Teraz jest 23 listopada 2024, o 10:55

Ulubione cytaty, fragmenty, sceny

...o wszystkim: co nas irytuje, a co zachęca do lektury, co czytamy teraz, a co mamy w planach

2024: WŁAŚNIE CZYTAM...

Ulubieńcy roku!Ulubieńcy miesiąca!
Bonus: Nasze Liczniki Lektur w Kanonie Romansoholicznym!


Ostrzegamy! Kiepskie książki!Koszmar. Ale można przeczytaćWarto przeczytać?
Regulamin działu
Rozmowy o naszych aktualnych lekturach i książkowych inspiracjach.
Szerzej o gatunkach: dział ROMANS+ oraz dział 18+
Konkretniej o naszych listach czytelniczych: dział STATYSTYKI
Lektury wg pór roku i świąt: dział SEZON NA KSIĄŻKĘ
Avatar użytkownika
 
Posty: 40270
Dołączył(a): 17 października 2011, o 13:59
Lokalizacja: Tam gdzie Niebo z Piekłem się łaczy
Ulubiona autorka/autor: Nalini Singh

Post przez Nocny Anioł » 27 sierpnia 2012, o 11:59

nie daje rady z tymi cenami :zalamka:
Obrazek
Nie jestem statystycznym Polakiem, lubię czytać książki

Avatar użytkownika
 
Posty: 59464
Dołączył(a): 8 stycznia 2012, o 17:55
Ulubiona autorka/autor: Ilona Andrews

Post przez •Sol• » 27 sierpnia 2012, o 12:03

niestety, ja też nie. Dlatego Robb czytam na ebookach. Gdybym miała papierową pewnie byłabym już w połowie a tak to stanęło na tomie 11.
'Never flinch. Never fear. And never, ever forget'.

'Nevernight' - Jay Kristoff

Avatar użytkownika
 
Posty: 40270
Dołączył(a): 17 października 2011, o 13:59
Lokalizacja: Tam gdzie Niebo z Piekłem się łaczy
Ulubiona autorka/autor: Nalini Singh

Post przez Nocny Anioł » 27 sierpnia 2012, o 12:03

ale część tych książek ma wznowienie
Prószyński wydaje
Obrazek
Nie jestem statystycznym Polakiem, lubię czytać książki

Avatar użytkownika
 
Posty: 59464
Dołączył(a): 8 stycznia 2012, o 17:55
Ulubiona autorka/autor: Ilona Andrews

Post przez •Sol• » 27 sierpnia 2012, o 12:07

do piątej i potem od około 20. Nie pamiętam dokładnie. Ale Kwiat nieśmiertelności chyba nie jest wznowiony i też kosztuje koszmarne pieniądze. A i wznowienia Prószyńskiego też nie wszystkie zawsze się trafią. No jest problem.
'Never flinch. Never fear. And never, ever forget'.

'Nevernight' - Jay Kristoff

Avatar użytkownika
 
Posty: 40270
Dołączył(a): 17 października 2011, o 13:59
Lokalizacja: Tam gdzie Niebo z Piekłem się łaczy
Ulubiona autorka/autor: Nalini Singh

Post przez Nocny Anioł » 27 sierpnia 2012, o 12:09

uuuu to chyba dam sobie spokój
Obrazek
Nie jestem statystycznym Polakiem, lubię czytać książki

Avatar użytkownika
 
Posty: 59464
Dołączył(a): 8 stycznia 2012, o 17:55
Ulubiona autorka/autor: Ilona Andrews

Post przez •Sol• » 27 sierpnia 2012, o 12:13

Aniołku, a może jak zaczniesz czytać to akurat ktoś wznowi? ;)
książki są warte poznania, tylko świat to trochę utrudnia. Może w antykwariacie coś znajdziesz, albo może Dziewczyny mają w swoich zbiorach i się podzielą? Ja mam do piątego w razie co.
'Never flinch. Never fear. And never, ever forget'.

'Nevernight' - Jay Kristoff

Avatar użytkownika
 
Posty: 40270
Dołączył(a): 17 października 2011, o 13:59
Lokalizacja: Tam gdzie Niebo z Piekłem się łaczy
Ulubiona autorka/autor: Nalini Singh

Post przez Nocny Anioł » 27 sierpnia 2012, o 12:18

kurcze, trza czytać jakieś nowości, idę dzisiaj na zakupy to może mi się coś trafi
Obrazek
Nie jestem statystycznym Polakiem, lubię czytać książki

Avatar użytkownika
 
Posty: 45389
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: Czytam, więc jestem.
Ulubiona autorka/autor: N.R./JD.Robb/Krentz/Quick/Castle/L.Kleypas/Ch.Dodd

Post przez Lilia ❀ » 27 sierpnia 2012, o 13:40

wiedzmaSol napisał(a):do piątej i potem od około 20. Nie pamiętam dokładnie. Ale Kwiat nieśmiertelności chyba nie jest wznowiony i też kosztuje koszmarne pieniądze. A i wznowienia Prószyńskiego też nie wszystkie zawsze się trafią. No jest problem.

Jest wznowiony właśnie przez Prószyńskiego. Wznawiali do piątego tomu, później od 18, zdaje się (nie licząc antologii). A 13 września wychodzi 34 tom :cheer: :cheer: :cheer:
“Man. God. Roarke. An interesting and flattering lineup.”
“Safe men are for marrying. Dangerous men are for pleasure.”

Avatar użytkownika
 
Posty: 59464
Dołączył(a): 8 stycznia 2012, o 17:55
Ulubiona autorka/autor: Ilona Andrews

Post przez •Sol• » 27 sierpnia 2012, o 13:47

Lilia, możliwe, nie spotkałam nigdzie Kwiatu od Prószyńskiego, mam stare wydanie z Da Capo. Może jeszcze ich tknie i wznowią resztę...
'Never flinch. Never fear. And never, ever forget'.

