Teraz jest 23 listopada 2024, o 14:44

Irytuje nas...

...o wszystkim: co nas irytuje, a co zachęca do lektury, co czytamy teraz, a co mamy w planach

2024: WŁAŚNIE CZYTAM...

Ulubieńcy roku!Ulubieńcy miesiąca!
Bonus: Nasze Liczniki Lektur w Kanonie Romansoholicznym!


Ostrzegamy! Kiepskie książki!Koszmar. Ale można przeczytaćWarto przeczytać?
Regulamin działu
Rozmowy o naszych aktualnych lekturach i książkowych inspiracjach.
Szerzej o gatunkach: dział ROMANS+ oraz dział 18+
Konkretniej o naszych listach czytelniczych: dział STATYSTYKI
Lektury wg pór roku i świąt: dział SEZON NA KSIĄŻKĘ
Avatar użytkownika
 
Posty: 33018
Dołączył(a): 18 maja 2011, o 15:02
Ulubiona autorka/autor: Janet Evanovich

Post przez Janka » 18 czerwca 2012, o 01:07

Fringilla napisał(a):bo to walka o "czystość polszczyzny" :hyhy: jak ze wspomnianym brylantem ^_^

Z brylantem to walka o niemieszanie pojęć. Brylant jest nazwą szlifu, diament nazwą minerału.
Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 4500
Dołączył(a): 16 maja 2011, o 10:32
Lokalizacja: Lublin

Post przez maddalena » 18 czerwca 2012, o 07:32

Wiedźma Ple Ple napisał(a):
straszliwej Cartland ... :]



Z tym stwierdzeniem muszę się nie zgodzić, jakże to Cartland, która tworzy te młode i niewinne niczym lilie bohaterki :lol: może być straszna :D
Oto miłość. Dwoje ludzi spotyka się przypadkiem, a okazuje się, że czekali na siebie całe życie. O'Cangaceiro

Avatar użytkownika
 
Posty: 33018
Dołączył(a): 18 maja 2011, o 15:02
Ulubiona autorka/autor: Janet Evanovich

Post przez Janka » 18 czerwca 2012, o 12:27

aku napisał(a):"British Regency"/"Regency era" to nazwa stylu w architekturze? Ojacie, takie forum to potrafi pogłębić wiedzę :)

Aku, czy musisz od razu całe Forum obrażać?
Forum jest bardzo informacyjne i oczywiście że można sobie wiedzę pogłębić. Oprócz wątków informacyjnych, są też inne, np. z zabawami i grami. A tutaj, w wątku "Irytuje nas ..." piszemy o naszych subiektywnych odczuciach, z którymi nie każdy musi się zgadzać.

Na marginesie dodam, że nie czytałaś ze zrozumieniem i błąd jest po Twojej stronie. Tym bardziej bezsensowne jest obrażanie Forum.
Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 6645
Dołączył(a): 27 grudnia 2010, o 18:13

Post przez Wiedźma Ple Ple » 18 czerwca 2012, o 12:55

maddalena napisał(a):
Wiedźma Ple Ple napisał(a):
straszliwej Cartland ... :]



Z tym stwierdzeniem muszę się nie zgodzić, jakże to Cartland, która tworzy te młode i niewinne niczym lilie bohaterki :lol: może być straszna :D

zaraz udowodnię :hyhy:
Obrazek :hyhy:

podsumowując regencję, nie Cartland, diamentu z brylantem nie bełtać, specjalnego z wyjątkowym nie kiełbasić i tu i ówdzie dać mądry przypis poszerzający wiedzę gołąbkom czytającym romanse :hyhy:

Avatar użytkownika
 
Posty: 27968
Dołączył(a): 22 lutego 2012, o 21:14
Lokalizacja: Warszawa
Ulubiona autorka/autor: Kristen Ashley/Mariana Zapata

Post przez Duzzz » 18 czerwca 2012, o 13:35

O matko, to foto rozbraja. :zalamka: Ja na swoich książkach mam ją w różowej bufiastej sukni, wygląda jak lalka barbie(różowa księżniczka) tyle, że w wersji jak widać na wcześniejszym obrazku bardzo starszawej. Zawsze trzymam się jak najdalej od tylnej okładki :hahaha: Takie rzeczy bardzo źle działają na moje trawienie.

