Teraz jest 23 listopada 2024, o 18:40

Wiadomości z branży książkowej

O rynku wydawniczym i księgarskim, świecie redaktorów i tłumaczy oraz procesach towarzyszących literaturze
Avatar użytkownika
 
Posty: 45389
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: Czytam, więc jestem.
Ulubiona autorka/autor: N.R./JD.Robb/Krentz/Quick/Castle/L.Kleypas/Ch.Dodd

Post przez Lilia ❀ » 8 maja 2013, o 11:16

http://booklips.pl/newsy/tlumacze-infer ... w-bunkrze/ dlaczego trzeba czekać do października? :wryyy:
“Man. God. Roarke. An interesting and flattering lineup.”
“Safe men are for marrying. Dangerous men are for pleasure.”

Avatar użytkownika
 
Posty: 33018
Dołączył(a): 18 maja 2011, o 15:02
Ulubiona autorka/autor: Janet Evanovich

Post przez Janka » 8 maja 2013, o 11:36

Z tym bunkrem to chyba przesada.
Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 27968
Dołączył(a): 22 lutego 2012, o 21:14
Lokalizacja: Warszawa
Ulubiona autorka/autor: Kristen Ashley/Mariana Zapata

Post przez Duzzz » 8 maja 2013, o 12:35

Hmm... Wszystko jest możliwe...

Dobrze, że będzie w tym roku :wink:

“How do you always know where to find me?''
His voice achingly gentle, he says, "The same way a compass knows how to find true north.”
― J.T. Geissinger, Cruel Paradise

“It’s not inexplicable. I like you the way Newton liked gravity.”
“I don’t know what you mean.”
“Once he found it, everything else in the universe made sense.”
― J.T. Geissinger, Cruel Paradise

“Life is short. You don't get a do-over. Kiss who you need to kiss, love who you need to love, tell anyone who disrespects you to go f*ck themselves. Let your heart lead you where it wants to. Don't ever make a decision based on fear. In fact, if it scares you, that's the thing you should run fastest toward, because that's where real life is. In the scary parts. In the messy parts. In the parts that aren't so pretty. Dive in and take a swim in all the pain and beauty that life has to offer, so that at the end of it, you don't have any regrets.” ― J.T. Geissinger, Cruel Paradise

Avatar użytkownika
 
Posty: 15876
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Ulubiona autorka/autor: Amanda Quick

Post przez joakar4 » 9 maja 2013, o 11:08

Nie wiem czy mi się ten pomysł podoba :?
http://dominika.bibliosfera.net/2012/08 ... arlequina/

Avatar użytkownika
 
Posty: 45389
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: Czytam, więc jestem.
Ulubiona autorka/autor: N.R./JD.Robb/Krentz/Quick/Castle/L.Kleypas/Ch.Dodd

Post przez Lilia ❀ » 9 maja 2013, o 12:10

mnie też. wkurza mnie takie traktowanie Harlequinów. Książka to książka, jeden lubi, drugi nie, ale wypowiadanie się na dany temat, zwłaszcza negatywnie, znając temat ze słyszenia woła o pomstę do nieba. Harlequin nadal istnieje na rynku polskim, widać książki się sprzedają, ktoś je czyta (np. ja), a tu panie bibliotekarki się wypowiadają, że to śmieciowa lektura, nie przyjmują w darach!, bo nikt nie czyta. kłamstwo. ich lenistwo. wydawało mi się, że bibliotekarka nie powinna się negatywnie wypowiadać o żadnej formie literatury. powinna się cieszyć, że ktoś w ogóle czyta, bo dzięki temu ma pracę. ech, Polska.
W Ameryce pewnie nie mają takich problemów, książki wydawnictwa nie są traktowane jak zło.
“Man. God. Roarke. An interesting and flattering lineup.”
“Safe men are for marrying. Dangerous men are for pleasure.”

Avatar użytkownika
 
Posty: 15876
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Ulubiona autorka/autor: Amanda Quick

Post przez joakar4 » 9 maja 2013, o 12:21

U mnie na wsi w bibliotece hq są, bibliotekarka sama nie kupuje, bo dostaje mnóstwo darów. Sama kilkanaście zaniosłam w zeszłym tygodniu. Faktycznie się ich nie kataloguje tylko wypożycza na ilość. A w mieście w głównej bibliotece swego czasu były setki hg, ale od kilku lat już ich tam nie widzę.

