Teraz jest 23 listopada 2024, o 09:44

Czym jest romans?

...o wszystkim: co nas irytuje, a co zachęca do lektury, co czytamy teraz, a co mamy w planach

2024: WŁAŚNIE CZYTAM...

Ulubieńcy roku!Ulubieńcy miesiąca!
Bonus: Nasze Liczniki Lektur w Kanonie Romansoholicznym!


Ostrzegamy! Kiepskie książki!Koszmar. Ale można przeczytaćWarto przeczytać?
Regulamin działu
Rozmowy o naszych aktualnych lekturach i książkowych inspiracjach.
Szerzej o gatunkach: dział ROMANS+ oraz dział 18+
Konkretniej o naszych listach czytelniczych: dział STATYSTYKI
Lektury wg pór roku i świąt: dział SEZON NA KSIĄŻKĘ
 
Posty: 260
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez kajusiaa » 1 lipca 2008, o 21:34

xD jestem ciekawa co na to polska cenzura... xD pewnie by fiknęli na tamten śiwat gdyby dowiedzieli się że mają coś takiego wpuścić na rynek xD



ja też jestem za tradycyjnym podziałem na role... nie przemawia do mnie jakoś ta wolność europejska...

Avatar użytkownika
 
Posty: 31458
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez pinksss » 1 lipca 2008, o 21:45

ze smutkiem stwierdzam że ja kurczę też Obrazek

 
Posty: 260
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez kajusiaa » 1 lipca 2008, o 22:09

czujesz się zacofana? xD ja trochę xD w szczególności kiedy moje pseudo modne koleżanki chodzą i opowiadają jak to nic nie mają do związku z inną dziewczyną... xD

Avatar użytkownika
 
Posty: 3066
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: Warszawa

Post przez Scholastyka » 1 lipca 2008, o 22:12

hmmm. ja teoretycznie tez nie - ale czytac wolę o mieszanych związkach...

Avatar użytkownika
 
Posty: 31458
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez pinksss » 1 lipca 2008, o 22:12

nie zacofana tylko jakaś szowinistyczna nieco - próbowałam być do przodu ale nie dziękuję, romans to ma być hetero i nie godzę sie na żadne gej party Obrazek

 
Posty: 260
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez kajusiaa » 1 lipca 2008, o 22:20

od razu przychodzi mi na myśl anna rice i jej seria o księżniczce... xD doprawdy nie przebrnęłam przez 1 tom... xD podobno w 3 się rozkręca na maxa xD

Avatar użytkownika
 
Posty: 31458
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez pinksss » 1 lipca 2008, o 22:26

w drugim Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 6439
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez Liberty » 2 lipca 2008, o 00:57

Ja jestem w stanie przebrnąć przez wszystko. Lubię het, przez bardzo długi czas czytałam same slashe (czyli dwóch facetów Obrazek jeden super, ale dwóch też nieźle). Lesbijskie romanse mogą być, ale brak męskiego pierwiasta jest dołujący. W Polsce możemy liczyć co najwyżej na romanse heteryckie i to głownie te grzeczniejsze. O reszcie możemy zapomnieć.

A Anne Rice jak pisała swoją serię i śpiacej królewnie, to chyba chciała stworzyć fabularyzowane kompendium wiedzy o życiu seksualnym człowieka.

Avatar użytkownika
 
Posty: 28668
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 2 lipca 2008, o 01:32

eee... gdybym przeczytała Księżniczkę w ciut młodszym wieku i przed paroma innymi lekturami [że o aspektach natury nielitarackiej nie wspomnę] to chyba tylko życie maksymalnie aseksualne z obawy przed nudą i monotonią by mi pozostało Obrazek



ps.i jak pisałam wyżej - jak kto woli i co kto ceni, lubi etc.- dopóki nie ma przymusu lekturowego niech będzie pełna wolność Obrazek

aczkolwiek interesujace bywa porównanie w ramach twórczosci jednego autora porozważać teksty hetero-, homo- lub bi-: czy jest odczuwalne, że autor w róznych gatunkach tworzy czy też nie... czy ma wpływ, czy tez nie...

