przepraszam, ja jeszcze kmicicowo na chwilę, ale uważam, że początek "pana w." to majstersztyk romantyczny był - Kmicic mruczący i wąsa przygryzający "pojechałbym, ale..."
Komicicowemu wizerunkowi film dobrze zrobił - zero podgoleń
hm, jest faktyczie parę fajnych rzeczy, ale ciążą one w kierunku powieści historycznej... ale faktycznie ciekawe i inspirujące są
aż też sięgnę do źródeł ku przypomnieniu...