Teraz jest 23 listopada 2024, o 10:56

Ekranizacje filmowe i serialowe

Romantyczne – ale nie tylko – opowieści filmowe, serialowe i teatralne
Od filmów kostiumowych po azjatyckie dramy
Na co czekamy, co polecamy, co odradzamy...


Halloween przed ekranem: nasza klasyka
Avatar użytkownika
 
Posty: 28668
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 12 kwietnia 2012, o 15:43

Igrzyska to zdecydowanie bardziej "moja" opowieść niż Zmierzch, ale w dalszym ciągu mam problem ;)
Zmierzch był o wiele mniej "filmowy" - (wybacz użycie) "w naszym zmaskulinizowanym świecie filmu" brak jeszcze wypracowanej dobrej metody przenoszenia na ekran takiego sposobu narracji i takich treści ;)
w Igrzyskach najbardziej widać po aktorach - dla mnie tylko chłopak grający Peetę (czy jakkolwiek to imię się odmienia) się paradoksalnie sprawdził w pełni.

aralk - nie podobały mi się, jeśli mowa ogólnie o książce w wymiarze filozoficzno-metafizycznym - sztampa, płaskość, mistycyzm zamiast pozorowanego "naukowego gnostycyzmu" i ton ogólnie jakiś nastoletni - to piszę ja, osoba religijnie zdecydowanie niezaangażowana, którą Dawkins bawi co najwyżej, ale nie wzrusza ;)
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące
— Ursula K. Le Guin

Avatar użytkownika
 
Posty: 59464
Dołączył(a): 8 stycznia 2012, o 17:55
Ulubiona autorka/autor: Ilona Andrews

Post przez •Sol• » 12 kwietnia 2012, o 16:00

Fringilla napisał(a):w Igrzyskach najbardziej widać po aktorach - dla mnie tylko chłopak grający Peetę (czy jakkolwiek to imię się odmienia) się paradoksalnie sprawdził w pełni.


Zgodzę się z Tobą całkowicie jeśli chodzi o Peetę. Jak usłyszałam kto ma go grać tak mi zgrzytało że szok. Ale po obejrzeniu filmu stwierdzam że lepiej wybrać nie mogli. Katniss jak dla mnie też dobrali świetnie. Poza drobnym faktem że w książce była niska a w filmie, no cóż, nie. Jeśli chodzi o resztę trybutów to różnie. Cinna - świetnie. Mieszkańcy 12 dystryktu - za mało ich było żeby ocenić. Ale Gale mógłby być lepiej dobrany ;)

Frin, najlepiej odśwież sobie książkę, przypomnij film i na spokojnie pomyśl. Problem się sam rozwiąże.
'Never flinch. Never fear. And never, ever forget'.

'Nevernight' - Jay Kristoff

Avatar użytkownika
 
Posty: 28668
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 12 kwietnia 2012, o 16:05

właśnie to zrobiłam :D stan ambiwalencji się utrzymuje ;)
reszta aktorów dobra sama w sobie, ale mam wrażenie, że nie do końca wiedzieli w czym grają (ok, oprócz Kravitza ;)
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące
— Ursula K. Le Guin

Avatar użytkownika
 
Posty: 21223
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15

Post przez Agrest » 12 kwietnia 2012, o 16:12

dobrze pamiętam, że Frin nie podobały ci się Mroczne materie, czy znowu coś mylę, a nie podobały się Agrest :mysli:


Mnie się też nie podobały, więc i tak się zgadza ;)
"I read a story to-night. It ended unhappily. I was wretched until I had invented a happy ending for it. I shall always end my stories happily. I don't care whether it's 'true to life' or not. It's true to life as it should be and that's a better truth than the other."

Emily Byrd Starr

Avatar użytkownika
 
Posty: 59464
Dołączył(a): 8 stycznia 2012, o 17:55
Ulubiona autorka/autor: Ilona Andrews

Post przez •Sol• » 12 kwietnia 2012, o 16:28

Fringilla napisał(a):właśnie to zrobiłam :D stan ambiwalencji się utrzymuje ;)
reszta aktorów dobra sama w sobie, ale mam wrażenie, że nie do końca wiedzieli w czym grają (ok, oprócz Kravitza ;)


to już nie wiem co Ci doradzić :P
Mogę służyć partnerstwem do dyskusji i kontropinią :P

A Jennifer będę bronić. Bardzo mi się podobała jej gra. Reszta różnie. Może rozwiną się w ewentualnej kontynuacji?
'Never flinch. Never fear. And never, ever forget'.

