przez Janka » 17 kwietnia 2012, o 12:35
Wreeeszcie doczytałam Cięcie!
Wątek sensacyjny jest super, super, super. Od pierwszej strony trzyma w napięciu.
Niestety pani Brown zachciało się, żeby nas na końcu zaskoczyć. I zrobiła tak: Wspaniale zakończyła wątek sensacyjny, poczym, ni z gruszki ni z pietruszki, wrzuciła coś bardzo harlequinowatego i w złym guście, co niczego dobrego książce nie dodało, a wręcz ją mogło zepsuć. Przy okazji zmieniła główną bohaterkę z człowieka z wadami i zaletami w papierową podróbkę. A potem wrzuciła jeszcze bardziej niepotrzebny epilog. Taki od czapy.
Wolałabym, żeby to obiecane zaskoczenie dotyczyło wątku sensacyjnego. Kombinowałam na różne sposoby, czym na końcu możemy być zaskoczone i zostałam zaskoczona brakiem zaskoczenia. Nie po raz pierwszy ostatnio. Chyba jednak dużo mocniej wolę kryminały od sensacji. Najlepiej takie, gdzie rozwiązanie przychodzi w ostatniej chwili.
Jest taka zasada, że jeśli w pierwszym akcie występuje jakiś szczegół (lub rekwizyt), to w którymś kolejnym powinien okazać się decydujący. Tu było na samym początku powiedziane, że Paul i Doug byli podobni jak „jednojajeczni“ bliźniacy. Tylko po co pani pisarka zawracała nam D? Równie dobrze mogli nie być, skoro do niczego to się nie przydało. Nikt ich nie pomylił i nikt niczego takiego nie sugerował. Nawet policjanci zapomnieli sprawdzić taki trop, a powinni, skoro byli profesjonalistami.
Marudzę, ale mimo tych drobiazgów, podobało mi się wielce.