Avatar użytkownika
 
Posty: 6439
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez Liberty » 3 lipca 2008, o 00:06

Ja znam tylko jedną autorkę, która pisze o związkach wszystkich orientacji seksualnych. Telanu pisze fanfiki np. gejowskie do Harry`ego Pottera, het do "Milczenia owiec", lesbijskie do "Diabel ubiera się u Prady" i o związku faceta z hermafrodytą (jeśli dobrze pamiętam) do mangi "Pet shop of horrors". Osobiście uważam, że dzięki temu iż nie ogranicza się do jednej serii i jednego rodzaju związków, jej twórczość jest swieża i nigdy nie wieje u niej nudą. A tradycyjniej, wśród autorów romansów zdarza się, że ktoś pisze het i gej albo het i les, ale nie słyszałam, żeby ktoś pisał wszystko.

Avatar użytkownika
 
Posty: 28668
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 3 lipca 2008, o 00:43

ha, a więc pinks - podziel sie wrażeniami z martin i napisz, czy podejrzewałabys, że pisze też niehetero romanse Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 31458
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez pinksss » 3 lipca 2008, o 00:56

ja? czemu ja? Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 28668
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 3 lipca 2008, o 01:07

a to nie ty czytałaś coś jej? bo sądziłam, że cąg był taki: czytasz cos martin i wygrzebałaś przy okazji info nt.autorki Obrazek

ps.nie, nie zmuszam bynajmniej do czytania lesbijskich romansów Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 31458
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez pinksss » 3 lipca 2008, o 01:27

przepraszam ja czemuś myślałam o Kat Martin Obrazek

Michelle Martin nie podejrzewałabym nic a nic, gdyż ona jest wielce Heyerowa Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 28668
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 3 lipca 2008, o 01:33

wybacz Obrazek to efekt przebywania na słońcu [lezenia przymusowo na trawie w celach socjalizacyjnych... Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 31458
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez pinksss » 3 lipca 2008, o 11:01

ja w tych celach siedzę na czereśni Obrazek



Kat Martin to nie potrafi napisać nawet porządnego romansu hetero, na homo więc nie ma nadziei Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 21173
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: z Doliny Muminków
Ulubiona autorka/autor: chyba jednak Krentz/Quick/Castle...

Post przez Jadzia » 3 lipca 2008, o 13:58

Wiesz, skoro się nie sprawdza w jednej orientacji, może się powinna przerzucić na inną i coś by z tego dopiero wyszło Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 31458
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez pinksss » 3 lipca 2008, o 14:14

acha, o tym nie pomyślałam Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 11887
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: Hellfire

Post przez Kat » 3 lipca 2008, o 15:18

a sie watek rozwinal Obrazek ale szczerze mowiac, ja tez wole hetero... jakos homo do mnie nie przemawiaja, ale jak ktos lubi - uwazam ze powinnien miec mozliwosc wyboru (u nasz nie ma co o tym marzyc...).

Avatar użytkownika
 
Posty: 28668
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 5 lipca 2008, o 06:05

a więc: wojownik na polu bitwy, pewny siebie, silny, wytrzymały, zwycięski. a zarazem: facet, który jest w stanie wrócić do domu, zmyć pył pitewny i porozmawiać ze swą ciocią, starą [szczęsliwą Obrazek panną o kolorach zasłon w salonie...

tu mój komentarz: kurcze, może byc sobie facet daltonistą - wszak liczy się cheć i zrozumienie, szacunek, a nie rozległa wiedza w każdym zakresie i niebywały entuzjazm...