'Nevernight' - Jay Kristoff

Avatar użytkownika
 
Posty: 28668
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 12 kwietnia 2012, o 16:46

Agrest napisał(a):
dobrze pamiętam, że Frin nie podobały ci się Mroczne materie, czy znowu coś mylę, a nie podobały się Agrest :mysli:


Mnie się też nie podobały, więc i tak się zgadza ;)

ale książki czy film?

wiedźmo - ja Jennifer nie atakuję, bo to nie w niej problem leży moim zdaniem, tu nawet Harrelson nie do końca wiedział co gra ;)
w ogóle montaż chwilami cięty dziwnie...
co do książek - jestem w stanie przebrnąć przez "dziewczęcą narrację pierwszoosobową", więc i to nie problem... to chyba raczej niepewność co do tego, ile faktycznie lat wydaje się mieć bohaterka...
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące
— Ursula K. Le Guin

 
Posty: 31644
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:16

Post przez aralk » 12 kwietnia 2012, o 16:49

Agrest napisał(a):
dobrze pamiętam, że Frin nie podobały ci się Mroczne materie, czy znowu coś mylę, a nie podobały się Agrest :mysli:

Mnie się też nie podobały, więc i tak się zgadza ;)

ważne czasami wiedzieć, że choć gdzieś dzwoni ;)

Avatar użytkownika
 
Posty: 21223
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15

Post przez Agrest » 12 kwietnia 2012, o 16:55

ale książki czy film?


Mówię o książkach, filmu nie widziałam.
"I read a story to-night. It ended unhappily. I was wretched until I had invented a happy ending for it. I shall always end my stories happily. I don't care whether it's 'true to life' or not. It's true to life as it should be and that's a better truth than the other."

Emily Byrd Starr

Avatar użytkownika
 
Posty: 28668
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 12 kwietnia 2012, o 16:57

to proszę raz jeszcze o naświetlenie powodów ;)
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące
— Ursula K. Le Guin

Avatar użytkownika
 
Posty: 59464
Dołączył(a): 8 stycznia 2012, o 17:55
Ulubiona autorka/autor: Ilona Andrews

Post przez •Sol• » 12 kwietnia 2012, o 16:58

Frin, bo bohaterka jeśli chodzi o odpowiedzialność miała za mało a jeśli o relacje międzyludzkie za dużo. Średnia wychodzi dobra.
Montaż... Kamera chwilami lata jak wściekła i to mnie denerwowało. Gdzieś czytałam że to po to żeby film mógłby być od 13 lat. Gdyby byli wierni książce byłby od 15 jak nic.
Fakt Haymitch zgrzytał mi strasznie. Wyobrażałam go sobie jako tłustego, skomplikowanego charakterem typa. Im wyszedł zapuszczony przystojniaczek pijaczek. Tu się nie popisali.
'Never flinch. Never fear. And never, ever forget'.

'Nevernight' - Jay Kristoff

Avatar użytkownika
 
Posty: 28668
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 12 kwietnia 2012, o 17:07

mi nie o wygląd Haymitcha chodzi ;)
Frin, bo bohaterka jeśli chodzi o odpowiedzialność miała za mało a jeśli o relacje międzyludzkie za dużo. Średnia wychodzi dobra.

a tu nie rozumiem...
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące
— Ursula K. Le Guin

Avatar użytkownika
 
Posty: 59464
Dołączył(a): 8 stycznia 2012, o 17:55
Ulubiona autorka/autor: Ilona Andrews

Post przez •Sol• » 12 kwietnia 2012, o 17:15

Już tłumaczę. W książce Katniss miała lat 16. Ale jeśli patrzeć pod kątem tego że była głową rodziny to to 16 jest za mało.
Za to jej relacje z nowymi ludźmi, to jak na nich reagowała to 16 lat to za mało.
Rozpatruję dojrzałość emocjonalną i odpowiedzialność.
'Never flinch. Never fear. And never, ever forget'.

'Nevernight' - Jay Kristoff

Avatar użytkownika
 
Posty: 28668
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 12 kwietnia 2012, o 17:25

ja rozpatruję sposób narracji i wciąż widzę 30-letnią kobietę w tle ;)
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące
— Ursula K. Le Guin

Avatar użytkownika
 
Posty: 59464
Dołączył(a): 8 stycznia 2012, o 17:55
Ulubiona autorka/autor: Ilona Andrews

Post przez •Sol• » 12 kwietnia 2012, o 17:51

a wiesz, że nigdy nie zwróciłam uwagi na to że narratorem może być ktoś starszy? Ale, czy ja wiem... Nie jest to naiwny język nastolatki, tylko czy w przypadku Katniss można mówić o naiwności?
Dałaś mi zagadkę, czy faktycznie 16 - letnia dziewczyna nie może mieć tak dojrzałego spojrzenia ;)
'Never flinch. Never fear. And never, ever forget'.

'Nevernight' - Jay Kristoff

Avatar użytkownika
 
Posty: 21223
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15

Post przez Agrest » 12 kwietnia 2012, o 20:49

Fringilla napisał(a):to proszę raz jeszcze o naświetlenie powodów ;)


Za całokształt ;) Nie jestem już w stanie analizy przeprowadzić, pozostało tylko wspomnienie drogi przez mękę :P Skończyłam, bo miałam pożyczone od koleżanki, jej podobało się co prawda bardziej, ale w sumie też bez zachwytów.
"I read a story to-night. It ended unhappily. I was wretched until I had invented a happy ending for it. I shall always end my stories happily. I don't care whether it's 'true to life' or not. It's true to life as it should be and that's a better truth than the other."

