Mąż mówi do żony:
- Wyobraź sobie, że masz samochód swoich marzeń. Piękny, błyszczący, nowiutki, taki że mucha nie siada.
- No wyobrażam sobie.
- A teraz pomyśl. Samochód nie może jeździć co mięsiąc przez tydzień czasu, bo ma przegląd. A do tego przez dwa tygodnie przed przeglądem musi się do niego przygotować i też nie może jeździć. A w pozostałe dni jeździ, ale tylko wtedy jak ma dobry nastrój....
- To po cholerę mi taki samochód! Czekaj ... Czy ty aby czegoś nie sugerujesz?
Anglojęzyczny gość w polskim motelu dzwoni do recepcji:
- Two tee to room two two...
Recepcjonistka odpowiada:
- Taram, taram, taram...
Z więzienia ucieka więzień, który siedział tam przez 15 lat. Włamuje się do domu, szuka pieniędzy i broni, ale tylko znajduje młodą parę w łóżku. Rozkazuje facetowi wyjść z łóżka i przywiązuje go do krzesła. Podczas przywiązywania dziewczyny do łóżka, całuje ją w szyję, wstaje i idzie do łazienki. Kiedy tam siedzi, mąż mówi do żony:
- Słuchaj, ten facet to uciekinier z więzienia, spójrz na jego ubranie. Pewnie spędził mnóstwo czasu w pierdlu i nie widział kobiety przez lata. Widziałem, jak całował cię w szyję. Jeśli będzie chciał seksu, nie opieraj się, nie narzekaj, rób, co ci każe, po prostu spraw mu przyjemność. Ten facet musi być niebezpieczny, jeśli się zezłości, zabije nas. Bądź silna, kotku. Kocham cię.
Na to jego żona:
- Nie całował mnie w szyję, tylko szeptał mi do ucha. Powiedział, że jest gejem i że jesteś śliczny. Spytał, czy mamy jakąś wazelinę w łazience. Bądź silny, kochanie, też cię kocham.
Sprzątaczka została zgwałcona w pewnym biurze. Policjant ją przesłuchuje:- No, proszę pani, jak do tego doszło?- Myłam podłogę klęcząc na kolanach, naglę czuję że ktoś jest z tyłu i mnie zgwałcił.- To czemu pani nie uciekała do przodu?-Gdzie??? Na umyte?!!!!
Wchodzi kościelny do kościoła na godzinę przed sumą i widzi jakąś kobiecinę,
która klęczy przed figurą i się modli. Przygotowawszy kościół do mszy,
poszedł do zakrystii. Po mszy pogasił świece i wychodzi, ale widzi tę
samą babinę, jak dalej się modli. Podchodzi do niej i pyta:- A co wy tu, starowinko, tak długo się modlicie?- Zgrzeszyłam, bo ja strasznie klnę i ksiądz kazał mi odmówić pięćdziesiąt zdrowasiek do Św. Piotra.- Ale to jest Św. Antoni, babciu!- No żesz k**** mać!!! I czterdzieści siedem zdrowasiek poszło się j*bać!