'Nevernight' - Jay Kristoff

Avatar użytkownika
 
Posty: 45389
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: Czytam, więc jestem.
Ulubiona autorka/autor: N.R./JD.Robb/Krentz/Quick/Castle/L.Kleypas/Ch.Dodd

Post przez Lilia ❀ » 27 sierpnia 2012, o 13:50

http://www.proszynski.pl/Kwiat_Niesmier ... 2087-.html
Był mały nakład widać, bo raz dwa te książki przestały być dostępne. Mam wszystkie z Prószyńskiego + Randkę ze śmiercią z Da Capo. Na resztę mnie nie stać :placze:
“Man. God. Roarke. An interesting and flattering lineup.”
“Safe men are for marrying. Dangerous men are for pleasure.”

Avatar użytkownika
 
Posty: 21223
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15

Post przez Agrest » 27 sierpnia 2012, o 13:53

To czemu ich nie kupisz w oryginale?
"I read a story to-night. It ended unhappily. I was wretched until I had invented a happy ending for it. I shall always end my stories happily. I don't care whether it's 'true to life' or not. It's true to life as it should be and that's a better truth than the other."

Emily Byrd Starr

Avatar użytkownika
 
Posty: 59464
Dołączył(a): 8 stycznia 2012, o 17:55
Ulubiona autorka/autor: Ilona Andrews

Post przez •Sol• » 27 sierpnia 2012, o 13:53

faktycznie, jest ;)
Ale nigdy nie widziałam a przecież na allegro można Robb spotkać często.
Ja mam do piątego plus O włos od śmierci. Była w komplecie z Nocą na bagnach Luizjany za dwie dychy z przesyłką kiedyś na alle.
Próbuję polować na resztę, tę w normalnych cenach.
'Never flinch. Never fear. And never, ever forget'.

'Nevernight' - Jay Kristoff

Avatar użytkownika
 
Posty: 45389
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: Czytam, więc jestem.
Ulubiona autorka/autor: N.R./JD.Robb/Krentz/Quick/Castle/L.Kleypas/Ch.Dodd

Post przez Lilia ❀ » 27 sierpnia 2012, o 13:54

dobre pytanie, na Allegro chodzą po 14 zeta :roll:
“Man. God. Roarke. An interesting and flattering lineup.”
“Safe men are for marrying. Dangerous men are for pleasure.”

Avatar użytkownika
 
Posty: 21223
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15

Post przez Agrest » 27 sierpnia 2012, o 13:57

Na awesomebooks też pewnie można ustrzelić, szczególnie brytyjskie wydania ;)
"I read a story to-night. It ended unhappily. I was wretched until I had invented a happy ending for it. I shall always end my stories happily. I don't care whether it's 'true to life' or not. It's true to life as it should be and that's a better truth than the other."

Emily Byrd Starr

Avatar użytkownika
 
Posty: 10118
Dołączył(a): 3 sierpnia 2011, o 11:33
Lokalizacja: Somewhere
Ulubiona autorka/autor: Nalini Singh

Post przez kejti » 8 września 2012, o 11:41

Iding Laura - Droga do kariery
"Powtarzał sobie, że nie idzie na oddział intensywnej opieki po to, by zobaczyć Hannah, ani po to, by ją przeprosić.
Chociaż, może należałoby to uczynić, jeśli nadarzy się okazja?
Wykluczone. Będzie trzymał się na dystans. Hannah może się umawiać na randki, z kim chce. Tak naprawdę, jeśli znajdzie sobie kogoś innego, może on wreszcie będzie mógł zająć się sobą i swoją przyszłością.
Tylko nie z tym gliną! I nie z żadnym kolegą ze stażu. Ani z żadnym lekarzem ze szpitala. Ani z żadnym innym członkiem personelu.
Wpadł. Nie miał co do tego wątpliwości.
"

Wczułam się w jego rolę jak to mówił sobie w myślał i poprostu zaczęłam się śmiać :smile:

.
.

Let's find some beautiful place to get lost.

Avatar użytkownika
 
Posty: 29641
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:17
Lokalizacja: Pozostanę tam, gdzie jestem.
Ulubiona autorka/autor: Margit Sandemo

Post przez LiaMort » 8 września 2012, o 14:44

fajny ten fragment..xD :)
RM 

"But at the same time we still know the shit happens everytime, so I think c'est la vie, that's life. "

Avatar użytkownika
 
Posty: 27968
Dołączył(a): 22 lutego 2012, o 21:14
Lokalizacja: Warszawa
Ulubiona autorka/autor: Kristen Ashley/Mariana Zapata

Post przez Duzzz » 8 września 2012, o 19:54

Jadzia sięgnęła po książkę do nauczania zintegrowanego. Pod obrazkiem przedstawiającym różne rzeczy widniało polecenie: „Jaś zapomniał podpisać przedmioty, które są jego przyborami szkolnymi. Czy zrobisz to za niego?" Odpowiedź Gucia brzmiała: „Sorry, ale nie. Uważam, że to by było nieuczciwe".
Joanna Fabicka "Idę w tango: Romans histeryczny"
Dzieciak potrafi :evillaugh:

“How do you always know where to find me?''
His voice achingly gentle, he says, "The same way a compass knows how to find true north.”
― J.T. Geissinger, Cruel Paradise

“It’s not inexplicable. I like you the way Newton liked gravity.”
“I don’t know what you mean.”
“Once he found it, everything else in the universe made sense.”
― J.T. Geissinger, Cruel Paradise

“Life is short. You don't get a do-over. Kiss who you need to kiss, love who you need to love, tell anyone who disrespects you to go f*ck themselves. Let your heart lead you where it wants to. Don't ever make a decision based on fear. In fact, if it scares you, that's the thing you should run fastest toward, because that's where real life is. In the scary parts. In the messy parts. In the parts that aren't so pretty. Dive in and take a swim in all the pain and beauty that life has to offer, so that at the end of it, you don't have any regrets.” ― J.T. Geissinger, Cruel Paradise

Avatar użytkownika
 
Posty: 10852
Dołączył(a): 18 października 2011, o 17:09
Ulubiona autorka/autor: Dżuli Stefa Dżulja MeryDżoł Gejlen Maja Kristin...

