Gatunki – rodzaje – typy - crossovery Fantastyka / Paranormal — Historyczny — Współczesny — Kryminał / sensacja / thriller / mafia — Religijny — LGBTQ+ YA / NA — Dla dzieci i młodzieży — Harlekiny — Chick-lt — Komiks — Fanfiki Poza romansem... — Polska strefa
kurczę,a ja nawet nie wiedziałam że jest jakaś kontynuacja(fakt,że w bibliotekach jest niewiele pozycji Popławskiej).Afra i Patrycy są wspomniani?
________________***________________
Gotowałam się w środku i musiałam sięgnąć po wszystkie rezerwy opanowania,by utrzymać nerwy na wodzy.Uda mi się.Po prostu muszę być obojętna.Zen.Żadnego walenia po twarzy.Walenie po twarzy nie jest zen.
Spokojnie możesz sobie odpuścić tę książkę. O Afrze i Patrycym niewiele jest, a to co jest to tylko streszczenie ich losów z trzech wcześniejszych książek.
"...Gary (...) niedawno zerwał ze swoją dziewczyną z powodu niezgodności charakterów (charakter nie pozwolił jej zgodzić się na to, by Gary sypiał z jej najlepszą przyjaciółką)". Neil Gaiman "Nigdziebądź".
Wstyd się przyznać, ale nie wiedziałam, że ona jeszcze żyje
"I read a story to-night. It ended unhappily. I was wretched until I had invented a happy ending for it. I shall always end my stories happily. I don't care whether it's 'true to life' or not. It's true to life as it should be and that's a better truth than the other."
To dobry znak, jak się kogoś uważa za zmarłego, na pewno będzie żyła następne sto lat. Już pomogłam pani Sekule w przedłużeniu życia, a teraz zaliczyłam nastepny dobry uczynek.
aralk napisał(a):ewo, zapomnij, że słyszałaś o dalszej części niekiedy lepiej nie mówić nic, niż gadać bez sensu
Kawka napisał(a):Spokojnie możesz sobie odpuścić tę książkę. O Afrze i Patrycym niewiele jest, a to co jest to tylko streszczenie ich losów z trzech wcześniejszych książek.
skoro tak,to odpuszczę sobie
________________***________________
Gotowałam się w środku i musiałam sięgnąć po wszystkie rezerwy opanowania,by utrzymać nerwy na wodzy.Uda mi się.Po prostu muszę być obojętna.Zen.Żadnego walenia po twarzy.Walenie po twarzy nie jest zen.
"...Gary (...) niedawno zerwał ze swoją dziewczyną z powodu niezgodności charakterów (charakter nie pozwolił jej zgodzić się na to, by Gary sypiał z jej najlepszą przyjaciółką)". Neil Gaiman "Nigdziebądź".
Gotowałam się w środku i musiałam sięgnąć po wszystkie rezerwy opanowania,by utrzymać nerwy na wodzy.Uda mi się.Po prostu muszę być obojętna.Zen.Żadnego walenia po twarzy.Walenie po twarzy nie jest zen.
Akcja trylogii kończy się wydarzeniami na wyspie, kiedy hrabia de Merode zastawia pułapkę na Patrycego, Afrę, Wiktora i Julię. Kieruje podejrzenia na Patrycego. Jak wiesz, pod koniec wywiązuje się walka pomiędzy bohaterami a goniącymi Kawalera żandarmami. Śmierć ponosi Józiuk, a Wiktor przyznaje się, że jest Kawalerem. Ranny Wiktor wyskakuje przez okno i mimo pogoni, znika. Całość kończy się szczęśliwie dla Afry i Patrycego - pobierają się.