Emily Byrd Starr

Avatar użytkownika
 
Posty: 1217
Dołączył(a): 2 marca 2011, o 12:02

Post przez Katarzyna888 » 12 kwietnia 2012, o 21:31

Lilia napisał(a):Możesz napisać mi w spoilerze, jak film się zakończył? Oglądałam go i przyszedł gość, zabrakło mi ok. 15 ostatnich minut.


Spoiler:
''Life was not perfect.
Except when it was.''Mary Balogh 'At last comes love'

Avatar użytkownika
 
Posty: 45389
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: Czytam, więc jestem.
Ulubiona autorka/autor: N.R./JD.Robb/Krentz/Quick/Castle/L.Kleypas/Ch.Dodd

Post przez Lilia ❀ » 12 kwietnia 2012, o 21:54

“Man. God. Roarke. An interesting and flattering lineup.”
“Safe men are for marrying. Dangerous men are for pleasure.”

Avatar użytkownika
 
Posty: 1217
Dołączył(a): 2 marca 2011, o 12:02

Post przez Katarzyna888 » 12 kwietnia 2012, o 22:03

Psuje caly film, on zdecydowanie powinien znalezc kogos innego, a ona zyc ze swoim wyborem.
Spoiler:
''Life was not perfect.
Except when it was.''Mary Balogh 'At last comes love'

Avatar użytkownika
 
Posty: 45389
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: Czytam, więc jestem.
Ulubiona autorka/autor: N.R./JD.Robb/Krentz/Quick/Castle/L.Kleypas/Ch.Dodd

Post przez Lilia ❀ » 12 kwietnia 2012, o 22:05

Zgadzam się z tobą. Dobrze mi się oglądało do momentu, gdy go rzuciła. Później to już równia pochyła...
“Man. God. Roarke. An interesting and flattering lineup.”
“Safe men are for marrying. Dangerous men are for pleasure.”

Avatar użytkownika
 
Posty: 1217
Dołączył(a): 2 marca 2011, o 12:02

Post przez Katarzyna888 » 12 kwietnia 2012, o 22:16

Dokladnie to samo czulam, jak mogla mu taka swinie podlozyc...az mi sie zle zrobilo, tak sie nie robi, przynajmniej w takich okolicznosciach i takiej sytuacji jak miedzy nimi byla :twisted:
''Life was not perfect.
Except when it was.''Mary Balogh 'At last comes love'

Avatar użytkownika
 
Posty: 45389
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: Czytam, więc jestem.
Ulubiona autorka/autor: N.R./JD.Robb/Krentz/Quick/Castle/L.Kleypas/Ch.Dodd

Post przez Lilia ❀ » 19 kwietnia 2012, o 18:18

“Man. God. Roarke. An interesting and flattering lineup.”
“Safe men are for marrying. Dangerous men are for pleasure.”

Avatar użytkownika
 
Posty: 17841
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Ulubiona autorka/autor: Jayne Ann Krentz

Post przez Berenika » 25 kwietnia 2012, o 17:54

Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 28668
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 25 kwietnia 2012, o 18:15

"bo za młodych lata naszych to były fajne filmy, no..." ;)
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące
— Ursula K. Le Guin

Avatar użytkownika
 
Posty: 45389
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: Czytam, więc jestem.
Ulubiona autorka/autor: N.R./JD.Robb/Krentz/Quick/Castle/L.Kleypas/Ch.Dodd

Post przez Lilia ❀ » 3 czerwca 2012, o 12:30

na prośbę pinks

że się powtórzę odnośnie ekranizacji Stiega Larssona
w szwedzkiej wersji nie chodzi mi o klimat, lecz posiatkowanie akcji i końcówkę! nie wybaczę im sknoconej końcówki. najpierw wielkie halo, dlaczego został skazany, zaczął pracować dla Vandera, a jak przychodzi co do czego w filmie powiedziano na ten temat w 10 sekund??? krew mnie zalała.

czym chciałaś się zachwycać?
“Man. God. Roarke. An interesting and flattering lineup.”
“Safe men are for marrying. Dangerous men are for pleasure.”

Avatar użytkownika
 
Posty: 6645
Dołączył(a): 27 grudnia 2010, o 18:13

Post przez Wiedźma Ple Ple » 3 czerwca 2012, o 12:37

Wszystkim, ogółem, obsada, muzyka, tempo ...
Czasem jak oglądałam takie remaki to myślałam: Amerykanie wszystko potrafią zepsuć.
A tu? Jest super- uwydatniono to co miało być uwydatnione kosztem rozwinięcia historii wnuczki/siostrzenicy (o ile pamiętam on tam jeździł na australijską farmę chyba).

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Oglądamy!

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 1 gość