Post przez tajemna » 16 września 2012, o 23:54

Druga połowa spektaklu przerosła oczekiwania, rozbudzone pierwszą częścią. Po skończonym przedstawieniu publiczność zerwała się z miejsc, klaszcząc szaleńczo, a na kłaniających się artystów posypał się deszcz kwiatów. Gdy wszystko wreszcie dobiegło końca i kurtyna opadła po raz ostatni, Gabriel zobaczył, że Alathea wzdycha głęboko i odwraca się do niego
z uśmiechem, zapomniawszy chwilowo o wszelkich zmartwieniach.
Wspaniała nagroda.
- Nie musisz udawać, że uważałeś.
- Jeden z wielu plusów długiej znajomości polega na tym, że nie trzeba udawać.
Spojrzała badawczo,
- Czemu to zrobiłeś? Czemu zadałeś sobie tyle trudu i zdecydowałeś się ponieść szokujący, jak się domyślam, wydatek?
Spokojnie spojrzał jej prosto w oczy.
- Bo lubisz muzykę.
To było takie proste. Pozwolił jej odczytać prawdę w swoich oczach.
Alathea zadygotała. Sięgnął po szal, który pozostawiła na krześle, i podał jej. Zawahała
się, po czym odwróciła plecami, żeby mógł zarzucić go jej na ramiona. Puścił delikatny jedwab,
zacisnął ręce na jej ramionach, przysunął się bliżej i mruknął:
- Podobnie jak w przypadku innych przyjemności, moją nagrodę stanowi twój zachwyt.
Spojrzała na niego z wyrazem twarzy, którego nie mógł rozszyfrować. Jednak nie miał czasu, żeby się zastanowić, bowiem droga po schodach, jaką mieli do przebycia do oczekującego na nią powozu, była krótka.

Sekretna miłość Laurens

Bardzo lubię ten fragment ;)
"uderz w Garwood a Tajemna się odezwie"
Sol


"Cierpię na wrodzoną wadę dysfunkcji systemu motywacji."
Wilczyca Karolina Kaim

Avatar użytkownika
 
Posty: 29641
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:17
Lokalizacja: Pozostanę tam, gdzie jestem.
Ulubiona autorka/autor: Margit Sandemo

Post przez LiaMort » 17 września 2012, o 13:16

fajny...xD :)
RM 

"But at the same time we still know the shit happens everytime, so I think c'est la vie, that's life. "

Avatar użytkownika
 
Posty: 30763
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Kłyż
Ulubiona autorka/autor: Joanna Chmielewska/Ilona Andrews

Post przez ewa.p » 18 września 2012, o 16:03

Tajemna,ja lubię całą książkę.Moja najulubieńsza Laurens.Zresztą w tej książce dużo jest fragmentów,które pokazują wzajemne relacje i bliskość,którą dzielą ze sobą bohaterowie
________________***________________

Gotowałam się w środku i musiałam sięgnąć po wszystkie rezerwy opanowania,by utrzymać nerwy na wodzy.Uda mi się.Po prostu muszę być obojętna.Zen.Żadnego walenia po twarzy.Walenie po twarzy nie jest zen.

Avatar użytkownika
 
Posty: 10852
Dołączył(a): 18 października 2011, o 17:09
Ulubiona autorka/autor: Dżuli Stefa Dżulja MeryDżoł Gejlen Maja Kristin...

Post przez tajemna » 18 września 2012, o 22:27

Ja też lubię całą, to jedna z moich ulubionych Laurens, może nawet tak jak u Ciebie - najulubieńsza.
"uderz w Garwood a Tajemna się odezwie"
Sol


"Cierpię na wrodzoną wadę dysfunkcji systemu motywacji."
Wilczyca Karolina Kaim

Avatar użytkownika
 
Posty: 29641
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:17
Lokalizacja: Pozostanę tam, gdzie jestem.
Ulubiona autorka/autor: Margit Sandemo

Post przez LiaMort » 20 września 2012, o 18:28

J.D. Robb Śmierć o tobie pamięta.
Prawie odzyskała już oddech i miała nadzieję, że z czasem
odzyska również pełną władzę w nogach.
- Tylko nie zapominaj, że to wszystko moja wina. Poruszył się
leniwie.
- Hmmm?
- To była moja wina, więc z mojego powodu jesteś obolały.
- Wyłącznie twoja wina. - Sturlał się z niej i położył na plecach.
Westchnął. - Zła kobieto.
Zaśmiała się i splotła palce z jego palcami.
- Czy wciąż mam na sobie buty?
- Tak. To nadaje ci interesujący prowokujący styl, szczególnie,
że zatrzymały się na nich wywrócone na lewą stronę spodnie. Trochę
mi się spieszyło.
Eve uniosła się na łokciach, żeby spojrzeć.
- Hm. Chyba rozbiorę się całkiem i pójdę popływać.
- Wydaje mi się, że zobowiązałaś się do umycia mi pleców.
Rzuciła mu wymowne spojrzenie.
- To dziwne, ale nie czuję się już winna.
Roarke otworzył jedno błyszczące jasnobłękitne oko.- Ale moje uczucia zostały zranione. Leżę sobie tutaj i tak mi
przykro.

oni są rozbrajający. :rotfl:
RM 

"But at the same time we still know the shit happens everytime, so I think c'est la vie, that's life. "

Avatar użytkownika
 
Posty: 45389
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: Czytam, więc jestem.
Ulubiona autorka/autor: N.R./JD.Robb/Krentz/Quick/Castle/L.Kleypas/Ch.Dodd

Post przez Lilia ❀ » 20 września 2012, o 18:57

ano :evillaugh: :lovju:
“Man. God. Roarke. An interesting and flattering lineup.”
“Safe men are for marrying. Dangerous men are for pleasure.”

