Teraz jest 9 października 2024, o 22:28

Irytuje nas...

...o wszystkim: co nas irytuje, a co zachęca do lektury, co czytamy teraz, a co mamy w planach

2024: WŁAŚNIE CZYTAM...

Ulubieńcy roku!Ulubieńcy miesiąca!
Bonus: Nasze Liczniki Lektur w Kanonie Romansoholicznym!


Ostrzegamy! Kiepskie książki!Koszmar. Ale można przeczytaćWarto przeczytać?
Regulamin działu
Rozmowy o naszych aktualnych lekturach i książkowych inspiracjach.
Szerzej o gatunkach: dział ROMANS+ oraz dział 18+
Konkretniej o naszych listach czytelniczych: dział STATYSTYKI
Lektury wg pór roku i świąt: dział SEZON NA KSIĄŻKĘ
Avatar użytkownika
 
Posty: 33018
Dołączył(a): 18 maja 2011, o 15:02
Ulubiona autorka/autor: Janet Evanovich

Post przez Janka » 17 czerwca 2012, o 22:20

Na żadnej okładce nie jest OK.
W mowie między nami jest OK, bo to nasz szyfr.
Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 6645
Dołączył(a): 27 grudnia 2010, o 18:13

Post przez Wiedźma Ple Ple » 17 czerwca 2012, o 22:20

Nie nasz, to szyfr wszystkich romansoholiczek, całego proletariatu.

Avatar użytkownika
 
Posty: 33018
Dołączył(a): 18 maja 2011, o 15:02
Ulubiona autorka/autor: Janet Evanovich

Post przez Janka » 17 czerwca 2012, o 22:23

Tak naprawdę, to nie wszystkich. Ja się jeszcze do końca nie przełamałam, żeby użyć.
Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 28612
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 17 czerwca 2012, o 22:24

Janka napisał(a):A mnie się wydaje, że ten brylant jest właśnie dowodem istnienia poważniejszych problemów. Jako dobro luksusowe musiał być usunięty ze świadomości społeczeństwa w czasach, gdy było dla każdego po równo. I tak go usunęli, że do dziś nie może porządnie wrócić.

ależ brylantu używano właśnie przed 2gą wojną światową jako określenia dla diamentów oszlifowanych także niebrylantowo, czyli tradycja długa i sensowna (Zielony Brylant Drezdeński przykładowo - skomplikowana historia, skomplikowane nazewnictwo ;)

Janka napisał(a):
aku napisał(a):Ale co jest złego w pisaniu o okresie regencji, bo nie pojmuję?

To, że okresu, który tak by się nazywał, po prostu nie było.
Jest tylko styl regencji w sztuce francuskiej oraz okres regencji w architekturze angielskiej.
Wyrażenie "okres regencji" na określenie rządów jakiegoś konkretnego regenta jest zbyt ogólne, bo w wielu krajach było wielu regentów i przez to wiele okresów regencji się już nazbierało.

ale nie mamy odpowiednika, ponieważ nasza historyczna narracja ma inną, ehm, historię ;)
dlaczego więc, skoro pojawia się potrzeba - która nie istniała przed wysypem romansów historycznych w popularnej literaturze w Polsce - nie powołać określenia do życia? tym bardziej, że nie zmyla - nie mamy w swoich dziełach okresu nazywanego potocznie/popularnie "regencją" ^_^ a okres to coś więcej niż data, lepiej przemawia do wyobraźni większości :]
ponadto: co proponujesz, Janko, jako alternatywę?
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące
— Ursula K. Le Guin

Avatar użytkownika
 
Posty: 6645
Dołączył(a): 27 grudnia 2010, o 18:13

Post przez Wiedźma Ple Ple » 17 czerwca 2012, o 22:24

Ktoś musi odstawać z masy. :]

Janka na pewno zaproponuje daty :]

Avatar użytkownika
 
Posty: 33018
Dołączył(a): 18 maja 2011, o 15:02
Ulubiona autorka/autor: Janet Evanovich

Post przez Janka » 17 czerwca 2012, o 22:31

Chyba tak, Janka zaproponuje daty.
Albo wyrażenie typu "lata jakieśtam jakiegośtam wieku".
Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 6645
Dołączył(a): 27 grudnia 2010, o 18:13

Post przez Wiedźma Ple Ple » 17 czerwca 2012, o 22:33

Janeczko, za rzadko czytujesz historyki by wiedzieć, że takie zabiegi wykonywane. We wnętrzu książki wszakże :hyhy:
Spotkałam się również z notami historycznymi od autorek.