Avatar użytkownika
 
Posty: 45389
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: Czytam, więc jestem.
Ulubiona autorka/autor: N.R./JD.Robb/Krentz/Quick/Castle/L.Kleypas/Ch.Dodd

Post przez Lilia ❀ » 9 maja 2013, o 12:30

Wypożyczałam całą reklamówkę na tydzień, było ich chyba z 30. Problemu nie było, panie bibliotekarki nie marudziły. Przestałam wypożyczać, bo zabrakło tytułów, wciąż się powtarzały.
“Man. God. Roarke. An interesting and flattering lineup.”
“Safe men are for marrying. Dangerous men are for pleasure.”

Avatar użytkownika
 
Posty: 21223
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15

Post przez Agrest » 9 maja 2013, o 12:38

Lilia, nie wydaje mi się, żeby to była tylko polska przypadłość ;)
Na pewno wiele zależy od konkretnego miejsca i osób tam pracujących, tak jak i u nas.

Natomiast jak mają biblioteki traktować te książki, jak często to samo robi samo wydawnictwo, skracając, ujednolicając itd.
(podobnie - jak ma być tłumaczona literatura popularna, jak otwierasz podręcznik dla tłumaczy i we wstępie czytasz, że polski rynek zalewają zagraniczne literackie śmieci przeznaczone dla niewymagającej publiki... sorry, sesja idzie)
Zresztą niewątpliwie sporo osób czyta hurtem nie wybrzydzając za bardzo (ale mimo to wyobrażenie sobie, że kogoś może interesować obecność w katalogu konkretnego tytułu czy danej autorki też chyba nie powinno przerastać przeciętnego bibliotekarza)
"I read a story to-night. It ended unhappily. I was wretched until I had invented a happy ending for it. I shall always end my stories happily. I don't care whether it's 'true to life' or not. It's true to life as it should be and that's a better truth than the other."

Emily Byrd Starr

Avatar użytkownika
 
Posty: 6439
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez Liberty » 9 maja 2013, o 16:24

A potem ludzie się oburzają, że ktoś podarł Biblię albo inne arcydzieło. Jak porwiesz jedną książkę, nie ważne jaką, to z kolejnymi pójdzie jeszcze łatwiej.

Wtedy właśnie kierowniczka filii stwierdziła, że Harlequinom poświęcają zbyt wiele cennego czasu (chodzi tu chociażby o wprowadzanie informacji do księgi inwentarzowej). Szczególnie, że na nadmiar czasu nikt tam nie narzekał — filia była w trakcie komputeryzacji.

Ok, może się komuś tym narażę, ale okres komputeryzacji w wielu bibliotekach jest/był okresem gdy bibliotekarki w ogóle pracowały. Normalnie przez wiele dni potrafi się pojawić grupka czytelników a przez resztę czasu panie ziewają, grają w pasjansa, kupują przez allegro i plotkują. I coś jeszcze - dobrze zorganizowana bibliotekarka gdy dostaje stos książek potrafi tak je ułożyć, ze szybciutko dopasowuje do nich karty.

A tak w ogóle przypomniała mi się najnowsza awantura z Anne Rice w roli głównej. Jakaś blogerka najpierw zjechała jej książkę, a potem pocięła ją żeby artystycznie wykorzystać. Rice prawie urządziła krucjatę :P

Avatar użytkownika
 
Posty: 28668
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 9 maja 2013, o 16:35

ja bym na pewno była przeciwna kupowaniu przez biblioteki ;) nie za harlekinowosć, nie za treść, ale za faktycznie zły język.

jednak, co jest zabawne, rugując z przestrzeni harlequiny tracimy szansę na interesującą mozliwość faktycznego pomiaru czytelnictwa (wieloaspektowo :hyhy:

ech, łatwiej dyskutować i pomstowac na zjawiska smieciowe niż omawia konkretne pozytywne przypadki.