Avatar użytkownika
 
Posty: 30763
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Kłyż
Ulubiona autorka/autor: Joanna Chmielewska/Ilona Andrews

Post przez ewa.p » 21 września 2012, o 16:12

dobry kawałek :evillaugh:
________________***________________

Gotowałam się w środku i musiałam sięgnąć po wszystkie rezerwy opanowania,by utrzymać nerwy na wodzy.Uda mi się.Po prostu muszę być obojętna.Zen.Żadnego walenia po twarzy.Walenie po twarzy nie jest zen.

Avatar użytkownika
 
Posty: 1276
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:16
Lokalizacja: z Pawłowic
Ulubiona autorka/autor: SEP, McNought, Garwood, Brown

Post przez Mery_Kate » 24 września 2012, o 19:03

Podobał mi się ten fragment :)
Julie Garwood- Nagroda
Droga od jej pokoju do niego wydawała się ciągnąć w nieskończoność. Nie zawahała się jednak. Otwarła drzwi komnaty
męża i weszła śmiało do środka. Royce klęczał przed kominkiem. Był boso i bez koszuli. Gdy podnosił gruby kloc drewna
i wrzucał go do ognia, mięśnie na szerokich ramionach napinały się imponująco.
Stała przez dłuższą chwilę, przyglądając mu się z podziwem, i dziękowała niebiosom, że ciągle jeszcze jest w spodniach.
Nie chciała zaczynać nocy od rumieńca wstydu. Royce mógłby to zauważyć.
Kiedy poczuła zimno ciągnące po nogach, zamknęła drzwi i odwróciła się do Royce'a. Stał już oparty o kominek i uważnie
się jej przyglądał.
Spróbowała się uśmiechnąć, ale nie odpowiedział jej tym samym.
- O czym myślisz, mężu? - zapytała zasmucona jego mroczną, niemal pogrążoną w myślach twarzą.
- Myślę, że poślubiłem bardzo piękną kobietę.
- Dziękuję - odpowiedziała z bijącym sercem i podeszła kilka kroków w kierunku kominka. - Wiesz co? To chyba pierwszy
komplement, jakim mnie uraczyłeś.
- Nie, były inne.
- Były?
- Powiedziałem ci, że postąpiłaś bardzo chytrze przebierając się za zakonnicę. Pamiętasz? To było podczas naszego
pierwszego spotkania. Uśmiechnęła się.
- Pamiętam, ale nie traktowałam tego jako komplementu.
- Dlaczego nie? Był ważniejszy niż obecna uwaga na temat twojego wyglądu. Bardzo ją to zmieszało.
- Dlaczego „ważniejszy"?
- Kobiety nie mogą dokonywać cudów, jeżeli chodzi o wygląd. Albo jest piękna, albo brzydka, ale charakter to zupełnie
co innego. Teraz rozumiesz?
- Rozumiem, że chcesz mnie wprawić w zakłopotanie. A ja i tak nie przestaję być szczęśliwa, że uważasz mnie za
ponętną kobietę. Nie ma znaczenia, który komplement jest „ważniejszy".
Udało jej się rozmawiać z nim swobodnie, jej głos nie załamywał się. Bardzo była z tego zadowolona. Nogi jednak
uginały się pod nią. A nie chciała przecież, aby Royce myślał, że się trochę boi i jest zakłopotana tym, co ma nastąpić.
Była przecież jego żoną, a nie głupią, małą gąską. Nie chciała też, żeby wiedział, jak się wstydzi.
Jej twarz i tak była czerwona jak burak. Royce westchnął głęboko. Nicholaa desperacko starała się ukryć przed nim
swój lęk, ale on i tak, nawet z oddali, czuł jak cała dygocze. Zawiązywała pasek od negliżu w coraz większą liczbę węzłów,
co również świadczyło o wielkim zaambarasowaniu.
- Czy mam zamknąć drzwi na zasuwę? - zapytała.
- Tak.
Skinęła głową, zdjęła buty i pospieszyła do łóżka, zupełnie zapominając, że nie zamknęła drzwi. Zatrzymała się raptownie, '
uświadamiając sobie nagle, jak bardzo jest zdenerwowana.
- Komplement o czyimś charakterze jest o tyle ważniejszy, że ten ktoś może wybrać odpowiedni sposób postępowania,
a komplement o czyimś wyglądzie zazwyczaj nic nie znaczy, ponieważ nikt nie ma tu możliwości wyboru. Nie kochałeś
się ze mną ostatniej nocy, prawda?
Upłynęła co najmniej minuta, zanim odpowiedział.
- Nie. Nie kochaliśmy się ostatniej nocy. Nicholaa zajęła się zdejmowaniem wierzchnich szatek.
- Wiedziałam, że nie, ale musiałam o to zapytać.
Starannie złożyła zdjęte odzienie i położyła w nogach łóżka.
- Czy chcesz, abym weszła pod kołdrę?
- A ty?
Popatrzyła na łóżko, potem na Royce'a i znowu na łóżko. Zmarszczyła brwi w zamyśleniu. Royce pomyślał, że zachowuje się,
jakby kazał jej rozwiązać wszystkie problemy tego świata.
- Chyba jeszcze nie chcę iść do łóżka – zdecydowała w końcu.
- To się nie kładź.
- Dlaczego raptem stałeś się taki zgodny? - Odwróciła się nagle do niego.
- Mówiono mi, że dobrem i zgodą można pokonać zło.
- Kto ci to powiedział?
- Ty, ostatniej nocy.
Uśmiechał się tak cudownie, że zniknęły resztki lęku. Zaczęła przeczesywać włosy palcami, jakby usiłowała się nad czymś