Akcja "Złamanego wachlarza":
Spoiler:
Zubożały szlachcic baron Filip de Tourelles nie ma nadziei na zmianę swego podłego losu. Pewnego dnia podczas przechadzki zauważa leżącego nad brzegiem rzeki rannego człowieka. Zabiera chorego do swego zamku (a raczej jego ruin) i tam z pomocą dwójki wiernych służących zajmuje się nim. Ranny to Witkor, któremu udało się uciec pogoni. Kiedy odzyskuje przytomność, przysięga zmienić swój charakter i odkupić wszystkie złe uczynki, których dokonał. Szczerze zaprzyjaźnia się z Filipem, podejrzewającym, że przybysz ma jakieś tajemnice. Filip upewnia się w tym przekonaniu, kiedy dochodzą go wieści o ucieczce słynnego bandyty, jednak nie wydaje rannego władzom. Tymczasem pogrążona w rozpaczy Julia de Nesle przeżywa utratę ukochanego. Myśli, że Wiktor nie żyje, choć nie czuje jego śmierci. Markiz de Conflans, który się w niej kocha, ofiarowuje swą przyjaźń. Julia spędza czas w odosobnieniu, w klasztorze, widuąc tylko markiza de Conflans. Znajomy markiza prosi go o odnalezienie pewnej osoby, dziedzica zamku i majątku Riberac, położonego w Pirenejach. Conflans trafia do swego znajomego - pana de Bizy (nie pamiętam jaki miał tytuł), który mieszka wraz z żoną i siostrą - Koralią tuż obok posiadłości Filipa de Tourelles. Koralia zafascynowana jest panem zamku - Fiilipem i jego tajemniczym sługą - panem Mauclere. Pan Mauclere to nie kto inny, jak Wiktor, który odmieniony powraca do swego prawdziwego nazwiska i postanawia odtąd być sługą Filipa. Kiedy Conflans nie rozpoznaje Wiktora (bo zmienił wygląd), ten jest przekonany, ze może rozpocząć nowe życie. Wyrusza do Paryża, żeby zamknąć swoje sprawy, przy okazji zostawia wiadomość Julii, że opuszcza ją na zawsze. Filip zakochuje się w Koralii. Filip okazuje się być tym poszukiwanym spadkobiercą i razem z Wiktorem wyrusza w podróż, żeby przejąć zamek w Pirenejach. Po drodze ratują z rąk sadystycznego mieszczanina młodego chłopaka - Aksela, który przez 10 lat był praktycznie niewolnikiem i doznał wielu cierpień od swych "opiekunów". Aksel szczerze zaprzyjaźnia się z wybawcami a oni zabierają go w dalszą podróż. Pod koniec napada ich banda opryszków, ale bohaterowie wychodzą z tego cało. Tymczasem Julia dręczona wątpliwościami udaje sie z pomocą markiza de Conflans do dawnego miejsca schadzek z Wiktorem. Tam znajduje od niego wiadomość a markiz wyznaje jej miłość. Wiktor, Aksel i Filip docierają do zamku Riberac. Tam na miejscu są dwie starsze panie - Pulcheria i Leontyna, oraz Laloux - intendent, któremu nie podoba się, że przyjechał do zamku nowy właściciel. Próbuje on węszyć wokół świty Filipa i od razu bardzo nie lubi Witora. Aksel zostaje przedstawiony jako wychowanek Filipa i młody szlachcic, gdyż Wiktor i Filip podejrzewają, że jest on bękartem jakiegoś szlachica. Wiktor wraz z jedynym towarzyszem - Jakubem wyrusza w powrotną podróż do ruin zamku, a tymczasem na Riberac zamierzają napaść bandyci. Koralia de Bizy coraz bardziej fascynuje się Wiktorem. On i służący Filipa jadą z powrotem w Pireneje. Po drodze napotykają na bandę El Caballero. W uczciwym pojedynku, który się wywiązuje, wygrywa Wiktor, ale puszcza wolno przeciwnika. Na zamku również nie brakuje wrażeń. Podczas nieobecności Wiktora bandyci napadają na Riberac. Okazuje się, że intendent współpracował z