Diana Palmer

[biedronka]

W końcu sie doczekałam:
http://harlequin.pl/ksiazki/zgrany-duet

Szczerze mówiąc nie rozumiem zachwytu. Co najwyżej będzie to okazja do kolejnego po Marquezie rozczarowania.
Czytałam to po angielsku i delikatnie mówiąc było to nijakie.
Diana notuje spadek formy.

A propos polskich tłumaczeń to ostatnio miałam okazję czytać Romans poza kontrolą po angielsku i się okazuje, że jest to tak źle przetłumaczone, że wypacza znacząco wątek kryminalny.
Nie mogę się przestać zastanawiać kto to tłumaczy.
Chociaż kiedyś pracowałam w wydawnictwie to wiem jak się dobiera tłumaczy. I wygląda to tak, że tłumaczy siostrzenica "pani Bożeny z księgowości", bo podobno zna angielski czy tam niemiecki, bądź żona "Marcina informatyka".
Osobiście byłam zaskoczona, że duże i znane wydawnictwa w Polsce działają niemal domowymi sposobami.

[almani]

Zrozum mój zachwyt - ja jeszcze tego nie czytałam więc mam nadzieję
Jestem na etapie kolekcjonowania Diany po angielsku. Ale ponieważ poluje na używane (kupienie tylu nowych książek mnie przerasta) to jeszcze troche mi zajmie dostanie ich wszystkich - wtedy zaczne czytać po angielsku od początku

[temperance20]

W końcu sie doczekałam:
http://harlequin.pl/ksiazki/zgrany-duet

Szczerze mówiąc nie rozumiem zachwytu. Co najwyżej będzie to okazja do kolejnego po Marquezie rozczarowania.
Czytałam to po angielsku i delikatnie mówiąc było to nijakie.
Diana notuje spadek formy.

A propos polskich tłumaczeń to ostatnio miałam okazję czytać Romans poza kontrolą po angielsku i się okazuje, że jest to tak źle przetłumaczone, że wypacza znacząco wątek kryminalny.
Nie mogę się przestać zastanawiać kto to tłumaczy.
Chociaż kiedyś pracowałam w wydawnictwie to wiem jak się dobiera tłumaczy. I wygląda to tak, że tłumaczy siostrzenica "pani Bożeny z księgowości", bo podobno zna angielski czy tam niemiecki, bądź żona "Marcina informatyka".
Osobiście byłam zaskoczona, że duże i znane wydawnictwa w Polsce działają niemal domowymi sposobami.

Co oznacza, że wypacza wątek kryminalny? Uchyl rąbka tajemnicy.
Nasze tłumaczenia faktycznie są o kant tyłka potłuc. Nawet dialogi znacząco się różnią. Zauważyłam to, chociaż mój angielski kuleje.

[Duzzz]

Ja też bym prosiła. Ciekawią mnie te różnice. Powoli zaczynam się wdrażać w Palmerkę po angielsku, ale do tego jeszcze nie dotarłam.

[•Sol•]

Duz, skoro się wczytujesz w panią Palmer, powiedz Ty mi, czy ja to przeczytam, czy kompletnie to nie dla mnie?
już pytałam nie raz, ale jak słyszę o tych śfiniach i mopach to jakoś się nie mogę przekonać.

[Duzzz]

Kochana powiem Ci szczerze nie wiem. Tam czasem są takie śfinie, że ja sama chętnie książkę rzuciłabym w kąt. A bohaterowie to są tak co niektórzy 'podziurawieni', że dziwne, że jeszcze funkcjonują jako tako i myślą o miłości. Tak mniej strasznie ja Palmerkę uwielbiam, ale za te śfinie i za te rancza. Jednak chyba te traktowanie przez bohatera bohaterki mogłoby być nieakceptowalne przez Ciebie. Z tym, że mamy tu oczywiście przemiany bohaterów. Kobieta z mopa najczęściej staje się twarda i nie daje sobą pomiatać albo też po jakiejś pierwszej krzywdzie lub przykrości jej wyrządzonej zmienia się na taką zdecydowaną no i bohaterowi to tacy męscy opornie nastawieni na uczucia Kochani za to jak nie wiem co w swoich zmaganiach z walką z uczuciem, któremu i tak muszą się poddać. Mogę Ci coś poszukać co może Ci się spodoba, ale to jest wielki znak zapytania.

[•Sol•]

jak trafisz na jakąś jej książkę która Ciebie położy i stwierdzisz że jest najlepsza to spróbuję
Palmer kusi mnie właśnie z powodu tych kowbojów, ranczerzy o których co chwila w jakimś jej blurbie czytam. Ale z moim szczęściem, jak sobie sama wybiorę to trafię na tą najsłabszą.

