Łolaboga, taka pozycja broniącego to nic fajnego
A że argumenty słuszne to specjalnie nawet nie mam jak tego robić
Ale jako żem nie fanatycznie zalubiona w Becnel, a tylko doceniam wiekszość jej książek, to wypada się zgodzić. No głupie to było okropnie i Autorka, niestety, IMHO poszła na łatwiznę. Pogłupiały jej te kobiki na koniec.
Trochem usprawiedliwiona w braku obrony Becnel bo kiedys już tam wspominałam, że mnie <span style="font-style: italic">Sawantka </span>jakoś najmniej się podobała. Również z tego powodu. Maślanego nie tylko epilogu, ale i rozwiązania problemu co to ma stanowić podstawę do trwałości związku. Niezbyt to pasuje do innych Becnelowskich rozwiązań. Chociaż w Minstrelu tez trochę przesadziła. Tyle, że Minstrela bedę bronić, nawet świadoma jego braków