“How do you always know where to find me?''
His voice achingly gentle, he says, "The same way a compass knows how to find true north.”
― J.T. Geissinger, Cruel Paradise

“It’s not inexplicable. I like you the way Newton liked gravity.”
“I don’t know what you mean.”
“Once he found it, everything else in the universe made sense.”
― J.T. Geissinger, Cruel Paradise

“Life is short. You don't get a do-over. Kiss who you need to kiss, love who you need to love, tell anyone who disrespects you to go f*ck themselves. Let your heart lead you where it wants to. Don't ever make a decision based on fear. In fact, if it scares you, that's the thing you should run fastest toward, because that's where real life is. In the scary parts. In the messy parts. In the parts that aren't so pretty. Dive in and take a swim in all the pain and beauty that life has to offer, so that at the end of it, you don't have any regrets.” ― J.T. Geissinger, Cruel Paradise

Avatar użytkownika
 
Posty: 33018
Dołączył(a): 18 maja 2011, o 15:02
Ulubiona autorka/autor: Janet Evanovich

Post przez Janka » 18 czerwca 2012, o 13:51

Wiedźma Ple Ple napisał(a):podsumowując regencję, nie Cartland, diamentu z brylantem nie bełtać, specjalnego z wyjątkowym nie kiełbasić i tu i ówdzie dać mądry przypis poszerzający wiedzę gołąbkom czytającym romanse :hyhy:

Amen.
Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 4500
Dołączył(a): 16 maja 2011, o 10:32
Lokalizacja: Lublin

Post przez maddalena » 18 czerwca 2012, o 15:04

Wiedźma Ple Ple napisał(a):
maddalena napisał(a):
Wiedźma Ple Ple napisał(a):
straszliwej Cartland ... :]



Z tym stwierdzeniem muszę się nie zgodzić, jakże to Cartland, która tworzy te młode i niewinne niczym lilie bohaterki :lol: może być straszna :D

zaraz udowodnię :hyhy:
Obrazek :hyhy:




Zwracam honor :lol:
Jak jak mogłam, pomysleć inaczej... sama nie wiem... chyba dostałam zaćmienia :lol:

Janka napisał(a):
Wiedźma Ple Ple napisał(a):podsumowując regencję, nie Cartland, diamentu z brylantem nie bełtać, specjalnego z wyjątkowym nie kiełbasić i tu i ówdzie dać mądry przypis poszerzający wiedzę gołąbkom czytającym romanse :hyhy:

Amen.


Amen, amen, amen...
Oto miłość. Dwoje ludzi spotyka się przypadkiem, a okazuje się, że czekali na siebie całe życie. O'Cangaceiro

Avatar użytkownika
 
Posty: 6645
Dołączył(a): 27 grudnia 2010, o 18:13

Post przez Wiedźma Ple Ple » 18 czerwca 2012, o 16:33

chyba dostałam zaćmienia
zapewne nasłonecznienie :]

Avatar użytkownika
 
Posty: 28668
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 18 czerwca 2012, o 18:06

Wiedźma Ple Ple napisał(a):
podsumowując regencję, nie Cartland, diamentu z brylantem nie bełtać, specjalnego z wyjątkowym nie kiełbasić i tu i ówdzie dać mądry przypis poszerzający wiedzę gołąbkom czytającym romanse :hyhy:

chciałoby się dodać "nie faszyzować poprawnościowo" ale znów mamy z punktu widzenia tejże Poprawności niegodne użycie słowa :hahaha:

chyba sięgnę po Kenyon i Cole po polsku - jestem ciekawa jak tam nowomowę paranormali w oryginale przęłożono i na co jest się wściekać :P
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące
— Ursula K. Le Guin

Avatar użytkownika
 
Posty: 4500
Dołączył(a): 16 maja 2011, o 10:32
Lokalizacja: Lublin

Post przez maddalena » 18 czerwca 2012, o 20:15

Wiedźma Ple Ple napisał(a):
chyba dostałam zaćmienia
zapewne nasłonecznienie :]



Chyba w weekend za bardzo mnie dogrzało, to z powodu szoku, który wywołała sama obecność słońca :rotfl:
Oto miłość. Dwoje ludzi spotyka się przypadkiem, a okazuje się, że czekali na siebie całe życie. O'Cangaceiro

Avatar użytkownika
 
Posty: 21173
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: z Doliny Muminków
Ulubiona autorka/autor: chyba jednak Krentz/Quick/Castle...