Avatar użytkownika
 
Posty: 28612
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 17 czerwca 2012, o 22:36

ale chodzi o kontekst, opisowy wymiar słowa ;)
jest różnicą jak piszą "napoleonic wars" i "regency england" - od razu wiesz, co prawdopodobnie dostaniesz ^_^
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące
— Ursula K. Le Guin

Avatar użytkownika
 
Posty: 33018
Dołączył(a): 18 maja 2011, o 15:02
Ulubiona autorka/autor: Janet Evanovich

Post przez Janka » 17 czerwca 2012, o 22:38

Wiedźma Ple Ple napisał(a):Janeczko, za rzadko czytujesz historyki by wiedzieć, że takie zabiegi wykonywane. We wnętrzu książki wszakże :hyhy:

Już są, właśnie wcześniej napisałam, że Harlequin od jakiegoś czasu tak robi i mi się to podoba.
Fringilla napisał(a):ale chodzi o kontekst, opisowy wymiar słowa ;)
jest różnicą jak piszą "napoleonic wars" i "regency england" - od razu wiesz, co prawdopodobnie dostaniesz ^_^

Okresy regencji dla rozróżnienia określa się imionami regentów. I wtedy jest wszystko jasne.
Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 6645
Dołączył(a): 27 grudnia 2010, o 18:13

Post przez Wiedźma Ple Ple » 17 czerwca 2012, o 22:39

I ta jeszcze no, peninsula :hyhy:

Okresy regencji dla rozróżnienia określa się imionami regentów. I wtedy jest wszystko jasne.
Regencja księcia Jerzego zamiast króla Jerzego, jak słońce :]
Uważam, że ta regencja była jednak inna niż wszystkie ... To już nie tylko tymczasowe zajęcie tronu ale porządne zawirowanie rzeczywistości.
I nie opieram się tu bynajmniej na romansach :hyhy:

Avatar użytkownika
 
Posty: 28612
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 17 czerwca 2012, o 22:50

a swoją droga ja od dawna szukam śladu "polskich rzeźników" - miałam na dzieję na znalezienie u Kelly...

Janka - jakie jasne? u nas mało kto odróżnia Wazów i Sasów, co dopiero Jerzych i to jeszcze lekko ubezwłasnowolnionych :lol:
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące
— Ursula K. Le Guin

Avatar użytkownika
 
Posty: 6645
Dołączył(a): 27 grudnia 2010, o 18:13

Post przez Wiedźma Ple Ple » 17 czerwca 2012, o 22:52

Wybacz, jerzych łatwiej właśnie dlatego, że byli ubezwłasnowolnieni :hyhy:

jakich polskich rzeźników? :]

Avatar użytkownika
 
Posty: 33018
Dołączył(a): 18 maja 2011, o 15:02
Ulubiona autorka/autor: Janet Evanovich

Post przez Janka » 17 czerwca 2012, o 22:55

Jestem pewna, że tego jednego Jerzego każdy by odróżniał, bo on by przecież w każdym historyku regencyjnym wystąpił.

Poproszę o brawa. Pierwszy raz użyłam wyrazu regencja w romansoholicznym znaczeniu.
Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 21223
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15

Post przez Agrest » 17 czerwca 2012, o 23:04

Uważasz to za błąd tylko po polsku czy po angielsku także?
"I read a story to-night. It ended unhappily. I was wretched until I had invented a happy ending for it. I shall always end my stories happily. I don't care whether it's 'true to life' or not. It's true to life as it should be and that's a better truth than the other."

Emily Byrd Starr

Avatar użytkownika
 
Posty: 33018
Dołączył(a): 18 maja 2011, o 15:02
Ulubiona autorka/autor: Janet Evanovich

Post przez Janka » 17 czerwca 2012, o 23:06

Tylko po polsku.
Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 6645
Dołączył(a): 27 grudnia 2010, o 18:13

Post przez Wiedźma Ple Ple » 17 czerwca 2012, o 23:09

Janka napisał(a):Jestem pewna, że tego jednego Jerzego każdy by odróżniał, bo on by przecież w każdym historyku regencyjnym wystąpił.

Poproszę o brawa. Pierwszy raz użyłam wyrazu regencja w romansoholicznym znaczeniu.

I odróżnia. Na tyle, żeby nie wprowadzać więcej nazw niż Książę Regent.
Brawa: :brawka:

Tylko po polsku.

To Anglia nie miała więcej regencji? :] Muszę pobadać ... Nigdy się nie zastanawiałam ...

Avatar użytkownika
 
Posty: 33018
Dołączył(a): 18 maja 2011, o 15:02
Ulubiona autorka/autor: Janet Evanovich

Post przez Janka » 17 czerwca 2012, o 23:15

Wiedźma Ple Ple napisał(a):To Anglia nie miała więcej regencji? :] Muszę pobadać ... Nigdy się nie zastanawiałam ...

