Będziecie patrzeć na nowy serial Polsatu ? Ciekawe jak w realu będzie ,wydaje się ciekawszy niż "Klub Szalonych Dziewic". I gra tam Alex z "Brzyduli" .
"Przyjaciółki" - nowy serial telewizji Polsat, nie będzie kolejnym "Seksem w wielkim mieście". Nie znajdziemy tu wyzwolonych singielek, za to spotkamy cztery niezwykłe dziewczyny, w których każda z telewidzek może znaleźć siebie.
Bohaterkami serialu "Przyjaciółki" są kobiety po 30-tce, które poznały się w liceum. Po maturze ich drogi zawodowe się rozeszły, jednak mimo upływu lat nadal utrzymują ze sobą kontakt. Choć każda z bohaterek jest inna: różni je temperament, podejście do życia, wykonywany zawód, a nawet stan konta, to jednak mają wiele wspólnego - wszystkie próbują odnaleźć siebie, poradzić sobie z problemami i najnormalniej w świecie ułożyć sobie życie.
- Jesteśmy jak cztery pory roku, każda z nas jest inna, żyje w innych światach, a wspólnym mianownikiem jest przyjaźń, która nas łączy. Wszystkie bohaterki uczą się od siebie, wspólnie przeżywają różne sytuacje - wyjaśnia Małgorzata Socha, serialowa Inga.
Ingę poznajemy na jej życiowym zakręcie - nie dość, że właśnie została porzucona przez męża Andrzeja (Adam Krawczyk) dla młodszej (w tej roli Agnieszka Sienkiewicz), to jeszcze ma problemy z prowadzeniem założonego przez siebie przedszkola.
- To właśnie z przyjaźni Inga czerpie energię. Jest w trudnej sytuacji - zostawia ją mąż, ma problemy zawodowe. Wręcz zmuszona przez Ankę idzie na spotkanie klasowe, dzięki któremu inaczej spogląda na swoje życie. Myślę, że ten serial pokaże, jak wyjątkowa jest kobieca przyjaźń i jak wielką ma moc - dodaje Socha.
Ze wsparciem w trudnych sytuacjach Indze spieszy
Patrycja, w postać której wciela się Joanna Liszowska. To kobieta-wulkan, która dobrą energią zaraża wszystkich wokół. Wydawałoby się, że ma wszystko, czego pragnęła: świetną pracę - prowadzi salon fryzjerski, ma fantastycznego pracownika Stempla (Tomasz Stępień), kochającego mężczyznę Michała (Marcin Rogacewicz), grono przyjaciół. Jednak Patrycja czuje, że utknęła na życiowej mieliźnie.
- Moja bohaterka, Patrycja, jest trochę do mnie podobna. Jest uczuciowa, emocjonalna, temperamentna i energiczna, ale przy tym szalenie impulsywna. Kieruje się emocjami i przede wszystkim słucha głosu serca. Życie zmusza ją do tego, żeby stąpała twardo po ziemi, ale wielokrotnie unosi się ponad nią. Na pewno jest motorem, który napędza do działania resztę dziewczyn - zapewnia Joanna Liszowska.
Zuza, grana przez Anitę Sokołowską, właśnie awansowała na dyrektorskie stanowisko w prawdziwie męskim świecie. Jest perfekcjonistką i w pracy, i w domu. Jednak brakującym ogniwem w jej poukładanym świecie jest mężczyzna. I w tym właśnie tkwi problem, bo mimo niewątpliwej atrakcyjności i świetnej pozycji trudno komukolwiek wytrzymać z "Kierowniczką Całego Wszechświata".
- Zuza jest bardzo pewną siebie kobietą biznesu. Wszystko ma zaplanowane, wszystko wie najlepiej i bardzo mocno próbuje ingerować w życie innych. Przypomina trochę "dyrygenta", który ustawia wszystkich w koło, ale jest przy tym bardzo dowcipną osobą i sama uwielbiam jej poczucie humoru. Do tego ma wrodzoną elegancję, zawsze perfekcyjny strój, makijaż i obowiązkowo szpilki, w których najchętniej by spała. Kobieta z pazurem - tak graną przez siebie postać ocenia Anita Sokołowska.
Przeciwieństwem Zuzy jest
Anka (Magdalena Stużyńska) - troskliwa mama niesfornych bliźniaków i nastoletniej Julki. Świetna kobieta, choć może odrobinę zaniedbana kobieta i żona. Przed laty wraz z mężem (Bartek Kasprzykowski) ustalili, że on robi karierę, a ona zajmuje się domem. Teraz, gdy dzieci podrosły, a mąż wraca coraz później do domu Anka nie wie jak się odnaleźć w nowej sytuacji. Strach, żal i rozczarowanie próbuje zagłuszać alkoholem.
"Przyjaciółki" to chwilami wzruszająca, a chwilami humorystyczna opowieść o przyjaźni czterech pozornie zwyczajnych kobiet. Spotkają się po latach na zjeździe klasowym. Premierowy odcinek "Przyjaciółek" zostanie wyemitowany 6 września 2012 roku o godz. 22.00 na antenie Telewizji Polsat.
Każdy powód jest dobry, żeby zjeść pączka. Poza tym pączek nie idzie w tyłek, tylko od razu do serduszka i otula je warstwą ochronną.