skoncentrować.
- Byłam pijana. Teraz wstydzę się mego zachowania. Przysięgam, że to się już nie powtórzy. Zauważyłeś może,
że dziś piłam do kolacji tylko wodę, prawda?
- Zauważyłem, że tego żałujesz - uśmiechnął się. - To właśnie zauważyłem.
Z wolna napięcie ją opuszczało, zorientowała się bowiem, że Royce nie spieszy się do łóżka. Może widzi jej zdenerwowanie
i specjalnie odwleka tę chwilę, aby się uspokoiła.
To sprawiło, że wyparowały z niej resztki obaw. Podeszła do niego i stanęła twarzą w twarz. Był od niej o wiele wyższy,
wcale jej to jednak nie przeszkadzało. Natomiast nagi tors budził nie znane dotąd uczucie. Boże, ależ on jest cudowny!
Poczuła w żołądku żywy ogień. Jego skóra miała odcień brązu. Mocno zbudowana sylwetka, muskularne ramiona,
szeroka pierś niepokojąco przyprószona kosmykami ciemnych włosów, które zwęziły się w cienką linię i znikały
w jego spodniach - wszystko to przyprawiało o zawrót głowy i zapierało dech w piersi. Dziwne, wiele razy widziała
go już z obnażonym torsem, ale dopiero dziś zrobiło to na niej takie wrażenie.
Nie wyglądało jednak na to, żeby się spieszył do łóżka.
Wtem Nicholaa zauważyła długą, cienką bliznę biegnącą w dół od środka jego piersi. Dotknęła jej u samej góry,
a potem poprowadziła palec wzdłuż tej linii w dół. Pod dotykiem palców żony mięśnie napinały się twardo.
- Ten cios mógł cię zabić - szepnęła. - To prawdziwy cud, Royce. Odniosłeś tyle ran i żyjesz.
Z trudem potrafił zrozumieć, co mówi. Wodziła delikatnie palcami po skórze jego brzucha. Jej nieśmiałe pieszczoty
powodowały, że serce waliło mu jak młot.
Dotykanie go sprawiło jej przyjemność. Ciepło ciała męża było obezwładniające.
Czuła tętno jego krwi i napinające się mięśnie. Biła od niego fizyczna moc i żar, a przy tym spokój i delikatność.
Pomyślała, że jego ciało odzwierciedla duszę. Royce był bezwzględny w bitwie, lecz szlachetny wobec niej.
Tak, ciało wojownika kryje wrażliwe serce.
Objęła rękami jego nagi tors i przyciągnęła do siebie.
Przytulił ją tak mocno, aż policzek oparł się o jego pierś.
- Royce? Czy mógłbyś mi wytłumaczyć, co właściwie ma się wydarzyć dzisiejszej nocy?
Uśmiechnął się słysząc zawstydzenie w głosie. Ucałował czubek jej głowy. Chciał sięgnąć do ust.
- Nie.
Odchyliła się do tyłu na tyle daleko, aby mógł spojrzeć w jej oczy.
- Nie masz zamiaru mi odpowiedzieć?
Wziął ją za brodę i uniósł jej twarz do góry. Nie mogła już ukryć przed nim uczuć malujących się na jej buzi.
Powoli się nachylił i rzekł:
- Zamiast mówić, zademonstruję ci wszystko, Nicholaa.
Nie miała czasu na zastanowienie się, czy to dobry pomysł. Wokół zniknęło wszystko. Był tylko Royce
i jego usta dotykające jej warg. Całował początkowo delikatnie, potem coraz goręcej, wilgotniej i zaborczo.
Wreszcie palcem zmusił ją do rozchylenia warg i wszedł w nie językiem.
Nieba! Jakżeż była cudowna. Nie mógł się nią nasycić. Rękami głaskał jej plecy, potem przesunął je niżej,
aż objął pośladki, uniósł ją do góry i zamknął w mocnym, twardym
uścisku.
Nicholaa próbowała się uwolnić, ale Royce na to nie pozwolił. Wzmocnił uścisk, zamknął jej usta swoimi
i całował raz za razem, aż zapomniała o oporze i z zapamiętaniem zaczęła oddawać pocałunki.
Jego chrapliwy oddech i jej płytkie westchnienia mieszały się z łoskotem serc.
Obsypywał ją pieszczotami przez dłuższy czas. Nie chciał jej spłoszyć, czynił to delikatnie, delektując się
każdym jej odzewem. 1 czekał, by Nicholaa, czując pragnienie bliższej intymności, sama dała mu znak.
Mocniej więc stanął na rozstawionych szeroko nogach, oparł się o obramowanie kominka i spokojnie
smakował słodycz jej ust. Nie czekał długo, by pozbyła się wstydliwej nieśmiałości. Najpierw ożyły ręce,
głaszcząc jego ramiona, barki, plecy, potem zaczęły poruszać się biodra. Wreszcie przylgnęła udami
do jego męskości, by już za chwilę doprowadzić biodra do coraz szybszego przesuwania się do przodu
i do tyłu. I znowu do przodu i do tyłu. Wtedy jego opanowanie i spokój rozprysły się w jednej chwili.
Jednak utratę kontroli nad sobą uznał za zbyt wczesną i rozluźnił nieco tulące żonę ramiona. Ale jeżeli
jego niewinna żona nie zaprzestanie słodkich tortur, może zapomnieć, że przysiągł sobie prowadzić
grę miłosną wolno i smakować ją długo.
Powrócił do głaskania jej ramion, potem zaczął zbliżać dłonie do piersi. Zadrżała z rozkoszy, zarzuciła mu
ręce na szyję i przywarła do niego mocno. Royce oderwał usta od jej ust i zaczął pieścić szyję. Przechyliła