Miała regentów od groma i jeszcze więcej.
Mówię, że dla mnie to błąd wybitnie polski, bo to my nie mamy nazwy "okres regencji" na tamtą konkretną regencję.
Inne kraje niech se robią, co se chcą.
Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 6645
Dołączył(a): 27 grudnia 2010, o 18:13

Post przez Wiedźma Ple Ple » 17 czerwca 2012, o 23:18

Skoro miała to w czym problem ... Każdy wie i tak o kogo chodzi :hyhy:

To jak powiadam kwestia belloniczna niż harlekiniczna raczej :hyhy:

 
Posty: 52
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:20

Post przez aku » 17 czerwca 2012, o 23:21

Skoro jakiś termin jednoznacznie definiuje okres historyczny, a tak jest z pojęciem "regencja" w odniesieniu do romansów historycznych, to wszystko wskazuje na to, że spełnia podstawową językową rolę (komunikacja) i jest ze wszech miar poprawny. W polszczyźnie "regencja" oznacza to, co oznacza, ale w kontekście kulturowym, jakim jest romans historyczny, pojęcie zawęża się i dotyczy jedynie "the Regency era/period" - wszyscy wiedzą, że będzie Zjednoczone Królestwo i początek XIX wieku. To jakby czepiać się, że w popularnym poradniku "Złota rączka w domu" nie pada precyzyjny termin "szczypce uniwersalne" tylko "kombinerki". Ten sam poziom niestosowności.

Avatar użytkownika
 
Posty: 33018
Dołączył(a): 18 maja 2011, o 15:02
Ulubiona autorka/autor: Janet Evanovich

Post przez Janka » 17 czerwca 2012, o 23:26

To nie jest ten sam poziom. Kombinerki są inna nazwą tego samego przedmiotu, co szczypce uniwersalne, a nie uogólnieniem wszystkich narzędzi.
Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 21223
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15

Post przez Agrest » 17 czerwca 2012, o 23:30

Skoro jakiś termin jednoznacznie definiuje okres historyczny, a tak jest z pojęciem "regencja" w odniesieniu do romansów historycznych, to wszystko wskazuje na to, że spełnia podstawową językową rolę (komunikacja) i jest ze wszech miar poprawny. W polszczyźnie "regencja" oznacza to, co oznacza, ale w kontekście kulturowym, jakim jest romans historyczny, pojęcie zawęża się i dotyczy jedynie "the Regency era/period" - wszyscy wiedzą, że będzie Zjednoczone Królestwo i początek XIX wieku. To jakby czepiać się, że w popularnym poradniku "Złota rączka w domu" nie pada precyzyjny termin "szczypce uniwersalne" tylko "kombinerki". Ten sam poziom niestosowności.


Poza tym termin "okres regencji" chyba się nie wziął nagle i z niczego w redakcji harlekina, kiedyś na przykład trafiłam na taką książkę:

Obrazek

Jej podtytuł to: Wspomnienia z młodości w okresie regencji i panowania królowej Wiktorii, a książka jest z lat 70ych. Zresztą tłumaczyła to Skibiniewska, czy to wada czy zaleta każdy sobie oceni ;)

Janko, ja nadal nie rozumiem problemu. Jeśli masz podany kontekst (Anglia) to wiadomo, jaka regencja to ta regencja bez podawania konkretnego regenta. Naprawdę uważasz, że jest inaczej i że np widzowie brytyjskiego reality show The Regency House Party zastanawiali się o jaką regencję chodzi? Ok, tu mowa nie o polskim, ale znów - my też ten kontekst dostajemy w sformułowaniu Anglia, okres regencji.
"I read a story to-night. It ended unhappily. I was wretched until I had invented a happy ending for it. I shall always end my stories happily. I don't care whether it's 'true to life' or not. It's true to life as it should be and that's a better truth than the other."

Emily Byrd Starr

Avatar użytkownika
 
Posty: 6645
Dołączył(a): 27 grudnia 2010, o 18:13

Post przez Wiedźma Ple Ple » 17 czerwca 2012, o 23:33

Już są, właśnie wcześniej napisałam, że Harlequin od jakiegoś czasu tak robi i mi się to podoba.

notki, otóż one już występują u straszliwej Cartland ... :]

Avatar użytkownika
 
Posty: 28612
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 17 czerwca 2012, o 23:35

ja rozumiem, że póki w encyklopedii pewuenowskiej nie będzie... ^_^

Wojna na Półwyspie a sprawa polska - "utarczki" z miejscowa ludnością, rzeź cywili po zdobyciu miast, takie tam, wojna jak zwykle, polscy szwoleżerowie w natarciu ^_^
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące
— Ursula K. Le Guin

Avatar użytkownika
 
Posty: 6645
Dołączył(a): 27 grudnia 2010, o 18:13

Post przez Wiedźma Ple Ple » 17 czerwca 2012, o 23:37

Notki, hm ... mnie one zawsze nieco obrażały, o ile nie wnosiły jakichś mniej ogólnie dostępnych danych o tej no tfu .. regencji :hyhy:

Avatar użytkownika
 
Posty: 21223
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15

Post przez Agrest » 17 czerwca 2012, o 23:39

Dobra notka nie jest zła, mnie utkwiły w pamięci te z walijskich Balogh :mysli:
"I read a story to-night. It ended unhappily. I was wretched until I had invented a happy ending for it. I shall always end my stories happily. I don't care whether it's 'true to life' or not. It's true to life as it should be and that's a better truth than the other."

Emily Byrd Starr

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Czytamy i rozmawiamy

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 1 gość