przez Kawka » 23 kwietnia 2012, o 00:03
Bardzo dziwna ta historia z kotem, co zabił dziecko. Nie bardzo wierzę, żeby to było technicznie możliwe. Kot nie jest jakimś tytanem. Atakując w furii może podrapać czy pogryźć, ale zabić? To musiał być jakiś nieszczęśliwy wypadek czy coś w tym stylu. Nie przypomniam sobie podobnego przypadku. Gdyby miał miejsce, chyba byłoby o nim głośno w mediach, prawda? Takie rzeczy nie zdarzają się często - tematbyłby świetną pożywką dla dziennikarskich sępów.
Koty/psy różnie reagują na dzieci. Jednym się włącza instynkt macierzyński i starają się po swojemu dzieckiem zaopiekować, inne traktują nieufnie i unikają.
Kot mojej siostry po prostu się boi jej dziecka. Jak siostra przyjechała z małą do domu ze szpitala, ulotnił się na kilka dni a potem omijał szerokim łukiem. Zwłaszcza jak zaczynała płakać. Ze stresu zaczął sobie nawet wydzierać sierść z łapek. Aż do weta go zabrali. Nerwicy się nabawił. Teraz jest lepiej, nawet podchodzi ale siostra kontroluje te spotkania. O dziecko trzeba dbać i pilnować go. Nie wyobrażam sobie, żeby kot spał niemowlakiem w łóżeczku czy przebywał z nim sam w pokoju. Choć kocham koty to są to nadal zwierzęta. Trudno przewidzieć reakcję zwierzęcia. Zwierzę może zrobić nieświadomie krzywdę dziecku, dlatego wszelkie z nim kontakty powinny się odbywać pod kontrolą dorosłych.
A tak poza tym ciekawa jestem co się stało z tym kotem? Ja śpię ze swoją kotką prawie zawsze, jak byłam mała też spałam z kotami dość często. Żaden nigdy nie atakował mojej krtani. Poza tym są udokumentowane przypadki, że koty czy psy uratowały ludziom życie, wiec nie demonizowałabym ich zachowania. Po prostu - nieszczęśliwy wypadek. Jeśli to prawda, bo nadal nie mogę uwierzyć.
http://www.radiocentrum.pl"...Gary (...) niedawno zerwał ze swoją dziewczyną z powodu niezgodności charakterów (charakter nie pozwolił jej zgodzić się na to, by Gary sypiał z jej najlepszą przyjaciółką)". Neil Gaiman "Nigdziebądź".