentowałam to w równie obraźliwy sposób "Kolejny facet, któremu wydaje się, że jest Rambo. Mam dla ciebie słonko złą wiadomośc, Rambo jest jeden, a ty nijak mi na Stallone nie wyglądasz (wredna jestem i tyle).