hmmm wtedy jest juz gorzej jak jesteśmy nieśmiałe {cos o tym wiem} trzeba po prostu trafić na faceta który nie jest nieśmiały albo wierzyć żę jeśli spotkamy świetnego faceta nasza nieśmiałość zniknie
Kasiek to odważna jesteś. ja ogólnie nic nie mam do zakonnic i zakonów ale nie czuje całkowicie "powołania" i nie wiem czy przeżyłabym te ich ścisłe reguły
Hej dziewczyny mam maly problem z 2 miesiace temu poznalam fajnego chlopaka. na poczatku nie chcial sie ze mna spotykac ale jakos wyszlo i sie spotkalismy mi on przypadl do gustu. w tamten piatek widzielismy sie u niego zrobil mi masaz a ja jemu (bez podtekstow), pogadalismy. Mowil tez ze nie bedziemy mieli czasu sie spotkac ja pracuje i studiuje i on pracuje. narzekal ze nie mieszkam w tej samej miejscowosci ale nas dzieli raptem 16 km. To nie jest tak daleko i jakby chcial to bysmy sie spotykali. Myslal ze bedzie cos wiecej ale niestety mi na nim zalezy i troche za wczesnie na taki krok. I co z nim zrobic ??
Wiesz co, Paola, jak facetowi zależy, to na rzęsach stanie, by zdobyć dziewczynę i nawet 100 km nie będzie dla niego za daleko. A ten "Twój" marudzi, kęci nosem, strzela fochy. Ja bym go sobie odpuściła.
ja tez bym odpuscila. albo przez jakis czas troche poignorowala moze facetowi by zaswitala jakas szara komorka i zaczalby sie starac. bo jak marudzi... no coz, to nie warto takim sobie glowy zawracac.