Agaton napisał(a):Pytanie może i głupie, ale po kilku komentarzach 'gdzieś tam, gdzieś tam', muszę je zadać
Czy czytając romans:
a) jesteś obserwatorem, patrzysz z zewnątrz? Taki jakby film w głowie.
b) zdarza Ci się utożsamiać z bohaterką?
c) coś innego, nie jestem w stanie określić co...?
Kto i jak czyta? Bo widziałam wypowiedzi, według których, część czytelniczek wyobraża sobie, że jest bohaterką, a ja robiłam wielkie oczy Popularne to zjawisko czy niespecjalnie? Ja należę do grupy pierwszej, zdecydowanie Obserwator, a może już podglądacz
U mnie to zależy.
Jak nie podoba mi się książka i nie mogę się wbić w akcję to widzę po prostu ciągi liter na białej kartce i wtedy rejestruję literówki, i inne błędy techniczne, jak np. kulejący styl czy szyk zdania.
Jak mi sie podoba książka i to bardzo, to mam film w głowie, który przeżywam. Potem np. nie pamiętam czy daną historię czytałam czy oglądałam. Utożsamiam się z bohaterami jakbym oglądała film.
A jak książka jest genialna, to jestem bohaterami. Wszytkimi jednocześnie i przeżywam to tak jak oni. Wszystkie emocje. Takie książki nicują mnie na wylot, ale są też najlepszymi. Jak taką czytam to zapominam gdzie jestem i kim jestem.