<span style="font-style: italic">istotne jest jednak wsparcie psychologiczne dla tych wracających z frontu Obrazek my, zyjąc w kraju, który od niedawna ponownie wysyła facetów na ciężką wojnę, zdążylismy zapomnieć co to znaczy "bycie na froncie"... i co sie z tym wiąze "po" </span> Obrazek

Wracając do typu rycerskiego: jest to zarazem człowiek któremu mozna powierzyć dziecko, który ma szacunek dla uczuć osób słabszych od siebie, pomóc jednostkom tego potrzebującym, może nawet wzruszyć się do łez na filmie... kluczowym słowem jest mallory 'owskie "meek": pokorny, łagodny... gdy sytuacja tego wymaga... rany, zaraz sie rozsentymentalnię maksymalnie...

hm, ideał, nie? a ideałów nie ma, rycerze króla Artura to czysty wymysł...

ok, ale zatrzymam się jednak w świecie "fikcji" Obrazek

koniec tekstu Alex Obrazek



...i wrócę do książki Erskine, w której pojawia się 3 facetów, i to w rolach podwójnych: teraźniejszość i przeszłość splatają się ze sobą... nasi bohaterowie zdradzają, wykorzystują, myslą tylko, naprawdę tylko o swoich potrzebach, swoim poczuciu "sprawiedliwości", swoim "kodzie" - nawwt jeśli wiedzą, że czynią "żle" to w praktyce nie robią absolutnie nic, aby zmienić kierunek swych działań: gwałcą/chcą zgwałcic, krzywdzą, sprawiają ból... bez-na-dzie-ja... teortycznie głowny bohater na koniec powinien przynajmniej się zrehabilitować i "uratować" bohaterkę... czy ja cos ominełam czy tez żadna ze scen na końcu nie była bynajmniej przekonująca pod tym względem?

zabrakło "optymistycznego i emocjonalnie satysfakcjonującego zakończenia" Obrazek

same typy alfa, że szkoda słów... ale i daje do myslenia... oprócz mojego klasycznego pytania: "kto to czyta w celach rozrywkowych?



ok, w porządku, to jest ksiązka sprzed wielu mimo wszystko lat [1986]...



ale oto zaglądam do nowowpublikowanych romansów w tym typie [czyli serie a la Światowe Życie Harlequina, które są doskonałym wskaźnikiem dla pewnych zjawisk zachodzących w gatunku]...

i co? i mam stos facetów, którzy są maksymalnie beznadziejni: wywalają kobiety w ciąży na bruk w srodku nocy [to jakas pandemia w harlequinach w ostatnich miesiącach...] zdradzają, kombinują jak tu dowalic mocniej [działania z pełna premedytacją] i co? i właśnie cholera nic... nawet nie muszą się czołgać w odpowiednich momentach - ich zachowania wydają się bohaterkom [czyli w efekcie nam, czytelniczkom] doskonale zrozumiałe - wszak duma męska, natura męska, a w ogóle bez słów wiadomo, że musiał przez chwilę taki osobnik czuc się nieswojo, no to ok... "wycierpiał swoje"... - zarzut podstawowy <span style="font-weight: bold">wobec autorek: maksymalne skupianie sie na emocjach boahterów, jakby nie wystraczało, że oni sami autystycznie prawie skupiają się na własnym "ja"!!!</span> - bohaterki są tylko od tego, aby wyliczyc ich wszystkie "dziecięco-kobiece" błędy - bo mogły zadzwonić, porozmawiać, położyc się na płask przed bramą rezydencji bohatera, aby tylko ten raczył wysłuchac...

możecie spytać: czym ty się w ogóle przejmujesz? wystarczy nie czytać... otóż nie, nie ma tak latwo... te serie oraz opowieści w stylu LoH należą do naprawdę szalenie popularnych wszędzie! [a przy nich Palmer I Laurens to są oświecone feministki] - jak tak dalej pójdzie, to powróci do łask wydawnictw [albo jz powraca...] grono czytelnicze zagorzałych fanów takiego modelu... i zagości on także w innych przestrzeniach romansowych... dla mnie najlepszym tego sygnałem jest nominowany w tym roku do RITY Sekretny pamiętnik Mirandy Cheever... i to sama Julia Quinn, która ma na koncie naprawde dobre rzeczy, a) popełniła cos takiego i b) to zyskało uznanie! książka o "silnym", z pozycją społeczną, ale niedojrzałym, słabym facecie użalającym się nad sobą... do samego końca w sumie...

