duzzza22 napisał(a):Nawiązując do tego jakie było poprzednie "Uważam Rze" to był jeden z lepszych tygodników na naszym rynku to tam można było przeczytać coś czego nie było gdzieś indziej. To znaczy jak pisano źle o jednych to i o drugich. Cięty humor i kilka bardzo ciekawych uwag zawsze poprawiało mi humor na początku tygodnia. Teraz liczę, że wróci ponownie, ale już pod innym 'szyldem'. Niech wrócą Ci niepokorni dziennikarze.
"Uważam Rze" przebiło na rynku wszystkie tygodniki tego typu w ilości sprzedaży w bardzo krótkim czasie to trzeba podkreślić
duzzza22 napisał(a):Wyczytałam, że u nas jest 40 i uratowano 100 dzieci.
Mnie zastanawia jednak to, że skoro takie miejsca istnieją to dlaczego jak w artykule, którym przeczytałam zdarzają się dzieci w beczkach czy też te pozostawiane na progach drzwi albo porzucane w koszach na śmieci. Skoro nawet nie słychać o takiej akcji jak "okna życia" to może wystarczy o nich więcej mówić niż je zamykać.
Scholastyka napisał(a):zgadzam się z Twoja oceną, zachowałam sobie kupione numery, bo lubię do nich zaglądać. Przy okazji porządków znalazłam stos "Wprostów" z 2004 r. i zaskoczyło mnie, jaka to była kiedyś dobra gazeta - też bardzo wyważona, artykuły na poziomie... no cóż, to se ne wrati...
A co do "W sieci" - kupiłam, przeczytałam, jeszcze nie mam zdania
Scholastyka napisał(a):Bo tych "okien" jest za mało i znajdują się zwykle w miastach, a w małych miejscowościach....
Jakieś 10-15 lat temu pisałam artykuł o takich oknach na Węgrzech. Po roku-dwóch liczba przypadków dzieciobójstwa w całym kraju zmalała o jakieś 30%. Takie okna były w większości szpitali, kobieta mogła rodzić dla zachowania anonimowości w innym mieście, wychodziła po porodzie z dzieckiem, zostawiała je anonimowo w oknie i dziecko szło od razu do adopcji bez dalszej biurokracji
Liberty napisał(a):Ale właśnie problem z tymi oknami polega na tym, że jeśli matka po 5 minutach zmieni zdanie, nie odzyska dziecka z powrotem, przynajmniej nie od razu. I ten brak biurokracji też jest niepokojący, bo bardzo ułatwia handel i nielegalną adopcję. Dlatego napisałam: a gdzie reszta? Nasze okna życia nie są przyszpitalne, tylko chyba przy zakonach, a te jeśli ktoś się orientuje w sytuacji, mają długą tradycję w "załatwianiu" dzieci.
Powrót do Czytamy i rozmawiamy
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 5 gości