opryszkami. Zabija go odważna Pulcheria, ale wraz z Filipem utrzymują to w tajemnicy. Życie mieszkańców wraca do normy. Koralia de Bizy zostaje damą dworu królowej i słucha zafascynowana opowieści o Patrycym i Afrze. Namawia brata, aby pozwolił jej jechać wraz z markizem de Conflans i jego ciotką w Pireneje, gdzie ciotka ma posiadłość. W podróż wyrusza z nimi również Julia de Nesle. Na granicy robi się gorąco, coraz częściej dochodzi do napadów, królewskim dekretem powołana zostaje specjalna grupa do walki z bandami. Na jej czele staje Wiktor, którego na to stanowisko polecił Filip. Wiktor świetnie sobie radzi w tej roli, co jednak nie podoba się kapitanowi de Sisteronowi, który ma wybujałe ambicje. Wiktor pamiętając o tym, że sam kiedyś był bandytą daje szansę każdemu z przestępców. Ostrzega El Caballero, jednak ten lekceważy ostrzeżenie. Do zamku przybywają markiz de Conflans, jego ciotka, Koralia de Bizy i Julia de Nesle. Kiedy składają wizytę Filipowi, Julia doznaje wstrząsu. Aksel przypomina jej dawno zmarłego brata. Wychodzi na jaw, że chłopak jest bratankiem Julii. Zazdrosny mąż kobiety zabił ją i jej kochanka czyli brata Julii, a dziecko oddał na wieś pod kuratelę jakiejś kobiety. Po jej śmierci chłopiec trafił do tego mieszczanina, który go bił. Wiktor chce ratować El Caballero, który ma kłopoty. Zostaje ranny podczas potyczki i zawierza życie Wiktorowi. Jednak plan nie wypala. El Caballero trafia do więzienia pod pieczę de Sisterona, który nienawidzi Wiktora. Wiktor obiecuje dowieść, że złapano niewłaściwego człowieka. Więzień ma być stracony. Wiktor udowadnia, że jest to zniesławiony hrabia de Brttegny, którego zrehabilitowano, udaje się więc wstrzymać egzekucję, ale niestety na wskutek intrygii de Brittegny zostaje otruty w więzieniu. De Brittegny faktycznie był słynnym El Caballero, jednak do rozbojów zmusiły go okoliczności, więc Wiktor się nad nim litował i chciał mu dać szansę na poprawę. De Sisteron wściekły na Wiktora próbuje go wrobić w śmierć hrabiego de Brittegny oraz oskarża go o pomoc bandytom. Markiz, Filip, Julia, Koralia i reszta dostają zaproszenie do gubernatora. Z balkonu obserwują akcję. De Sisteron chce aresztować Wiktora, ale ten się opiera, a jego oddział staje za nim murem. Markiz de Conflans, Aksel i Filip również stają po stronie Wiktora. Wtedy Wiktor wyzywa przeciwnika na pojedynek, a markiz i Julia odkrywają, że to Wiktor de Prady czyli Kawaler. Nie zdradzają jednak tajemnicy. Pojedynek wygrywa Wiktor, ale daruje życie de Sisteronowi. De Sisteron, jak swyjawia Wiktor, współpracował z bandytami i wrobił w morderstwo hrabiego de Brittegny. De Sisteron wbija szpadę w plecy Wiktora, który ginie. Julia, Koralia, Filip, Aksel i markiz de Conflans opłakują śmierć Wiktora. Koralia odkrywa, że Filip jest równie fascynujacy jak zmarły Wiktor i się w nim zakochuje. Po śmierci Kawalera, porawdopodobnie (to jest tylko zasugerowane) markiz de Conflans i Julia de Nesle schodzą się. Julia opiekuje się też swoim bratankiem Akselem.
To tyle. Starałam się opisać w miarę wiernie, choć niektóre mniej ważne wątki pominęłam.
"...Gary (...) niedawno zerwał ze swoją dziewczyną z powodu niezgodności charakterów (charakter nie pozwolił jej zgodzić się na to, by Gary sypiał z jej najlepszą przyjaciółką)". Neil Gaiman "Nigdziebądź".
