Czytam Na wagę złota i się zachwycam. Nie wiem czy to przez to że to mój pierwszy historyk Nory czy tego że jest tak dobrze napisany, ale książkę chłonę.
Roberts ma niesamowity dar przenoszenia ludzi w miejsce o którym pisze. Można poczuć, powąchać, posmakować jej świat i za to ją podziwiam. I chyba właśnie pozbyłam się miniuprzedzeń co do westernów (nabyłam przy
Błyskawicy Kristin Hannah). Bohater jest taki ciachowaty i arogancki, a bohaterka taka odważna i uparta że nie sposób ich nie lubić. Kłócę się sama ze sobą, czy czytać na raz czy dawkować sobie tę przyjemność.
Chyba nie powstrzymam się przed pokusą połknięcia całości jak najszybciej
Mam wrażenie że to Norka w szczytowej formie, o jakiej wspominałyście ostatnimi dniami