"Może jedno powinnam powiedzieć wam od razu, żebyście mogli
przerwać czytanie tej książki, jeśli poczuliście się obrażeni. Jestem
autorką romansów.
Stało się, klamka zapadła. Wszyscy już to wiedzą. Mimo wszelkich
radości, jakich doświadczam w życiu, jedna jego strona jest wyjątkowo
przykra. Wręcz okropna. Myślę o stosunku świata do romansów - do
książek, ich czytelników, a przede wszystkim do autorów!
Czy świat nie jest dziwacznym miejscem? W programie Oprah
Winfrey widziałam mężczyznę, który się przyznał, że kilkakrotnie
uprawiał z córką - kiedy była dzieckiem - seks. Prawie każdy aktor i
piosenkarz opowiada na prawo i lewo, że próbował już chyba
wszystkich znanych narkotyków i skrzywdził albo wykreślił ze swojego
życia mnóstwo ludzi.
I co otrzymują w zamian ci, którzy się przyznają do takich rzeczy?
Wyrazy miłości, ot co. Miłości, zrozumienia i współczucia. Mniejsza o
to, jestem, kim jestem, i co robię? Piszę zabawne, romantyczne
opowiastki o mężczyznach i kobietach, którzy się w sobie zakochują.
Największym szaleństwem ich życia jest zrobienie dziecka albo czasem
parki. Nie ma mowy o narkotykach. O kazirodztwie. Nikt nikogo nie
gotuje żywcem i nie znęca się nad tym drugim w wyszukany sposób.
Nie ma tam nawet ludzi knujących wyrafinowane morderstwa.
Wymyślam po prostu opowiastki o naszym największym marzeniu: o
Wymyślam po prostu opowiastki o naszym największym marzeniu: o
tym, by mieć kogoś kochanego, kto odwzajemnia nasze uczucie.
Wydaje wam się pewnie, że sama myśl o autorce romansów
przywołuje uśmiech na usta ludzi. Och, jak to miło być zakochanym.
Kochać się. Śmiać. Całować.
Ale nie.
Z mojego punktu widzenia świat stoi na głowie, toteż romanse i ich
autorów wyśmiewa się, wygwizduje i w ogóle opluwa. Z jakich
powodów? Do moich ulubionych należy ten, że kobiety, które czytają
romanse, mogą stracić kontakt z rzeczywistością i wyobrazić sobie, że
mężczyzna ocali je przed Życiem. Według tej teorii kobiety sąd
ostatecznie głupie, by nie umieć odróżnić fikcji od rzeczywistości. A
czy ktokolwiek się obawia, że mężczyźni, którzy naczytają się
szpiegowskich dreszczowców, zaczną ścigać sąsiadów z pistoletem
maszynowym w ręce? Nie przypominam sobie takiej sytuacji. Nie
przypominam sobie też, by jakiekolwiek wątpliwości budziły kryminały
i fantastyka. Wygląda na to, że jedynie starym, tępym babom może się
marzyć ocalenie przez olśniewająco przystojnego, czułego i oddanego
mężczyznę. Kochani, gdyby jakakolwiek kobieta naprawdę sądziła, że
ocali ją olśniewający mężczyzna, to romanse nie stanowiłyby
czterdziestu procent publikacji na rynku wydawniczym."
Dopiero przeczytałam początek tej dyskusji i od razu przypomniał mi się ten fragment (uwielbiam go mimo ,że bardzo dawno przeczytałam to pamiętam), widać że Deveraux pisała z serca, i co myśli o niektórych osobach. Najgorsze że logika tych słów do bardzo nielicznych dochodzi