Ok, może się komuś tym narażę, ale okres komputeryzacji w wielu bibliotekach jest/był okresem gdy bibliotekarki w ogóle pracowały. Normalnie przez wiele dni potrafi się pojawić grupka czytelników a przez resztę czasu panie ziewają, grają w pasjansa, kupują przez allegro i plotkują. I coś jeszcze - dobrze zorganizowana bibliotekarka gdy dostaje stos książek potrafi tak je ułożyć, ze szybciutko dopasowuje do nich karty.


oj, się zgodzę... chociaz nie twierdzę, że wyjątków nie ma.
"za dużo czasu zajmuje katalogowanie, a kolejka czeka...".
w mordeczkę, bibliotekarz = zawód niskopłatny i o niskiej przydatności społecznej... może by go inaczej trochę postrzegano, jakby instytucja bardziej odpowiadała potrzebom... ale pewnie nie, jak długo jest sfeminizowany i ledwo się opłaca wielu pracować za taką kasę...
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące
— Ursula K. Le Guin

Avatar użytkownika
 
Posty: 15876
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Ulubiona autorka/autor: Amanda Quick

Post przez joakar4 » 9 maja 2013, o 16:36

Liberty napisał(a):
Ok, może się komuś tym narażę, ale okres komputeryzacji w wielu bibliotekach jest/był okresem gdy bibliotekarki w ogóle pracowały. Normalnie przez wiele dni potrafi się pojawić grupka czytelników a przez resztę czasu panie ziewają, grają w pasjansa, kupują przez allegro i plotkują.

zgadzam się w 100%, u nas bibliotekarka jest na bieżąco z nowościami kinowymi. Co do niej nie zajdę to ogląda coś na kompie.

Avatar użytkownika
 
Posty: 21223
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15

Post przez Agrest » 9 maja 2013, o 16:41

To zależy, ja chodzę głównie do dwóch dużych filii i tam osoby (nie tylko panie ;) ), które akurat pracują przy obsłudze czytelników, to mają pracę jak w supermarkecie, tylko kolejka i jeden za drugim... Ale jak zajrzę do mniejszej, to tam luzu mają więcej.
"I read a story to-night. It ended unhappily. I was wretched until I had invented a happy ending for it. I shall always end my stories happily. I don't care whether it's 'true to life' or not. It's true to life as it should be and that's a better truth than the other."

Emily Byrd Starr

Avatar użytkownika
 
Posty: 28668
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 9 maja 2013, o 16:58

a zauważyłaś, że im "lepsza" biblioteka i większy ruch, tym więcej "nie-pań" wśród obsługi? :hyhy:
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące
— Ursula K. Le Guin

Avatar użytkownika
 
Posty: 6439
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez Liberty » 9 maja 2013, o 18:51

Panów widuję tylko w Głównej i uniwersyteckich. I w tych bibliotekach uwijają się jak mróweczki.
Ja tam w ogóle byłabym za zmianą godzin i dni pracy bibliotek. Przede wszystkim osiedlówki powinny być otwarte w weekendy, a w tygodniu na pewno nie do 16 czy nawet 18. Obecnie ludzie nim wrócą z pracy to jest już dobrze po godzinach otwarcia a i dzieciaki czasem nie mają kiedy, zwłaszcza jeśli są obładowane zajęciami pozalekcyjnymi. No i przydałoby się zorganizować jakieś stałe spotkania czytelników z podziałem np. na wiek, zamiłowanie do gatunków itp. A tak, tylko coś z okazji Dni Bibliotek jest ruszone.

Avatar użytkownika
 
Posty: 21223
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15

Post przez Agrest » 9 maja 2013, o 19:29

Ktoś musi te xboxy obsługiwać, no to są panowie...

A co do reszty to ja nie narzekam; jeśli miewam jakieś pretensje do obsługi, to raczej nie wynikają one z nieróbstwa bibliotekarzy. Spotkania jakieś są, choć osobiście nie korzystam.

A tak naprawdę największą moją biblioteczną frustracją jest to, że w British Council jest katalog tylko do przeglądania - i nawet nie widać, czy książka jest wypożyczona - i to nieaktualny i tylko tu mogę powiedzieć, że tak, zrobiliby z tym coś w końcu, bo od kiedy pamiętam, wisi info o tym, że awaria systemu rezerwacji.
"I read a story to-night. It ended unhappily. I was wretched until I had invented a happy ending for it. I shall always end my stories happily. I don't care whether it's 'true to life' or not. It's true to life as it should be and that's a better truth than the other."

Emily Byrd Starr

Avatar użytkownika
 
Posty: 31295
Dołączył(a): 8 listopada 2012, o 22:17
Ulubiona autorka/autor: Różnie to bywa

Post przez Księżycowa Kawa » 9 maja 2013, o 22:09

Obawiam się, że książki przy tym ucierpiały, ale jakoś nie jest mi ich szkoda. Szczególnie, że przecież okazały się przydatne w promowaniu czytelnictwa.

Nie podoba mi się niszczenie jakichkolwiek książek, nawet jeśli jakieś uważam za słabe i beznadziejne - wtedy uważam, że należy oddać komuś innemu.

