na początku pomyślałam sobie, że co tak się to ma skończyć, ale za chwile przeczytałam epilog i mnie rozwaliło, Józef.
co mi się podobało
koncówka, to jak ją oswajał ze swoim wilkołactwem, sposoringowanie
coś zgoła innego po głowie mi chodziło jak pierwszy raz to usłyszałam
sytuacja na zaręczynach, jak krzesłem rzucała.... itd...