Post przez Jadzia » 25 czerwca 2012, o 19:17

Wiedźma Ple Ple napisał(a):Kiedyś wpadło mi w ręce tłumaczenie Scholi z Ambera z wczesnych lat 90-tych. ... ona właśnie tak podeszła do czytelniczki, miała dostać wszystkie potencjalnie nieznane kulturowo dane. Np. kto to był Clark Kent :]

Czytając te słowa miałam wizję tłumaczenia którejkolwiek książki Mindy Webber z takimi przypisami. Matko droga, to by poszerzyło chyba jej objętość przynajmniej o 1/3 :hyhy:
Czytam romanse - mój blog z recenzjami. Recenzjami romansów, oczywiście.

Smoki były idealnym środkiem antykoncepcyjnym, ponieważ raz skonsumowana dziewica już nigdy nie była płodna.

ObrazekObrazek
by Agrest

Avatar użytkownika
 
Posty: 1217
Dołączył(a): 2 marca 2011, o 12:02

Post przez Katarzyna888 » 25 czerwca 2012, o 21:03

Wiedzma, ma chyba kolekcje zdjec pani Cartland...
''Life was not perfect.
Except when it was.''Mary Balogh 'At last comes love'

 
Posty: 52
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:20

Post przez aku » 26 czerwca 2012, o 00:08

Janko, z całym szacunkiem, ale urażona poczułaś się jedynie ty. Mój wpis był żartobliwy, co zaakcentowałam emotikonem, których staram się unikać, wierząc, że potrafię posługiwać się polszczyzną na tyle sprawnie, by odbiorca pojął żart bez dodatkowych wskazówek. Tu - właśnie z obawy o niezrozumienie - posłużyłam się "uśmieszkiem".

Upieranie się przy słownikowym znaczeniu "regencji" jest oczywiście twoim prawem, natomiast rzeczywistość językowa odbiega na tyle znacząco od słowników i encyklopedii, że warto wziąć to pod uwagę (jak czynią wydawcy, przynajmniej od czasu do czasu). Mnie wystarczyła odrobina rozsądku, by ogarnąć, że angielskojęzyczny autor plus romans opisany jako regencyjny to bardzo konkretny okres - przy czym ja przywiązana jestem do kontekstu społeczno-kulturalnego, nie politycznego, dlatego dla mnie regencja to okres od końca XVIII po późne lata 30 XIX wieku. Spodziewam się, że większość czytelniczek romansów ma równie proste podejście.

Avatar użytkownika
 
Posty: 33018
Dołączył(a): 18 maja 2011, o 15:02
Ulubiona autorka/autor: Janet Evanovich

Post przez Janka » 26 czerwca 2012, o 02:16

aku napisał(a):Mnie wystarczyła odrobina rozsądku, by ogarnąć, że angielskojęzyczny autor plus romans opisany jako regencyjny to bardzo konkretny okres - przy czym ja przywiązana jestem do kontekstu społeczno-kulturalnego, nie politycznego, dlatego dla mnie regencja to okres od końca XVIII po późne lata 30 XIX wieku.

To błąd, bo czas, w którym Jerzy był regentem trwał od 1811 do 1820. Po śmierci swego ojca został królem.
aku napisał(a):Spodziewam się, że większość czytelniczek romansów ma równie proste podejście.

Zanim ktoś stanie się czytelniczką romansów, może przeżyć swój pierwszy raz z blurbem romansu. Dla osoby niewtajemniczonej w świat romansów historycznych wyrażenie "okres regencji" jest tylko zlepkiem słów bez sensu.
aku napisał(a):romans opisany jako regencyjny

"Romans opisany jako regencyjny" oraz "okres regencji" to zupełnie różne pojęcia. Nieporównywalne. "Romans opisany jako regencyjny" nie jest nazwą konkretnego stylu w architekturze, a "okres regencji" jest.