A co do katalogowania - przecież między innymi na tym polega ich praca.

W sumie najsensowniejszy okazał się ostatni komentarz.
Nie ma dobrych książek dla głupca, możliwe, że nie ma złych dla człowieka rozumu.
Denis Diderot


"If you want it enough, you can always get a second chance." MM
*
“I might be accused of social maladjustment,” said Daniel. “But not a psychopath. Please. Give me some credit.” MM
*
Zamienię sen na czytanie.

Avatar użytkownika
 
Posty: 33018
Dołączył(a): 18 maja 2011, o 15:02
Ulubiona autorka/autor: Janet Evanovich

Post przez Janka » 9 maja 2013, o 22:34

Skoro znęcanie się nad harlequinami okazało się przydatne w promowaniu czytelnictwa, to następnym etapem będzie konkurs w strzelaniu do celu albo pieczenie kiełbasek na ognisku z harlequinów.
Biedne harlequinki.
Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 31295
Dołączył(a): 8 listopada 2012, o 22:17
Ulubiona autorka/autor: Różnie to bywa

Post przez Księżycowa Kawa » 9 maja 2013, o 22:37

Janka napisał(a):Skoro znęcanie się nad harlequinami okazało się przydatne w promowaniu czytelnictwa, to następnym etapem będzie konkurs w strzelaniu do celu albo pieczenie kiełbasek na ognisku z harlequinów.
Biedne harlequinki.

Koszmarna wizja, zwłaszcza że przy takim szaleństwie zawsze ktoś posunie się za daleko...
Nie ma dobrych książek dla głupca, możliwe, że nie ma złych dla człowieka rozumu.
Denis Diderot


"If you want it enough, you can always get a second chance." MM
*
“I might be accused of social maladjustment,” said Daniel. “But not a psychopath. Please. Give me some credit.” MM
*
Zamienię sen na czytanie.

Avatar użytkownika
 
Posty: 31016
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Ulubiona autorka/autor: Iwona Banach

Post przez Lucy » 14 maja 2013, o 16:10

http://lubimyczytac.pl/aktualnosci/2259 ... ine-harris - wiele osób będzie rozczarowanych ...
Każdy powód jest dobry, żeby zjeść pączka. Poza tym pączek nie idzie w tyłek, tylko od razu do serduszka i otula je warstwą ochronną.

Avatar użytkownika
 
Posty: 6439
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez Liberty » 14 maja 2013, o 18:20

Rozczarowujący, ale przewidywalny koniec serii. A ludziom to już odbija. Żeby grozić autorce........ :zalamka:

Avatar użytkownika
 
Posty: 6862
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:21

Post przez Alias » 14 maja 2013, o 20:12

Współczuję pani Harris.
A tak w ogóle, to z kim w końcu będzie Sookie?
“I always knew I would fall in love with you, but you were never supposed to love me back"

Avatar użytkownika
 
Posty: 31016
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Ulubiona autorka/autor: Iwona Banach

Post przez Lucy » 14 maja 2013, o 20:16

Też jestem ciekawa :mysli:
Każdy powód jest dobry, żeby zjeść pączka. Poza tym pączek nie idzie w tyłek, tylko od razu do serduszka i otula je warstwą ochronną.

Avatar użytkownika
 
Posty: 59464
Dołączył(a): 8 stycznia 2012, o 17:55
Ulubiona autorka/autor: Ilona Andrews

Post przez •Sol• » 14 maja 2013, o 21:53

Alias napisał(a):Współczuję pani Harris.
A tak w ogóle, to z kim w końcu będzie Sookie?

podobno z
Spoiler:
'Never flinch. Never fear. And never, ever forget'.

'Nevernight' - Jay Kristoff

Avatar użytkownika
 
Posty: 31016
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Ulubiona autorka/autor: Iwona Banach

Post przez Lucy » 14 maja 2013, o 22:28

Co ??? :facepalm:
Każdy powód jest dobry, żeby zjeść pączka. Poza tym pączek nie idzie w tyłek, tylko od razu do serduszka i otula je warstwą ochronną.

Avatar użytkownika
 
Posty: 6439
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez Liberty » 15 maja 2013, o 11:53

Niestety. Ale właściwie do przewidzenia biorąc pod uwagę to czego pragnęła Sookie i co było dla niej najważniejsze przez całą serię.

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Wiadomości i publicystyka

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 0 gości