Lilia napisał(a):Powiem tak: cieszę się, że Nora napisała tę część. Byłam bardzo nieusatysfakcjonowana (długie słowo ), gdy w części z Suzanną jej dupek mąż, eksmąż nie dostał porządnie po pysku. Oberwał wg mojego gustu za mało. Widać czytelniczki też były tego zdania, dlatego trzeba było napisać kolejną część, by w końcu oberwał jak trzeba.
Lilia napisał(a):A ja nadal, bo czasu brak (jakoś ucieka) "The witness" Nory. Rany, ale to fajne
Na początku miałam pewne zdziwienie, bo jakoś zaczęło się nie po norowemu, ale gdy historia poszła 12 lat do przodu zrobiło się bardzo ciekawie i zabawnie. Bohaterowie są kapitalni, wszyscy, którzy się pokazują. Bohater, jego rodzice (mamuśka jest super), jego współpracownicy.
A bohaterka? Matko, jak ona mówi! Mam nadzieję, że nasi tłumacze się przyłożą i tego nie zepsują. Bohaterka wychowywana pod kloszem przez bardzo ambitną matkę, której zależy tylko na rozwijaniu inteligencji córki, by przejęła po niej zawód neurochirurga. W wieku 16 lat studiowała już medycynę na Harvardzie. Jednego dnia postanawia się zbuntować i wpakowała się w taaaaakie kłopoty, które zaważają na całym jej życiu. Dwanaście lat później mieszka pod zmienioną tożsamością w małym miasteczku; właściwie w lesie. Odosobniona, trzyma się z dala od wszystkich i chce, by tak pozostało. Do czasu, gdy kupując warzywka trafia na szeryfa (nasz bohater). Ten o spotkaniu mówi matce; ta postanawia ją odwiedzić, później przychodzi syn, by przeprosić za matkę... I tak się zaczynają niechciane odwiedziny i wyciąganie bohaterki z kokonu, w którym się zamknęła Dialogi są genialne.
Chcę, by to wydali szybko. Bardzo szybko.
Agrest napisał(a):To nie skleroza, ona już pewnie od dawna wie, że to jest zauważane. Ale powiedziała też, że nie będzie psuła nastroju tylko po to, żeby wykazać się polityczną poprawnością.
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 0 gości