[Duzzz]

Myślę już nad jedną, ale zastanawiam się oczywiście czy przez nią przebrniesz. Pomyślę i dam Ci znać. Chociaż szykuj się na poniewieranie bohaterką i bohaterka śfiniowatego bogatego i przystojnego

[•Sol•]

jestem świadoma że bohaterką będzie podłoga wycierana
ale pomyśl jednak nad taką coby jak najmniej

[Janka]

Miałam podobnie, jak Ty, Sol. Na stronie Harlequina czytałam niesamowicie sprzeczne opinie o Palmer. Np. nasza forumowa Kasiek wielbi pod niebiosa. Były też głosy mieszające pisarkę z błotem. Byłam ciekawa, gdzie w tym wszystkim wypadnie moje własne zdanie. Chciałam coś na próbę przeczytać i nie miałam pojęcia, za co się zabrać, bo zdania nawet o poszczególnych tytułach były sprzeczne.
A wtedy się okazało, że ja już coś Diany Palmer czytałam i było mi tak bardzo obojętne, ani na tak, ani na nie, że po prostu o niej zapomniałam.

Może, Sol, nie będziesz się pytać o radę żadnej znawczyni pani Palmer, tylko przeczytasz pierwsze lepsze. Nie będziesz się wtedy nastawiać, że czytasz najlepsze, co ona napisała i będziesz mogła podejść do tego bardziej neutralnie.

To, na co ja kiedyś trafiłam, było bardzo śmieszne. U mnie przypadek zadziałał szczęśliwie.

[•Sol•]

Janko, zdanie się na przypadek też jest jakimś wyjściem. W sumie przy Coulter mojej znienawidzonej prosiłam o radę, dostałam jako pracę domową i teraz jej serdecznie nie znoszę.
Chciałabym dostać jakieś sugestie, a z drugiej strony wolałabym polegać na blurbach.
Zdaję sobie sprawę że Palmer może być ciut kontrowersyjna i może trafić do jednego wora z Coulter, czego bym w sumie nie chciała.
Mam dylemat poważny
jakbym innych problemów nie miała i musiała sobie ich szukać w potencjalnych lekturach.

[Janka]

Z Palmer może być podobnie, jak z SEP. Każda miłośniczka może podać inny tytuł jako swój najlepszy i wieszać psy na najlepszych tytułach innych miłośniczek.
Przypadek w jej przypadku (!) będzie chyba lepszy.

[Agrest]

Ja też mam porównanie z SEP... Palmeromaniaczką nie jestem, ale żywię takie podejrzenie, że szukanie Palmer bez śfini i mopa ma mniej więcej taki sens jak ograniczanie czytania SEP do historyka - można, tylko po co

[•Sol•]

nie no zdaję sobie sprawę że śfinie to flagowe postacie Palmer i jak już się będę brała to ze świadomością istnienia takich bohaterów.
Tylko nie chciałabym trafić na pozycję gdzie ta śfinia jest najbardziej śfiniowata ze wszystkich bohaterów. Taki umiarkowanie mocno buc mógłby być.
Pomyślę, rozważę, może zainteresuję się jakąś pozycją ze spisanych wrażeń? Na razie weny nie mam zbytnio na czytanie.

[Janka]

Szkoda, że ten wątek jest taki długi. Nie przelecę go w poszukiwaniu opinii o tej książce, którą ja kiedyś czytałam. Chetnie bym się dowiedziała, jak ta książeczka wypada na tle innych.

[Agrest]

Nie pamiętasz tytułu?

[Jadzia]

Możesz wyszukać tytuł przez wyszukiwarkę

[Janka]

Miłość bez granic (Iron Cowboy), HQ Gorący Romans 846

[Agrest]

Pod logiem masz link do wyszukiwarki, Janko Jeśli pamiętasz tytuł, to nie powinno być problemu ze znalezieniem postów na temat.

[Janka]

Bałam się użyć, że mi wyjdzie 5 milionów postów. Nie było tak źle.

Najlepsze, że okazało się, że Jared Cameron z „Miłości bez granic”nominowany był w: Wiosenny Konkurs na Największą "Śfinię" Literacką.
Super! A ja nawet nie zauważyłam, że tam jakaś śfinia była. Dla mnie był OK. Sobie powtórzę tę Palmer, bo teraz mnie z ciekawości skręca.

[Agrest]

Jesteś uodporniona haeśżetami

[Janka]

Nie, wtedy jeszcze nie byłam. To było przed HŚŻetami. Harlequiny zaczynałam od Gorącego Romansu, a tę Dianę Palmer czytałam w swoich początkach harlequinowych (czyli 2009).

[Duzzz]

Ja dałam jej 5,5 na BBN. Tam był ten ochroniarz Tony prawda?

[Janka]

Niestety nie pamiętam.

[Duzzz]

Tak mi się jakoś kojarzy Była chyba potem o nim jakaś część, ale tą to już w mniejszej ilości pamiętam.
W każdym razie w tej Jared chyba miał synka, którego stracił i był jakoś bajecznie bogaty, jakiś zamach chcieli na niego zrobić. a ona pracowała w księgarni i dowoziła mu samochodem książki. Wiedziała bardzo dużo o tych, które go interesowały w związku z tym, że jej dziadek był jakimś profesorem. Czy to masz na myśli?