głowę w bok, poddając się ochoczo nowej pieszczocie.
Kiedy zaczął delikatnie dotykać zębami i językiem jej uszu, aż jęknęła.
Jakże go podniecała! Nigdy dotychczas nie poświęcił kobiecie tyle czasu, by doprowadzić do spełnienia.
No, tak, ale nie brał też do łóżka dziewic. Nicholaa była jego żoną i pragnął, aby ten pierwszy raz był
dla niej niezapomniany. Nieoczekiwanie żywa reakcja żony na pieszczoty spowodowała, że czuł się tak,
jakby to był również i jego pierwszy raz. Ręce mu dygotały, a w lędźwiach czuł bolesne napięcie.
- Nicholaa, rozbierz się, proszę.
Zdjął jej ręce ze swojej szyi i chciał pomóc w zdejmowaniu nocnych szatek. Nicholaa pochyliła głowę,
odwróciła się i szybko podeszła do łóżka. Była zadowolona, że nogi nie odmówiły jej posłuszeństwa.
A przecież cały świat wirował wokół niej i czuła zalewającą ją słabość, kiedy ją tak pieścił i całował.
W miarę ściągania koszuli przez głowę, coraz bardziej łomotało jej serce. Wreszcie szybkim ruchem rzuciła
bieliznę w nogi łóżka, podniosła nakrycie i w okamgnieniu pod nie wskoczyła.
Royce rozebrał się nie spuszczając wzroku z żony. Była wyraźnie poruszona. Zacisnęła mocno powieki.
Nie chciała wcale na niego patrzyć. Nagość męża wyraźnie ją zawstydziła. Cieszył się z niewinności Nicholaa.
Aby jej nie plo- szyć, zdmuchnął płomień świecy. Jasna poświata z kominka złociła lekko jej twarz. Niczego więcej
nie zobaczył, bo podciągnęła kołdrę pod samą brodę.
Podszedł wreszcie do łóżka, jednym ruchem odciągnął koce i nie dając czasu na zasłonięcie się czy odsunięcie
od niego, nakrył ją sobą, podparłszy się równocześnie rękami, żeby nie zgnieść tej kruchej istoty.
Kiedy zetknął się z jej nagością, omal nie stracił samokontroli. Było to najpiękniejsze uczucie, jakiego kiedykolwiek
doświadczył. Była taka delikatna. Zapragnął nagle dotykać ją całą równocześnie. Serce waliło mu w piersi jak młot.
Wreszcie oddetchnął głęboko kilka razy i dopiero to pozwoliło mu odzyskać panowanie nad sobą.
Pierwszy kontakt z ciałem męża przytłoczył ją wprost. Był taki mocny, taki gorący i wielki. Wydawało się, że mógłby
ją całą połknąć. Zesztywniała, kiedy kolanem rozchylił jej uda i znalazł się pomiędzy jej nogami, a jego męskość prężyła
się na jej łonie.
Nadeszła więc ta chwila, pomyślała. Spięła się oczekując
bólu, o którym tyle się nasłuchała. Zaczerpnęła nerwowo powietrza i zaczęła przygotowywać się do jego wtargnięcia.
Royce ucałował jej czoło czekając, aż otworzy oczy. Wtedy uśmiechnął się i spytał:
- Czujesz się dobrze, czy tak?
Boże na niebie! Jaki on z siebie zadowolony! I promienny! Ale Royce - musiała przyznać - nie zachowywał się przy tym
jak mężczyzna oszalały z żądzy. Kiedy sobie to uprzytomniła,
odczuła ulgę.
- Czuję się dziwnie – wyznała.
Potarła palcami nóg jego łydki. Kręcone włosy na piersiach męża łaskotały jej skórę. Odmienność ich ciał zachwycała.
Ciepło, jakie promieniowało od mężowskiego torsu, rozgniatającego prawie jej piersi wywoływało dziwny ból sutek.
Jego pobudzona męskość, umiejscowiona teraz wprost u nasady jej ud, spowodowała, że łono i podbrzusze zaczęły
ogarniać płomienie. Było to bolesne, a zarazem cudowne. Zawstydziła się swoich uczuć, kiedy spostrzegła, że Royce
wydawał się nieporuszony ich intymną bliskością.
Lęk kazał jej zamknąć oczy. Wydała mu się jakby udręczona. Był ciekawy, jakie myśli plączą się teraz po jej głowie.
- Czy chcesz mnie, Royce? Niemal roześmiał się w głos. Najbardziej rozbawił go jej przejęty głos. Warto ryzykować
nawet życie dla takiego powolnego uprawiania miłości, jakby dysponowało się całym czasem świata. Gdyby Nicholaa
wiedziała, jak bardzo musi ze sobą walczyć, aby zaraz nie ulec żądzom, gdyby wiedziała, co pragnie jej zrobić,
to chyba by zemdlała.
- Tak, chcę. Czy tego nie czujesz? Pragnę cię tak bardzo, pożądam cię tak mocno, że to aż boli, Nicholaa.
- Boli? - zapytała otwierając szeroko oczy. Skinął potakująco głową. Potem ujął jej dłoń i poprowadził tak, aby mogła
odczuć jego wezbraną męskość. Kiedy palce Nicholaa go dotknęły, opuścił czoło na jej ramię i jęknął.
Nicholaa wydała się jednocześnie i przestraszona, i ciekawa. Ale kiedy usłyszała jego prawie że bolesny jęk,
natychmiast cofnęła rękę. Wtedy poprosił, żeby go jeszcze raz dotknęła. Teraz już wiedziała, że to lubi.
- Royce?
Zacisnął zęby, słysząc jeszcze większy przestrach w jej głosie, i westchnął.
- Tak, Nicholaa?
- My do siebie nie pasujemy.