Przepraszam, że się powtórzę, ale napisałam wcześniej, że ucieszyłam się, gdy w blurbach w harlequinach zaprzestano używać wyrażenia "okres regencji". I tyle. Nic więcej nie kryje się pod tym moim zdaniem. Nie walczę o nieużywanie tego wyrażenia przez wydawców, nie robię transparentów. Nie na moją prośbę w polskim Harlequinie tego zaprzestano. Komuś innemu musiało to przeszkadzać dużo, dużo bardziej, niż mnie.

A jeśli komuś się nie podoba, że Harlequin już w blurbach tego nie używa, to ma teraz problem. Ja na razie nie mam.
Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 1643
Dołączył(a): 6 czerwca 2012, o 16:26
Lokalizacja: czytelnia
Ulubiona autorka/autor: Brockway/Schone/Long/Gabaldon

Post przez syntemeks » 26 czerwca 2012, o 21:45

jak oni wszyscy potrafią wspaniale tańczyć walca, nawet rewolwerowiec na dzikim zachodzie o Roberts w "Na wagę złota" :rzyg:
"Czemuż służy literatura, jeśli nie temu, aby kazać nam żyć pełną piersią, zmusić nas do picia z kielicha codzienności większymi haustami?" Henry Miller

Avatar użytkownika
 
Posty: 17841
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Ulubiona autorka/autor: Jayne Ann Krentz

Post przez Berenika » 30 czerwca 2012, o 16:24

Walc specjalnie skomplikowany nie jest ;)
Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 28668
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 1 lipca 2012, o 15:52

w odróżnieniu od tych wszystkich menuetów :hyhy:
"taniec z wiejskiej potańcówki" :D
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące
— Ursula K. Le Guin

Avatar użytkownika
 
Posty: 1643
Dołączył(a): 6 czerwca 2012, o 16:26
Lokalizacja: czytelnia
Ulubiona autorka/autor: Brockway/Schone/Long/Gabaldon

Post przez syntemeks » 1 lipca 2012, o 22:47

no fakt, samo słowo "menuet" jakoś tak gastronomicznie brzmi :wink:
"Czemuż służy literatura, jeśli nie temu, aby kazać nam żyć pełną piersią, zmusić nas do picia z kielicha codzienności większymi haustami?" Henry Miller

 
Posty: 52
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:20

Post przez aku » 4 lipca 2012, o 00:10

Janko, co prawda jestem mediewistką (UJ - S. Szczur), ale w związku z tym znajomość procesów historycznych jest mi znana i pisanie o błędzie ujęcia społeczno-kulturalnego w odniesieniu do regencji brytyjskiej może mnie bawić jedynie. Zresztą jak "historia" brylantowo-diamentowa. Reszty, jeśli pozwolisz, nie skomentuję.

Avatar użytkownika
 
Posty: 33018
Dołączył(a): 18 maja 2011, o 15:02
Ulubiona autorka/autor: Janet Evanovich

Post przez Janka » 4 lipca 2012, o 01:25

aku napisał(a):Zresztą jak "historia" brylantowo-diamentowa.

Czy pisząc to zdanie miałaś coś konkretnego na myśli, czy tak sobie to napisałaś bez powodu?
aku napisał(a):Reszty, jeśli pozwolisz, nie skomentuję.

Oczywiście, że nie musisz niczego komentować.
Jak dotąd jeszcze i tak niczego nie skomentowałaś. Owszem piszesz coś czasem, co pozornie wydaje się być na ten sam temat, ale jednak nie jest.
Na razie tylko pochwaliłaś się wykształceniem.
Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 28668
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 4 lipca 2012, o 01:53

Przypominam o paragrafie 3 naszego regulaminu - wycieczki personalne są bardzo niefajne.
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące
— Ursula K. Le Guin

Avatar użytkownika
 
Posty: 33018
Dołączył(a): 18 maja 2011, o 15:02
Ulubiona autorka/autor: Janet Evanovich

Post przez Janka » 4 lipca 2012, o 02:15

Bardzo przepraszam.
Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 4500
Dołączył(a): 16 maja 2011, o 10:32
Lokalizacja: Lublin

Post przez maddalena » 4 lipca 2012, o 11:53

Berenika napisał(a):Walc specjalnie skomplikowany nie jest ;)

jest tak prosty, że nogi można poplątać ^_^ ... przy podstawowym kroku, to nie ale przy tych "rozbudowanym" to już zdecydowanie tak.
Oto miłość. Dwoje ludzi spotyka się przypadkiem, a okazuje się, że czekali na siebie całe życie. O'Cangaceiro