i znowu mamy do czynienia z relacją: lawiruje, kombinuje, bezmyślnie stwierdza, że "boi się zobowiązań", stawia całkiem logicznie i w sposób "zupełnie zrozumiały" dobro pracy/firmy/rodu/państwa/byłej zony/giełdy/pokojówki ciotki itd itp na pierwszym miejscu [rany, znowu motyw dominujacej matki? Obrazek a ona czeka, nie chce go wiązać, zmuszać, etc.

faceci wreszcie ronią łzy... nad sobą Obrazek a kobiety znowu sypią sobie glowy popiołem... wszak to one sa emocjonalnie bardziej dojrzałe...

i to wszystko w fikcji... może znowu czas się przerzucić na teksty z antropologii i nauk społecznych w ramach rozrywki?



bo ja mam obawy, że gdy pałeczkę utraci pokolenie wychowane na Heyer [czyli Balogh, Putney, Stuart, Chase etc., a nawet Rolls czy Brendan... bo i wychwalana przeze mnie ostatnio Julia Ross to najmłodszych nie należy...] to będzie straszliwie...



tym sfrustrowana, aby nie napisac, że nawet wk***ona, zamówię zaraz "Clandestine" wspomnianej Ross Obrazek



ok, tyle na dziś radośnie Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 6439
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez Liberty » 5 lipca 2008, o 17:13

Genialny tekst Fringillo! Obrazek Obrazek Tak sobie myślę, że kobiety w jakimś stopniu są masochistkami, stąd też lubią sobie poczytać romanse, w których bohaterkom dokopuje się na każdym kroku. I samiec alfa generalnie jest jakoś tam atrakcyjny, seksowny (kto nie marzy by choć raz facet zachował się jak jaskiniowiec, przerzucił nas przez ramię, zaniósł do łóżka i dalej wiadomo co Obrazek ładne być może tylko na papierze, ale jednak).Problem pojawia się kiedy motyw przeradza się w główny nurt. I dlatego dla równowagi lubię poczytać sobie Norę Roberts. Ona w swoich książkach odwróciła tradycyjne role romansowych bohaterów. Silne kobiety z problemami i faceci, którzy muszą tych problemów wysłuchiwać, być oparciem, pocieszać po nocy pełnej koszmarów, a najważniejsze - pierwsi wyznają miłość i jeszcze muszą czekać i pracować na wzajemność. Przynajmniej w większej części jej książek. I potrafią być rycerscy przy wielu cechach samca alfa.

Avatar użytkownika
 
Posty: 1030
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: Września

Post przez monia204 » 5 lipca 2008, o 17:22

zgadzam się z Liberty, u Nory Roberts kobiety górą, a faceci są tacy normalni, a przy tym strasznie męscy

Avatar użytkownika
 
Posty: 28668
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 5 lipca 2008, o 22:51

jedna ma uwaga: przerzut przez ramię to element na plus, nie wyklucza chęci przygotowania śniadania rodzinie [o ile rodzina głosno nie protestuje przeciw zdolnościom kulinarnym osbnika] i nie wiąże sie z profilem "egocentryczny mamisynek agresją załatwiający wszystko, rzucający hasła <ludzie> i wcielający ten postulat w zycie".

ok, przyznaje, u Roberts tez jest ok jak najbardziej, tak jak i u Quick/Krentz często Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 31458
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez pinksss » 6 lipca 2008, o 01:14

widziałam i ciekawam tego wielce Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 28668
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 7 lipca 2008, o 03:06

przy okazji zrobiłam mały test w merlinie: w wyszukiwarce księgarni usstawiłam kategoria "romans" i "rok wydania: 2007" i wypadło 70 tytułów... hm, ciekawe zestawienie mi wypadło Obrazek

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Czytamy i rozmawiamy

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 1 gość