Podniósł się gwałtownie na łokciach i spojrzał jej prosto w oczy. Nie, nie kpiła ani żartowała. Rzeczywiście
w jej oczach malował się przestrach. Uśmiechnął się do niej czule.
- Ależ oczywiście, że pasujemy - zapewnił ochrypłym szeptem.
Wtedy palce Nicholaa śmielej objęły jego członek, a on zamknął oczy i poddał się pieszczocie. Niedowierzająco patrzyła,
jak wiele przyjemności dostarcza mu jej dotyk. Dodało jej to siły i odwagi. Poczęła więc śmielej go pieścić. Mąż zamruczał,
ale zabrał jej rękę i położył sobie na szyi.
Zaczął ciężko oddychać, całując jej kark. Ten gorący oddech przyprawił ją o drżenie na całym ciele i poczuła niezrozumiałą
słabość w nogach.
- Cieszę się, że mnie pragniesz - wyszeptała. - Czy jest jeszcze coś, co mogłabym zrobić, aby ci dać rozkosz?
Ucałował rumieniec na jej policzku, a potem nasadę nosa.
- Powiedz mi, co ty najbardziej lubisz, Nicholaa. Chcę ci także dać rozkosz.
Pogłaskała go delikatnie po twarzy.
- Ja też chcę ci zrobić przyjemność, mężu.
Zamknął jej usta swoimi. Pocałunek był gorący, wilgotny i coraz bardziej podniecający. Wsunął w jej usta swój język,
złapała go delikatnie zębami, aby go podroczyć. Sądząc z pomruku, to mu się spodobało. Zaczął ponownie całować jej szyję,
kark. Jego owłosiony tors przyjemnie pieścił jej piersi, tak że zapragnęła więcej. Celowo zaczęła więc ocierać się piersiami
o jego tors, czując w całym ciele przepływające gorące fale.
Royce'owi miłe były jej niespokojne ruchy nie mniej niż ona sama. Wydawało się, że nigdy ani ona, ani jej pieszczoty
mu się nie znudzą. Całował teraz jej ramiona, ręką zaś gładził piersi. Kiedy palce dotknęły sutków, wygięła się w łuk,
aby mu pokazać, jak wielką jej to sprawia przyjemność.
Jego pieszczoty przestały być wreszcie przemyślane, bo namiętność ogarniała go coraz większa. Przesunął się w dół,
aż dosięgną! ustami jej piersi. Ujął jedną z nich w rękę i ustami chwycił za sutkę. Prawie zatkała, gdy zaczął ją ssać.
Wyprężyła się chwytając jego ramię, bo pragnęła być jeszcze bliżej męża.
Całował miejsce między jedną i drugą piersią a rękę wsunął pomiędzy jej uda. Potem palcami dotknął delikatnie źródła żaru.
Miękkie loki chroniące dziewictwo były już wilgotne od pożądania. Nicholaa próbowała odsunąć jego rękę, ale na to nie
pozwolił.
- Polubisz to - obiecał, zanim ustami zamknął jej usta w kolejnym, długim i gorącym pocałunku.
Kciukiem gładził jej najczulsze miejsce. Wyprężyła się znowu i jęknęła z rozkoszy. Była teraz już samą namiętnością.
Całowała go z taką pasją, że i on dygotał. Powoli włożył palce do wnętrza jej gładkiego i ciasnego otwarcia. I wtedy nie czuł
już nic prócz przeogromnej żądzy. Pot wystąpił mu na czoło. Nicholaa odczuwała ciepło, wilgotność. Cudownie! Jego usta
przywarły do jej ust, a język wysuwał się i wsuwał, zgodnie z pieszczotą jego palców, aż Nicholaa sama zaczęła przyspieszać
i jęczeć z rozkoszy.
Nie mógł już dłużej czekać. Ulokował się pomiędzy jej nogami, rozsunął szerzej uda i począł wolno w nią wchodzić.
Wbiła mu paznokcie w plecy i poruszyła się, usiłując uwolnić się od niego, mimowolnie wpuszczając go głębiej. Zatrzymał się,
kiedy poczuł tarczę dziewictwa zagradzającą drogę. Usiłował delikatnie przepchnąć barierę, lecz nie pozwoliła na to.
Zacisnęła się i próbowała wypchnąć go z siebie.
Uspokoił ją czułymi słowami, rękami cały czas gładząc pośladki. Nie znała jego zamiarów aż do momentu, kiedy podniósł jej
uda na swoje biodra.
- Nie wojuj ze mną, Nicholaa – wyszeptał.
Prawie nie rozumiała, co do niej mówi, cała przepełniona pożądaniem spełnienia. Drżała z żądzy, a ból, jaki jej sprawiał,
łączył się z niewypowiedzianą ekstazą. Nie chciała, aby ją zranił, ale jednocześnie nie chciała, aby przestał.
Nagle, zupełnie dla niej niespodziewanie, jednym silnym ruchem przebił barierę i wszedł w nią już bez oporu.
Krzyknęła z bólu. Przywarła do męża, skryła twarz na jego ramieniu i żądała, by przestał. Nie posłuchał.
- Royce, ranisz mnie.
Uniósł się na łokciach i całował chciwie, rękami przytrzymując jej twarz. Usiłowała wysunąć się spod niego, ale ciężar jego
ciała czynił ten zamiar niewykonalnym. Z oczu płynęły łzy, dygotała z bólu, lecz - musiała to przyznać - ból z wolna
ustępował.
W oczach Royce'a widniało napięcie i determinacja, chociaż nie brakowało również czułości.
- Poczekaj, kochanie, zaraz będzie lepiej - uspokajał ją przerywanym głosem. - Daj mi jeszcze minutkę, najmilsza,