Avatar użytkownika
 
Posty: 31295
Dołączył(a): 8 listopada 2012, o 22:17
Ulubiona autorka/autor: Różnie to bywa

Post przez Księżycowa Kawa » 29 listopada 2012, o 22:49

W pierwszej kolejności irytują mnie źle napisane książki, szczególnie gdy to jest źle zrobione pod każdym względem. Nie lubię głupiego uzasadnienia dla motywów postępowania (mamusia go nie kochała, to on kobiety traktuje jak szmaty); jak nie myślą; głupich bohaterów przyprawiających o mdłości swoim zidioceniem; cynika, aroganta zadufanego w sobie i niedostrzegającego czegokolwiek poza końcem swojego nosa, a na koniec książki stającego się wyrozumiałym misiaczkiem; scen, w których trzeba dać się praktycznie zabić, aby udowodnić, że się kocha albo sobie uświadomić, że się kocha; obrażania się z byle powodu; idiotycznej wiary w głupoty (czasem coś niecoś podsłucha wyrwanego z kontekstu i nie sprawdza, tylko od razu daje wiarę itp.); nie wierzy w miłość, nie wie, co to miłość, zapierając przy tym nogami i rękami, ale gdy tylko ona mówi, że wyjeżdża/ porzuca go, od razu zaczyna kojarzyć w czym rzecz i się korygować, peany przy tym tworząc; kretyńskie nieporozumienia i kłótnie; strojenie fochów; nieuzasadnione pretensje; gdy idiotycznie wpadają w zastawioną pułapkę przez czarny charakter.
Poza tym coraz bardziej mnie denerwuje, gdy on się oświadcza, to nie zgadza się, bo nie powiedział: „kocham cię” (kretynka z kontekstu się nie może domyślić), ani tego, że widzą się po raz pierwszy i od razu do łóżka (ewentualnie w krzaczki/ na podłodze itp.), a może nie idą/ lądują, to znaczy nie są razem, bo trzeba zapełnić czymś pozostałe strony. Szczególnie mnie to denerwuje w historycznych. Często tego rodzaju romansowanie przed małżeńskie jest bez sensu, czyli nie ma dobrego uzasadnienia, co stanowi kompletny brak poczucia moralności głównie ze strony bohaterki, która przy tym udaje cnotliwą. No i to jest nierealistycznie opisane, co mnie przede wszystkim wkurza. Przecież można to opisać jakoś sensowniej.
Nie lubię końcówek, które coraz częściej przelatuję wzrokiem, bo zwyczajnie bywają beznadziejne oraz epilogów – chyba nie istnieje coś takiego jak dobry epilog.
Po prostu czasem aż chciałoby się stanąć za fotelem autorki i parę razy ją porządnie szturchnąć, aby zastanowiła się nad tym, co właśnie napisała. Albo nawet w główkę trzepnąć.
I szlochających facetów, ale to niekoniecznie już występuje w romansach.
To tak ogóle, bo na razie nie czytałam nic kiepskiego. W międzyczasie zapewne uzupełnię, bo o czymś zapomniałam.

W zasadzie to się powtarzam, ale swoje pięć groszy chciałam wtrącić. :wink:
Nie ma dobrych książek dla głupca, możliwe, że nie ma złych dla człowieka rozumu.
Denis Diderot


"If you want it enough, you can always get a second chance." MM
*
“I might be accused of social maladjustment,” said Daniel. “But not a psychopath. Please. Give me some credit.” MM
*
Zamienię sen na czytanie.

Avatar użytkownika
 
Posty: 33018
Dołączył(a): 18 maja 2011, o 15:02
Ulubiona autorka/autor: Janet Evanovich

Post przez Janka » 29 listopada 2012, o 23:14

Za nieudane epilogi nie zawsze odpowiada autorka.
Np. w harlequinach dużo więcej zasług należy przypisać tłumaczkom oraz redaktorkom, a raczej olaniu przez nie dokonania redakcji i pozostawieniu wersji surowej od tłumaczki. (Panowie również pracują w tym zawodzie, ale że w harlequinach są w mmniejszości, to ich tu pominęłam.)
Obrazek

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Czytamy i rozmawiamy

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 0 gości