Żeby ukochana nie potrafiła rozpoznać swojego lubego?Bajka.Fakt przeżycia Wiktora można uznać za naciągany,ale możliwy. Ale juz uśmiercenie Wiktora,który w końcu znalazł swoje miejsce na ziemi i naprawdę się zmienił to świństwo w stosunku do czytelnika.
dzięki Kawko
________________***________________
Gotowałam się w środku i musiałam sięgnąć po wszystkie rezerwy opanowania,by utrzymać nerwy na wodzy.Uda mi się.Po prostu muszę być obojętna.Zen.Żadnego walenia po twarzy.Walenie po twarzy nie jest zen.
No właśnie, końcówka to było straszne świństwo względem czytelnika, ale że go nie poznała, jestem w stanie zrozumieć, widywała go tylko z daleka i rzadko, bo Wiktor jej unikał, jak mógł. Za to markiz de Conflans na pewno powinien go poznać. Mnie bardziej interesuje dlaczego Julia wiedząc co się stało z Akselem nie zareagowała w żaden sposób po śmierci jego rodziców, tylko pozwoliła oddać go wieśniakom.
"...Gary (...) niedawno zerwał ze swoją dziewczyną z powodu niezgodności charakterów (charakter nie pozwolił jej zgodzić się na to, by Gary sypiał z jej najlepszą przyjaciółką)". Neil Gaiman "Nigdziebądź".
Jeśli ktoś przywiązuje się do zakończeń w powieściach i przypadkiem czytał Diabelską ewolucję Marty Obuch, niech nie czyta jej najnowszej książki Miłość, szkielet i spaghetti.
No to jak jest naprawdę z tą Barakudą, bo zamierzam to prędzej czy później przeczytać, a pinks twierdziła, że zakończenie pozytywne
"I read a story to-night. It ended unhappily. I was wretched until I had invented a happy ending for it. I shall always end my stories happily. I don't care whether it's 'true to life' or not. It's true to life as it should be and that's a better truth than the other."
To jest kryminał i oczekiwanie po nim HEA jest niekoniecznie rozsądne. Zabrakło mi na końcu oświadczyn. Trzeba sobie samemu HEA dopowiedzieć. Niestety z tym zadaniem sobie nie poradziłam. A jak czytałam w dzieciństwie, to zakończenie było OK. Dopiero teraz, po romansach czuję ten brak.
To mnie uspokoiłaś, brak oświadczyn nie będzie problemem Nie mam problemu z dośpiewaniem sobie, że żyli długi i szczęśliwie, jeśli wiem, że w ogóle chcą na jakąś wspólną drogę wstąpić. Prawdę mówiąc, oświadczyny na siłę to coś, co mi przeszkadza w niejednej polskiej książce.
"I read a story to-night. It ended unhappily. I was wretched until I had invented a happy ending for it. I shall always end my stories happily. I don't care whether it's 'true to life' or not. It's true to life as it should be and that's a better truth than the other."
To i ja spróbuję tę Barakudę dorwać i przeczytać - też nie mam problemu z dośpiewywaniem sobie dalszego ciągu (i pewnie stąd drobny szok przeżyty w czasie lektury MSziS Obuch).
Barakuda jest drugą częścią i skoro planujecie przeczytać, to może lepiej od razu obie po kolei. (Pinks czytała kiedyś tylko Barakudę, dopiero niedawno doczytała początek.) Pierwsza część może nawet lepsza niż Barakuda. To są super książki i na pewno warto przeczytać. Ta pierwsza to Demon z Bagiennego Boru.
A tak na marginesie dodam, że gdybyście po przeczytaniu Barakudy weszły tu i napisały, że wyraźnie widzicie dobre zakończenie wątku miłosnego, to bardzo byście mnie tym pocieszyły.
"I read a story to-night. It ended unhappily. I was wretched until I had invented a happy ending for it. I shall always end my stories happily. I don't care whether it's 'true to life' or not. It's true to life as it should be and that's a better truth than the other."