a pomogę ci to polubić.
Nie chciała jego pomocy. Chciała, aby ją uwolnił. Lecz
Royce znowu obsypał jej twarz pocałunkami. Odwracała się od niego, ale on uparcie wodził za nią ustami, aż rozchyliła wargi
i przyjęła długi i mocny pocałunek. Nie wiedział, jak długo jeszcze będzie mógł utrzymać panowanie nad sobą. Słodka tortura
całkowitego zespolenia się z żoną pulsowała aż do bólu. Pragnął raz za razem, znowu i znowu wypełniać tę ciasną skarbonkę
i dojść aż do szczytu, by wypełnić ją swoim nasieniem.
Pragnął jednak, aby sama chciała tego tak silnie jak on. Jej rozkosz była dla niego znacznie ważniejsza niż własna.
Im dłużej ją całował, tym bardziej mu się poddawała. Royce z pełną świadomością dał czas jej ciału, aby się do niego
dostosowała, a gdy w końcu powróciła do obejmowania go i tulenia się, zrozumiał, że ból ustąpił.
Wsunął dłoń pomiędzy ich złączone ciała. Nicholaa pochwyciła go za rękę i usiłowała ją zatrzymać.
- Pozwól, Nicholaa - powiedział przerywanym szeptem.
- Polubisz to.
Uległa. Miał rację. Przyznała to wzdychając z zadowolenia. Lubiła sposób, w jaki jej dotykał. Jego palce wiedziały,
co mają robić. Gdy jego kciuk musnął znowu najwrażliwszy wzgóreczek pomiędzy jej kobiecymi fałdami, prawie że zapadła
się w niebyt. Rozkosz była tak intensywna i pożerająca!
Stosował nadal te cudowne męczarnie, aż poczuła, że jej ciało rozpływa się w jego ramionach. Instynktownie owinęła
się ciasno wokół niego. W odpowiedzi Royce tylko coś zamruczał. Częściowo wysunął się, a potem znowu wbił się w nią
jak najgłębiej.
Straciła świadomość własnych poczynań. Nie mogła złapać i utrzymać ani jednej myśli. Ciśnienie narastające wewnątrz
stawało się nie do zniesienia. Chciała powstrzymać Royce'a, bo przestraszyła się ogarniających ją doznań, a jednocześnie
pragnęła, aby nigdy nie przerwał. To spłoszyło ją jeszcze bardziej.
— Royce, nie mogę...
Zdławił jej protest głębokim pocałunkiem.
- Wszystko w porządku, najdroższa. Nie bój się. Ze mną jesteś bezpieczna.
Te słowa przywróciły panowanie nad sobą. Nie zrobi jej przecież krzywdy. Serce Nicholaa przyjęło to, czego umysł nie
potrafił nawet uporządkować. Pozwoliła, aby uczucia wzięły górę. Podciągnęła kolana, żeby Royce mógł wejść głębiej,
i wtedy poddała się całkowicie rytmowi miłości.
On również zapomniał o otaczającym go świecie. Wgłębiał się w nią coraz szybciej, coraz szybciej, myśląc wyłącznie,
by dotrzeć razem do szczytu spełnienia. Łóżko trzeszczało rytmicznie od ich zharmonizowanych ruchów.
Czuła, że w jego ramionach kończy się dla niej świat. Nie dbała o to. Wołała jego imię, gdy ginęła w zalewających ją falach
rozkoszy. Jej namiętność była tak szalona, że zaczęła krzyczeć.
Gdy Royce poczuł, jak Nicholaa coraz ciaśniej się do niego tuli i głośno wypowiada jego imię, dotarł do kresu, wypełniając
jej kobiecość swoim nasieniem.
Nicholaa zdawało się, że potem czeka ją tylko śmierć. Ale jej serce waliło jak oszalałe. A więc żyła. Kiedy Royce wydał
jakiś ochrypły pomruk i opadł na nią bezwładnie, zrozumiała, że i jego odczucia były takie same.
Jej oddech uspokajał się powoli. Odczuwała błogie zmęczenie i była wstrząśnięta intensywnością przeżyć. Zamknęła oczy,
próbowała odnaleźć sens tego cudownego aktu.
Royce nie mógł wrócić do rzeczywistości przez dłuższą chwilę. Nie chciał się nawet poruszać. Zapach ich kochania
się ciągle unosił się nad nimi. Lubił to. Lubił też jej zapach.
Boże, jak cudownie móc przeżywać takie chwile! Jak cudownie trzymać żonę w ramionach! Tak jakby zawsze do niego
należała.
- Royce?
Zamiast odpowiedzi mruknął coś niezrozumiałego.
- Rozgnieciesz mnie.
Posłusznie przetoczył się na wznak. Przytuliła się do niego używając jego ramienia jako poduszki.
Palcami pieściła jego tors.
- Czy zadowoliłam cię, mężu?
- Tak, oczywiście - odpowiedział ujmując jej ręce.
Odczekała dłuższą chwilę, licząc na więcej pochwał.
- I...
- Co i? - ziewnął.
Miała nadzieję, że usłyszy od niego więcej słów zachwytu. On oczekiwał natomiast, że ona mu wyjaśni, o co chodzi.
I tak żadne z nich nie wypowiedziało ani słowa. Po chwili Nicholaa poczuła się zraniona. Drgnęła i odsunęła się od męża.
Była zakłopotana. Może jej zachowanie wydało mu się wyuzdane. Milczenie Royce'a zniszczyło ich piękny związek.
Naciągnęła na siebie kołdrę i odwróciła się do niego plecami. Z oczu popłynęły łzy żalu. Nie rozumiała, dlaczego płacze,
ale to było silniejsze od niej. Miała nadzieję, że Royce nie zauważy jej niemądrej reakcji. Mógłby zapytać o wyjaśnienia,
a przecież sama nie wiedziała, dlaczego jest smutna, więc nie umiałaby z pewnością niczego wytłumaczyć.
- Nicholaa? - Jego szept był pełen czułości. - Wracaj do mnie.
- Dlaczego?
- Bo należysz do mnie.
To żadną miarą nie był komplement, ale odczuwała radość. Jak przedtem. Przysunęła się znowu do jego boku.
Royce objął ją jedną ręką i przyciągnął do siebie z całej siły.
Nie usłyszała więcej ani komplementów, ani płomiennych wyznań miłości. Otrzymała tylko pocałunek w czubek głowy.
Był to zwykły, przelotny pocałunek. Ale wystarczający.

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Czytamy i rozmawiamy

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 0 gości