Nocny Anioł napisał(a):a wiecie ze to podobno udowodnione naukowo, ze ludzie po ślubie się wolniej starzeją
Ja słyszałam tylko o tym, że mężczyźni co najmniej raz żonaci żyją średnio o 10 lat dłużej, niż zatwardziali kawalerowie.
U kobiet bez różnicy.
Natomiast od lat obserwuję pewne zjawisko wśród "gwiazd" i znajomych: gdy parę dzieli sporo lat, to jedna osoba się dopasowuje do drugiej i wygląda starzej (lub młodziej), niż by mogła. Prawdopodobnie ta słabsza i podporządkowana w związku dopasowuje się do dominującej.
Najsilniejszym przykładem starzenia dla męża była dla mnie taka aktorka, co wyszła za mąż za poprzedniego męża Rodowicz (tego z Teatru STU). Ona starzała się w oczach i nawet małe dziecko jej nie pomogło. Jak miała 30 lat to miała tyle zmarszczek, co ja po pięćdziesiątce nie będę miała.
(Nie lubię romansów, gdzie jest duża różnica wieku, bo w epilogu, gdy jest napisane, jak to im się będzie dobrze żyło, ja sobie wyobrażam bohaterkę zbyt szybko postarzałą, pielęgnującą niedołężnego męża.)
Żona Englerta najpierw się posunęła w latach, a potem zatrzymała, to może teraz Englert młodnieje do niej.
Młodniało wiele aktorek hollyłódzkich, które miały młodszych mężów i kochanków. Nie chce mi się wymieniać, ale znalazłabym minimum 20 przykładów. Tylko z tym młodnieniem jest problem, bo nie wiadomo, czy to nie zasługa chirurgów i kosmetyczek.