almani napisał(a):Gusa wyobrazilam sobie jako, chudego, lekko zgrabionego facecika po 30 wygladajacego na 45 i nadalam mu wyglad pana Gienia - woznego w mojej starej szkole, ktory pijal pepsi z puszki, a z tej puszki to niezle procentem jechalo A tu nagle maczo milioner sie z niego zrobi
Palmer chciala nam tym samym przekazac - zapinaj pasy w awionetce bo inaczej wypadniesz i zle skonczysz
Levanda napisał(a):To przez to, że Palmer fascynuje się archeologią i chce się pochwalić swoją wiedzą w powieściach
biedronka napisał(a):Cóż Ci mogę napisać?
Ogólnie to polskie tłumaczenie to radosna twórczość kogoś, kto chyba tłumaczem nie jest. Niektóre fakty trochę inaczej wyglądają, trochę czasami jest inna kolejność w tym co mówią, co nie zawsze ma sens.
Nie wiem może dla niektórych to są niezauważalne różnice, ale ja mam bardzo dobrą fotograficzną pamięć więc od razu wiem, że w innej wersji było inaczej.
Sceny erotyczne są bym rzekła pełniejsze po angielsku no i niektóre rzeczy, dosyć raczej ważne w ogóle w tłumaczeniu przepadły.
Np. W wersji angielskiej on ją w łazience zupełnie rozbiera, a w polskiej mówi jej "ściągnij spodnie". Albo że niby coś tam w polskiej wersji mówi oschle, a w angielskiej tego nie mówi w ogóle i na dodatek wcale nie jest oschły, uczucia wyznają sobie zupełnie w innym momencie itd. itp.
Dużo inwencji twórczej, niekoniecznie dobrej, tłumacza polskiego jest w tej książce.
Lionhearted znacznie zwiększyła moją sympatię do już przecież znanej historii. Teraz chyba obczaję Reya, no i może Simona.
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 1 gość