Wiedźma Ple Ple napisał(a):A pisze na okładkach, ze to królowa romansu?
Janka napisał(a):No właśnie, kiedyś.
Kiedyś była inna konkurencja, a na bezrybiu i rak ryba.
Ona mi się kojarzy z Michelle Martin, która też kiedyś była bardziej doceniana, a teraz pomału zapominana.Wiedźma Ple Ple napisał(a):A pisze na okładkach, ze to królowa romansu?
Na okładkach jest napisane, że 1 lub 2:
1-to jedna z największych amerykańskich gwiazd romantycznych thrillerów sprzedanych w ponad 12 milionach egzemplarzy.
2-to amerykańska autorka sprzedanych w ponad 12 milionach egzemplarzy powieści z najwyższych miejsc amerykańskich list bestsellerów.
Agrest napisał(a):No to w końcu ona jest geniuszem nie do ogarnięcia czy jej popularność to kwestia bezrybia?
Janka napisał(a):Trudno znaleźć dwie książki, które pod ten sam gatunek podchodzą.
Janka napisał(a):No OK, nie czytałam wszystkich, mogę oceniać tylko po tych co czytałam.
Według mnie Howard ma kilka świetnych książek, prawdziwych perełek, można się przy nich naprawdę dobrze bawić. Ale żeby zaraz o geniuszu mówić, to raczej bym się tak daleko nie posunęła. W żadnej innej geniuszu nie dostrzegam. Najwyżej świetne elementy.
Np. taka jedna, której nie ma po polsku, z akcją bez chwili wytchnienia.
Płomenny rejs się mi podobał, ale tam trzeba przebrnąć przez usypiająco nudny początek.
Anioł śmierci jest piękny. Dobór bohaterów jest genialny, ale nie cała książka.
Nawet Polowania na sobowtóra nie można określić jako genialne, choć jest blisko.
Serio, Mister Perfekt to dla mnie jedyna genialna książka Howard.
Księżycowa Kawa napisał(a):Janka napisał(a):Agrest napisał(a):Trudno znaleźć dwie książki, które pod ten sam gatunek podchodzą.
Wydaje mi się nie tak trudno, "Pocałuj mnie, gdy zasnę", "Dość już łez" czy nawet "Płomienny rejs" z powodzeniem można umieścić w jednym gatunku. I oprócz tej ostatniej był ten sam schemat z zachowaniem faceta pod koniec, zresztą to pojawiło się również w nieszczęsnej "Wiosennej burzy".
Księżycowa Kawa napisał(a):Janka napisał(a):Trudno znaleźć dwie książki, które pod ten sam gatunek podchodzą.
Wydaje mi się nie tak trudno, "Pocałuj mnie, gdy zasnę", "Dość już łez" czy nawet "Płomienny rejs" z powodzeniem można umieścić w jednym gatunku. I oprócz tej ostatniej był ten sam schemat z zachowaniem faceta pod koniec, zresztą to pojawiło się również w nieszczęsnej "Wiosennej burzy".
I mię, jako wielbicielkę midsomer murders, gdzie dla większej bzdury okrutnie mordowano.Zawiązanie wątku kryminalnego też mi się wydawało naciągane przez większą część książki, ale pod koniec wszystko staje się oczywiste i można sobie dopowiedzieć, dlaczego z takiej bzdury zrobił się motyw ciężkiej zbrodni. Mnie przekonało.
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 1 gość