wiedzmaSol napisał(a):A na Odrobinie marzeń płakałam co chwilę. Nie tylko w pierwszej połowie. Masakra, wstyd się przyznać że taka beksa bo ja w ogóle często na książkach i filmach ryczę....
duzzza22 napisał(a):Nie martw się Ja też tak mam Mój mężczyzna nie chodzi ze mną na żadne "ckliwe" numery, bo musieliśmy mieć zawsze pudełko chusteczek... A poza tym ja już się przyzwyczaiłam do słuchania "Głupia, a czego Ty płaczesz??". Ale książki ma świetne więc cóż zrobić.. Trochę łez to i organizm się oczyszcza
wiedzmaSol napisał(a):Muszę też się za te harlequiny niechciane wziąć skoro tak uodparniają, bo czasem to już wstyd.
duzzza22 napisał(a):To dobrze, że Ci się udaje... Mnie to szybko namierzają, bo chlipię noskiem Lecz lubię wyciskacze jak i Ty Cóż to za czytanie by było gdyby nie było jakiś emocji, które się czuje? Nie.. Ja wolę płacz, śmiech, a nawet czasem wściekłość, że bohaterka jest tak głupio naiwna
Janka napisał(a):Wypróbuj Światowe Życie i Julię James. Nie każdy u niej ryczy, ja strasznie. Ciekawa jestem, jaki wpływ by miała na kogoś, kto nie zna harlequinów wcale.
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 3 gości